Zdjęła z siebie iluzje niewidzialności a potem sama się pochwaliła w myślach: dawno nie udało się jej rzucić czaru tak pewnie i utrzymać tak długo. Tatko byłby z niej dumny. Niespecjalnie wierzyła w Święty Ogień, dużo bliższa była jej Melitele, ale nie zwykła komentować religijnych wyborów innych. Tym niemniej rycerz wyczuł jej obecność, więc szybkie ujawnienie się było jedynym wyjściem. - Jestem Marina z Imari, medyczka. A tej sztuczki mój ociec mnie wyuczył, bo drogi są niebezpieczne… - dodała, żeby usunąć wszelkie wątpliwości. - W moim pokoju zamieszanie się zrobiło, ktoś się ściera pod oknem a do środka ktoś inny wpadł nawet, postanowiłam wyjść, bo wiecie sami, panie, jak to w tłoku może być.
Przesunęła się krok do przodu. - Przepuście mnie, proszę, droga długa przede mną.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |