Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2017, 13:22   #119
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Skal
Wpadła do blaszanej szopy razem z drzwiami, które powaliły niczym kręgle grupę “zakładników”. W kurzu wypełniającym pomieszczenie spostrzegła szkarłatną linię prowadzącą od niej w kąt pomieszczenia. Do małej skrzyneczki na ramieniu hammeroida. Bok skrzyneczki odskoczył i cztery mikro rakiety pomknęły na jej spotkanie. Rzuciła się w tył, ale odległość była zbyt mała na reakcję. Cztery mikro głowice zdetonowały prawie równocześnie.

Nitro i Brock
Brock kolejną siecią schwytał ramię z karabinem i szarpnął. Serie poszła po ziemi ledwo omijając stopy Nitro. Ten skoczył z boku i złapał za drugie ramię. Szarpnął tak mocno, że Brock musiał zaprzeć się solidne oboma nogami. Siłowniki ramion hammeroida zajęczały. Nagle z prawego barku droida buchnął dym.
Prawie jakby się umawiali, obaj szarpnęli. Uszkodzone ramię rozerwało się siejąc w około częściami.

Hammeroid oszołomiony i ma -1 do kolejnego testu toughness.


Yuri
Widząc że Brock z jakimś napakowanym dziwadłem szarpią się z hammeroidem, ruszył za Skal. Do ostatniego ocalałego domku. Nie zrobił trzech kroków, gdy wejście do domku i ściana obok eksplodowały. Walkiria walnęła na ziemię kilka metrów od niego. Ledwo zdążył zasłonić łeb ramieniem, gdy kawał blachy rozpruł mu łapę.

Z ryzykiem rzucił się do wnętrza siekając pazurami. Części odpadały, ale droid oddawał co najmniej tyle ile sam zebrał. Z chrzęstem przeleźli po leżących zakładnikach.

Skal - ciężko ranna - możesz wykonać tylko albo akcję standardową, albo akcje ruchu. Do tego tylko ruszasz się z połową prędkości. Gdyby nie zbroja i osłona przed krytykami, było by gorzej.
Yuri - -1 do kolejnego testu toughness - ale po turze zregeneruje się.



David i Margaret
Czterech wikingów z obnażoną bronią podbiegło i staneło plecami do siebie wokoło samochodu.
Samochód drgnął i uniósł się parę centymetrów nad ziemię. David złapał za kawał podwozia by holować za dobą ich mobilną tarczę.
Margaret położyła dłoń na ranie i przymknęła oczy. Dłoń zaczęła pocić się, krople spływały i kapały na ranę. Krwawienie powoli zmniejszało się by w końcu ustać. David patrzył zaskoczony na ranę, gdy spojrzał na Margaret mało nie stracił koncentracji. Miała twarz we krwi, ciekła jej z nosa i z kącików oczu. Krwawe łzy wyżłobiły bruzdy w kuchu pokrywającym jej twarz.

Nagle tuż obok rozległy się trzy strzały. Wikingowie spełniali swój obowiązek. Bronili ich przed… Mastersem. Jeden już leżał z przestrzelonymi udami, drugi właśnie leciał w tył po kopnięciu.

Dr Zaurus
Znikł potencjalnym wrogom z widoku. Wciąż kaszlał krwią, ale już było lepiej. Najwyraźniej rany były na tyle poważna, że odcisnęły się we wzorcu jaki nosił w sobie Zaurus. Ale jeszcze jedna zmiana i wszystko powinno być w porządku.


Za niska zdolność, by za jednym razem wyleczyć tak ciężką ranę całkowicie, więc potrzeba co najmniej jeszcze jednej przemiany.

 
Mike jest offline