Wyduszając ostatnią kroplę z torby Gretshien, jakby była to ostatnia jednostka wody na suchej niczym pieprz pustyni, Korgan wykonał krok w tył, jakby bał się, iż kałdun Logana eksloduje. Widząc nieudolne próby pionizacji starszego krasnoluda, podrapał się po głowie co jakiś czas spoglądając na zawartość, nigdyś przesiąkniętego czerwoną cieczą, tobołka. - I co? lepiej? Bo jak nie pomoże to mamy tu jeszcze te szpilki... może by tak... - Korgan nie kończąc zdania rozpoczął dość komiczną ruchową symulację tryskającej niczym wulkan krwi z brzucha. |