Wściekła odłożyła lornetkę, zamieniając ją miejscami z krótkofalówka. Chwilę bawiła się urządzeniem w dłoni obserwując mury i otoczenie po czym nacisnęła przycisk.
- Mam nadzieję, że się jeszcze nie stęskniliście - zaczęła z błyskiem w oku, którego nikt nie mógł zobaczyć. - Dym jest z komina to po pierwsze, po drugie, ktoś się tu całkiem przyjemnie urządził. Ale nie wiem czy rozsądnym jest jechać dalej bez wsparcia. Jakiś wartownik siedzi w gniazdku nad bramą, poza tym niby nikogo nie ma, ale na pewno jest ich tu więcej. - odblokowała przycisk, dając drugiej stronie szansę na odpowiedź i wspólne ustalenie planu działania. |