Przed świtem - Ulrik! - zawołała dziewczyna półgłosem podążając za bratem. Nie chciała go angażować, ale teraz okazja sama się nasunęła. Zdecydowanie miał coś na sumieniu - więc będzie bardziej skory do współpracy. A co najważniejsze : flisacy prędzej posłuchają jego, niż Siga. - Ulrik, poczekaj!
Dopada go w dwóch susach. - Idziesz nad rzekę, prawda?
- Można tak powiedzieć - odrzekł szczątkowo, nie zwalniając.
- Ulrik! - dziewczyna była zdeterminowana. Złapała brata za ramię. - Porozmawiasz z flisakami? Wstawisz się za mną? Znają ciebie, nie odmówią.. Nie mogę tu zostać!
Milczał.
Zmieniła strategię.
- Ty też uciekasz, prawda? Przed czym? Czy przed kim, raczej… Jak mnie nie zabierzesz, to obudzę wszystkich! - zagroziła, podnosząc lekko głos .
- Cicho dziewczyno! - syknął, ledwie usłyszał groźbę. - Na oboje nas chcesz sprowadzić kłopoty? Dla twojej wiadomości nie płynę z flisakami. W ogóle nie zmierzam na południe, tylko na północ. A tobie radzę nie opuszczać Zweufalten, niezależnie od tego, co cię tu spotka.
- Mi bez znaczenia - znów ściszyła głos. - Mogę i na północ.. Wszędzie się przydam. Idę z tobą - zdecydowała.
Wtedy zbliżył się Sigfried. - Dzień dobry panie Ulrik, Elsie. Nie wiedziałem, że pan jest w osadzie… - powiedział czując, że coś śmierdzi. Niestety nie słyszał o czym prawili, ale... go nie powinno tutaj być i to było wystarczające.
Elsie zamurowało na chwilę. Nie spodziewała się już napotkać Siga.
-Sig.. - zaczęła. - Wiem, że mieliśmy.. Znaczy, nie bierz tego do siebie. Zabiorę się z Ulrikiem. Babka nic tu nie poradzi.
- Hej, nie ma mowy! Nie, siostrzyczko, kocham cię, ale nie mogę cię ze sobą wziąć. Zrozum. Idź za namową Siga i do Babki, ona wiele potrafi zdziałać. I na twoje niby-małżeństwo coś zaradzi.
Elsie nie prosiła więcej. Zrozumiała, że to nic nie da. Dojrzała w jednej chwili i podjęła, że nie ma już brata. Nie chodziło nawet o słowa, które wydawały się przyjazne. Ale ton głosu i ciało Ulrika nie pasowały do słów. Elsie potrafiła czytać takie rzeczy. Ciało zawsze mówi więcej niż słowa. I trudniej było kłamać ciałem - choć Ulrik umiał, ale teraz był wkurzony i zapomniał . “Spieprzaj gówniaro. Nie mam czasu na twoje wymyślone dramaty. Mam cię gdzieś. “ - tak krzyczało jego ciało. A może tylko Elsie się zdawało? W końcu była zdenerwowana i niewyspana… Zanim jednak zdążyła zareagować sylwetka brata zniknęła w mroku.
Elsie odchrząknęła, drapało ją w gardle.
- Chodźmy - powiedziała do Siga. - Zimno. - Chodźmy. - przytaknął Sig przemilczająć sprawę małżeństwa Elsie. Teraz przynajmniej wiedział przed czym uciekała, ale nie miał zamiaru jeszcze teraz drążyć temat - Babka ma dobre rozgrzewające ziółka… no i zabrałem dla niej opłatę za wieszczenie.
- Dzięki, choć nie potrzebuję wieszczenia - mruknęła, a potem już nie odzywała się przez całą drogę do Babki.
Sig skinął głową, po czym zdjął pelerynkę i wręczył dziewczynie. - Załóż, będzie cieplej. - powiedział - Skoro nie wieszczenie, to może wschód słońca? Pogoda piękna, będzie ładnie widać.
Elsie tylko pokręciła głową przecząco, zrezygnowana.
- Chodźmy.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |