Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2017, 17:40   #3
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Dwadzieścia dwa lata temu, na ziemię spadła gwiazda. Choć o takim zjawisku mówiono z ekscytacją, stało się ono zaledwie legendą i przyjemną opowieścią dla dzieci. Podobno gdy ktoś dojrzy taką gwiazdę, powinien wypowiedzieć życzenie, a to na pewno miało się spełnić. Nikt jednak nie sprecyzował, jak długo trzeba będzie czekać na ziszczenie się marzenia, a wiązało się z nim jeszcze kilka warunków. Na przykład, nie było można nikomu zdradzić swojego życzenia. Nie należało również wypowiadać go na cały głos, a po prostu pomyśleć i bardzo go pragnąć.
Dwadzieścia dwa lata temu istniała możliwość spełnienia swojego marzenia tylko jedną, krótką myślą i gorejącą nadzieją w sercu. Nikt jednak nie mógł wiedzieć, że spadające gwiazdy mogą przypłacić to swoim życiem, mogą cierpieć i czuć ból. Nikt nie przypuszczałby, że ów gwiazda ma uczucia, cele, ambicje i własne marzenia. Któż by pomyślał, że spadając płonie na zewnątrz, a w sercu przygasa? Wystarczyłoby delikatne chuchnięcie z szeptu wypowiadanego życzenia, a tląca się w duszy gwiazdy nadzieja, zgasłaby na zawsze. Któż jednak mógłby przypuszczać, że spadające gwiazdy cokolwiek czują i że akurat ta, cierpiała równie mocno, co zajaśniała na nieboskłonie...


Dla Auriel Celozja była źródłem zła, którego musiała się pozbyć za wszelką cenę. Nie dołączyła do grupy wojowników jakby uczynił to każdy, normalny najemnik, licząc na sowite wynagrodzenie i wspaniałą reputację. Kruczowłosa kobieta mknęła cieniami korytarzy pozostawiając za sobą jedynie subtelny świst powietrza, śledząc grupę walecznych i dzielnych istot tego świata, których nawet nie znała. Była im obca, a oni byli obcy dla niej, jednak cel mieli ten sam - unieszkodliwić maginię. Auriel nie wiedziała ile nieszczęść sprowadziła na mieszkańców tego świata i jak wiele przyjdzie jej jeszcze walczyć, by móc w pełni odpokutować swoje winy. Nie miała bladego pojęcia czy potrwa to kolejne dwadzieścia lat, a może i kilka wieków. W zamiarze jej jednak było odszukać wrogie siły i odpokutować winy, jakie zostały na nią zrzucone. Nie zraziła się niesprawiedliwością, mając w sercu nadzieję na to, że Tyrael zajmie się tym w ostateczności i wszyscy zrozumieją, że to co jej uczynili, nie było słuszne. W chwili, gdy ujrzała Celozję, nie liczyło się już nic więcej prócz tej krótkiej chwili. Auriel była święcie przekonana, że zdążyła wypowiedzieć inkantację rozpraszającą wszelką magię i powalić maginię. Kiedy jednak boleśnie upadła na gorące i suche piaski, dotarło do niej, jak bardzo się pomyliła.


Kobieta była zaskoczeniem, nie większym jednak niż świat, w którym się znaleźli. Głuchy jęk wydobył się z płuc, kiedy z hukiem spadła na twardą ziemię. Próbując rękami zamortyzować upadek, jedynie poczuła niespodziewany ból w nadgarstku. Skrzywiła się i uniosła ciało na jednej ręce. Auriel była szczupłą osobą o figurze klepsydry. Jej smukłą twarz zasłonił wodospad gęstych, czarnych jak noc włosów, kiedy to próbowała podnieść się o własnych siłach. Oszołomiona początkowo nic nie mówiła. Usiadła z trudem na piętach, a potem zsunęła pośladki na piaszczystą ziemię. Przytuliła ręce do piersi i ścisnęła dłonią bolący nadgarstek. Na gładkiej, młodej, porcelanowej i pozbawionej jakiejkolwiek skazy buzi wykwitł smutny grymas. Ciemne niczym czerń pustki oczy zaszkliły się drobnymi łzami. Kobieta była bardzo drobnej budowy ciała, filigranowa, delikatna jak ozdobna lalka, a mimo to przy jej bokach zamocowane były dwa miecze, zaś gibkie ciało okryte było koszulą ze splecionych, metalowych kółek. Nikt nie wiedział, skąd się wzięła ani kim była, jej widok jednak wzbudzał dziwne emocje, coś na pograniczu zachwytu i żalu, a mina zbitego psa chwytała za serce.

Auriel siedziała tak dłuższą chwilę, dopiero później zaczęła się rozglądać. Nie zwracała większej uwagi na zebranych, póki nie usłyszała wiązanki niewybrednych przekleństw, płynących z ust każdego z nich. Ściągnęła smutno brwi i westchnęła głęboko. Zdrową ręką poprawiła pióropusz zdobiący głowę i podkuliła nogi pod brodę, odsłaniając zgrabne łydki i uda. Wzniosła wysoko głowę patrząc na niebo i słońce, obserwując okolice, próbując zrozumieć, gdzie się znalazła i czy ten świat połączony jest z jej światem. Z nadzieją w sercu wygrzebała amulet spod koszuli i przyjrzała mu się. W jednej chwili znowu stała się przygnębiona, zawiedziona tym, co się stało. ~ I jak ja teraz wrócę… - pomyślała. Nie odezwała się. Zachowywała się jakby w ogóle nie istniała i była niewidzialna.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline