Chaos. Zamieszanie. Bałagan. Tymi słowami Walter najlepiej określiłby sytuację na barce. Ludzie wpadali na siebie, starając się wykonać polecenia Barona. Cyrkowcu przypadło najgorsze z możliwych zadań- dopłynięcie do brzegu i przywiązanie liny. Nie zdążył do końca wyrazić swoich obaw i wątpliwości, kiedy wpadł na niego Oleg. Wyrwał mu z ręki linę i wskoczył do wody. Jak jakaś ryba. Akrobata stał przez chwilę zdziwiony z otwartymi ustami. Ze zdziwienia zbudził go wstrząs, spowodowany zderzeniem z drugą łajbą. Tylko dzięki swoim umiejętnościom i zręczności zdołał uniknąć upadku. Wziął się w garść i krzyknął: -Już biegnę!.
Dopadł do tyk. Razem z pozostałymi członkami załogi próbował nimi operować i dobić do brzegu. Nie należał do silnych ludzi, ale starał się jak mógł, by tylko opanować sytuację. |