Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2017, 16:00   #69
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Idąc obserwował korytarz i zastanawiał się na ile się to wszystko ciągnie pod donżonem. Kocie Łby były starym zamkiem wielokrotnie rozbudowywanym. Stał na wzgórzu, ale jedynie po części na skale, która nierówna była i, jak się okazało miała kilka pieczar. Ściana z litego kamienia z lewej skończyła się przechodząc w zwykłą ziemię podtrzymywaną przez belki i deski. Ten korytarz biegł zapewne wzdłuż skały w obrębie fundamentów donżonu…
Wiedząc gdzie była stara studnia i z której strony mury zamkowe schodziły bardzo nisko wskazując brak skały, Alexander zrozumiał w którę stronę idzie i zaklął szpetnie ignorując szaleńców umieszczonych w niszach wykopanych w ziemi.
Jeden z nich muczał zatwardziale.
- Wydoj mnieee, wydoj mnieeee… - zawył widząc, że ktoś przechodzi obok. Wystawiał przy tym szyję ku drewnianej kracie.

Alexandra zawsze zastanawiało, co skłoniło jednego z przodków Andrusa, aby sarkofag ojca, zapewne jednego z pierwszych panów na Kocich Łbach, stawiać pionowo wmurowany w ścianę krypty, a nie ułożyć, klasycznie, poziomo.
Teraz już wiedział…
Gdzie i kiedy zniknęło ciało Gastona de Tetes-Chats nie nie było wiadomo, ale zniknąć musiało. Wieko sarkofagu było tajnymi wrotami do krypty, albo (patrząc od strony krypt) do podziemi.
Pierwszym co rzuciło się w oczy bękartowi, gdy światło pochodni rozświetliło spore pomieszczenie głęboko pod kaplicą, to ciało rozciągnięte na ziemi.

Opuścił miecz…

Wielka sylwetka łysego banity leżała na wznak, a na jego twarzy widać było zastygłe zaskoczenie. W jego sercu tkwił sztylet, ale krwi nie było dużo. Ktoś zabił go, czy Elijaha wyssał, a broń wbił w pierś by zamotać obraz jak zginął wielki bandyta? Czy Elijaha w ogóle był w to zamieszany, czy Pieterzoon został zabity po świcie? Jeżeli to nie wampir to kto?
Masa pytań, żadnych odpowiedzi, jak wszystko związane z wampirem.

Alexander spojrzał ponuro po pomieszczeniu.
Nie tylko sarkofag Gastona mógł skrywać niespodzianki… Czuł się jak rabuś grobów, ale wszak musiał sprawdzić wszystko.

[MEDIA]https://i.imgur.com/Xu4EBO1.png[/MEDIA]

Najgorzej było w miejscach gdzie złożono Andrusa i Torina. Trupy miały odpowiednio pięć lat i… dwa tygodnie. Pozostałe groby skrywały jeno kości, nic więcej.
Z jednym wyjątkiem…
Jeden z Sarkofagów był pusty...
Ojca Andrusa, który zmarł i pochowany został, jak głosiła inskrypcja, 1 stycznia roku 1401. Nowy wiek na Kocich Łbach…
Jakież to było przewrotne…
Sarkofag chyba nawet stał dokładnie pod ołtarzem.

Bękart podszedł do wielkiego trupa i odciął mu głowę, po czym z braku włosów, po schowaniu miecza uchwycił łeb za ucho.
- Czemuś ty wybrał sobie akurat naszą okolicę chory skurwysynu? - spytał wracając drogą którą przyszedł.


Gdy wrócił do pieczary, zastał tam już czterech mieszczan. Wrócił ten z oliwą, lampami i linami, wraz z towarzyszem.
- Tooo…? - spytał syn kowala spoglądając na głowę.
Alexander cisnął nią na ziemię.
- Tak. Pieterzoon.
- Co nam dalej czynić?
- Na wszelki wypadek sprawdźcie szyb starej studni. Użyjcie lamp na linach. Może sięgniecie dna. Ja sprawdzę ostatnią odnogę. - Ruszył ku naturalnemu korytarzowi w skale.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline