|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-09-2017, 14:26 | #41 |
Reputacja: 1 | Wścieklizna zjechała za autem na pobocze i znów podjechała do szyby kierowcy. Sama z bocznego kufra wyciągnęła lornetkę i ściągnęła kask, uwalniając burzę kasztanowych włosów. Położyła go przed sobą i z bocznego kufra sama wyciągnęła lornetkę. Ustawiła ostrość spoglądając w kierunku, który wskazał technik i wykrzywiła usta w grymasie niezadowolenia. Próbowała ocenić po kolorze i ilości dymu czy to raczej dym z ogniska, czy też coś się po prostu regularnie fajczy. - Mogę pojechać tam na zwiad, nie usłyszą mnie, tak jak was, a podjadę o wiele bliżej i będę mogła się zorientować w sytuacji, ale jeśli coś się tam dzieje, przydałby się ktoś, kto obsługuje broń, by w razie czego odpowiedzieć na ewentualny ostrzał, kiedy ja będę próbowała zabrać stamtąd nasze tyłki - powiedziała odsuwając lornetkę od oczu. Schowała ją na swoje miejsce i spojrzała na siedzących w aucie. - Możemy też jechać na ślepo i liczyć na łut szczęścia. - wyszczerzyła się w uśmiech, który jasno mówił, za którą opcją jest Wścieklizna. |
28-09-2017, 16:03 | #42 |
Reputacja: 1 | Zawiercił się na niewygodnym fotelu. Płaszcz już dawno rzucił pod nogi bo by się w nim ugotował a i tak pocił się jak w pieprzonej saunie. Tylko otwarte okno i widoki za nim były w stanie go uspokoić. Teraz najchętniej wysiadłby z tej blaszanej pułapki i rozprostował nogi ale najpierw trzeba było zająć się problemem od ręki. Niechętnie to przyznawał, ale plan Emmy był sensowny. Pieruńsko ryzykowny ale jednak sensowny. Zawsze lepiej zrobić zwiad niż wpieprzać się na jakiegoś dżigita. - Nie umiem liczyć, tym bardziej na szczęście – wycedził Dave. – Wolałbym, żebyśmy ruszyli razem na zwiad, tak było by bezpieczniej ale w przypadku najgorszego zostalibyśmy w dupie. Będziesz musiała poradzić tam sobie sama. Alice, dasz radę ubezpieczać ją z samochodu w przypadku gdyby jakiś narwaniec za bardzo przyczepił się do jej tyłka?
__________________ you will never walk alone |
28-09-2017, 21:47 | #43 |
Reputacja: 1 | - Na dwoje babka wróżyła... - mruknęła widząc dym. Mogło być przecież zarówno tak, że przywitani zostaną chlebem i solą, na co miała nadzieję Alice, jak i deszczem ołowiu czego się zawsze spodziewała będąc w akcji. Oddała lornetkę Anthonemu. - Eeee... No myślę, że... - Halsey spojrzała najpierw na Emmę później na Dave'a. Przygryzła wargę w zamyśleniu nad pomysłami swoich towarzyszy. - Taa, dałabym radę ją ubezpieczać. Idealnie byłoby gdybyśmy jeszcze wtedy mogli stać w miejscu. No ale też przywykłam, że nie mogę liczyć na idealne warunki - po tych słowach spojrzała na Emmę. - Ze mną będzie ci ciężej, więc i wolniej będziesz jechać. No a w razie draki i tak nie będę mogła strzelać, bo jak będziesz unikać ich ostrzału, to ja prędzej się wypierdolę z motoru niż kogoś trafię - stwierdziła szczerze i wzruszyła ramionami. - Więc ty jedź, a ja z karabinem będę cię osłaniać. Umówmy się, że jak będziesz zapierdalać jakby cię sam szatan gonił to wtedy będzie dla mnie znak, żeby strzelać by zabić do tych za tobą - dodała, zakładając sobie opadający jej na twarz kosmyk blond włosów za ucho Ale zaraz przypomniała sobie o tym co mieli pod siedzeniami. - Możemy spróbować poprowadzić nasłuch radiowy. Jeśli to zorganizowane typy to gdy zauważą ciebie to może zaczną nadawać, żeby resztę powiadomić - sama nie znała się na tym, a jedynie widziała jak wsparciuchy taką magię z radiem odczyniali więc dla potwierdzenia spojrzała na Anthonego. - Myślisz, że jest to w ogóle realne? - zapytała ogarnionego w tych tematach w ich ekipie Anthonego. |
29-09-2017, 03:54 | #44 | |
Reputacja: 1 | -Musielibyśmy znać częstotliwość na której nadają. - Odezwał się Anthony Emma ruszyła, przechodząc na tryb elektryczny, motocykl był cichy, nie głośniejszy od rozmowy, najwięcej hałasu robił łańcuch i żwir odskakujący spod kół trzymała się cienia drzew i zagajnika który podchodził bliżej kompleksu, był otoczony betonowym murem z prefabrykatów , który zasłaniał widok do środka wygląda na to że ktoś dodał platformy do narożników muru. Dym unosił się z komina piętrowego budynku który wyglądał na oryginalnie biurowy, albo socjalny, a pewnie jedno i drugie. Brama wyglądała ciekawiej nad solidną metalową bramą wzniesiono jakąś drewnianą konstrukcje z wysięgnika nad nią nad bramą zwisała chyba krowia czaszka. A na samej bramie były napisy Cytat:
A i w konstrukcji nad bramą chyba ktoś siedział Alice, Dave Póki co nikt nie strzelał, więc jak na razie dobrze.
__________________ A Goddamn Rat Pack! | |
29-09-2017, 09:17 | #45 |
Reputacja: 1 | Starała się trzymać w cieniu, by dostrzeżenie jej nie było tak łatwe. Wyjęła z kufra lornetkę, podniosła przyciemnianą szybkę kasku i przyłożyła okular do oczu. Rozejrzała się wokół, szukała przede wszystkim oznaczeń, świadczących o tym, ze to teren jakiegoś gangu, kolejno potem próbowała wypatrzyć czy ktoś jeszcze jest na murach oraz kim jest osoba siedząca w konstrukcji nad bramą. Przyjechała na zwiad a nie wdawać się w dyskusje z nieznajomymi, na to przyjdzie pora, kiedy będzie miała za swoimi plecami kogoś z bronią. Wówczas każdy chojrak czuł się pewniej, a ten po drugiej stronię, troszeczkę mniej. |
30-09-2017, 02:46 | #46 |
Reputacja: 1 | Nie mógł tego dłużej wytrzymać. Musiał wyjść z tej ciasnej puszki. Silnik ciągle był na chodzie na wypadek gdyby musieli się szybko zbierać. Chciał jednak wyjść bo inaczej szlag go trafi. No i natura wzywała. Zostawił włączoną krótkofalówkę na siedzeniu. Odszedł wystarczająco daleko, żeby nie gorszyć towarzyszki, po czym z ulgą opróżnił pęcherz. Kiedy wrócił do pojazdu miał już lepszy humor. Wyciągnął paczkę fajek z kieszeni. - Emma się odezwała? - spytał podpalając pierwszego z nich i oferując swoim towarzyszom po jednym. Odpowiedź był przecząca. Oparł się więc plecami o nagrzaną blachę i rozkoszował się smakiem tytoniu. - Właściwie co wtedy robiłaś w Teksasie, Alice? - nie wiedział czemu w sumie zadał to pytanie. Od pierwszego dnia najlepiej czuł się w jej towarzystwie. Zwykle nie był rozgadany, to jego klienci trajkotali jak najęci. Mimo wszystko lubił tych zadufanych w sobie i pełnych przechwałek dupków. Nauczył się słuchać ludzi i polubił to.
__________________ you will never walk alone |
30-09-2017, 14:03 | #47 |
Reputacja: 1 | Zaraz po tym jak Emma pojechała, a Dave poszedł sobie na stronę, Alice z Anthonym zwinęli brezentowy daszek 2CVki, bo blondynka uznała, że jak coś będzie się działo to łatwiej będzie jej tak strzelać, niż przez te małe okienka bocznych szyb. Halsey nie ruszając się z tylnych siedzeń i trzymając karabin na kolanach, by jego sylwetką nie bić po oczach od pierwszego wejrzenia, czujnie i w milczeniu wypatrywała ruchu w oddali, co jakiś czas spoglądając przez lornetkę technika. - Jeszcze się nie odzywała - odpowiedziała Dave'owi gdy wrócił, unosząc na niego wzrok. Pokręciła głową gdy częstował papierosem. - Dzięki, ale unikam używek - odparła ze szczerością, ale biorąc pod uwagę ile wypiła na wieczorku zapoznawczym najwidoczniej musiała alkoholu nie wliczać w to. Rozmowność Teksańczyka nieco zaskoczyła ją. Ale w pozytywny sposób. - Przypadkiem najęłam się na robotę ochrony transportu u jednego Teksańczyka. A jak trasa się skończyła to zaproponował długoterminową robotę tak jakby stacjonarnie. Teksańczycy są naprawdę mega, a jego rodzina to prawie mnie zaadoptowała - stwierdziła z rozbawieniem. - Tą perełkę dostałam od ich dziadka - poklepała lekko wypieszczonego Stearlinga AR 180 SCS po kolbie. - Cztery lata kręciłam się w granicach Teksasu. Chyba najlepsze miejsce pod słońcem, a już na pewno najlepszy bimber mają... - uśmiechnęła się z nostalgią na te wspomnienia, by zaraz ponownie sięgnąć po lornetkę i rozejrzeć się po okolicy. - A tobie jak się widzi świat poza granicami jedynego normalnego Stanu? - zapytała w międzyczasie. |
02-10-2017, 00:40 | #48 |
Reputacja: 1 | Dave uniósł brwi na odmowę dziewczyny ale nie przejął się tym za bardzo. Będzie więcej dla niego. Odpalił sobie spokojnie niebieskiego L&M i zaciągnął się słuchając opowieści. Oparł się plecami o samochód tak, by Alice mogła jednocześnie patrzeć na drogę i nie kręcić głową jak zwariowana w trakcie rozmowy. - Prawie zaadaptowała mówisz? A jak dla mnie to już szykowali cię na synową. W Teksasie takie jak Ty to ścigają się w wyborach miss mokrego podkoszulka. Zaciągnął ponownie tytoń i wrócił myślami do swojego domu. Do tatka i mateczki oraz starszych braci. W sumie jak tak myślał to faktycznie w porównaniu do reszty tego zafajdanego państwa tam było najnormalniej i spokojnie. Pewnie to mu tak naprawdę przeszkadzało. - Normalnego może i tak ale uwierz mi nudniejszego niż flaki z olejem. Ciągle tylko bydło, rodeo, uganianie się za świniakami i polowanie na zbiegłych mutków. Pewnie dlatego nie wytrzymałem tam długo. Najlepiej bawiłem się w Vegas bo i tam najwięcej roboty było, ale ludzie tam to prawdziwe popierdolce. Wiesz, że jeden gnojek, syn jakiegoś mafioza, namawiał mnie, żebym nauczył go sztuczek z rewolwerem. Chciał być jakimś Jonym Waynem, czy jakoś tak a ja nawet nie znam tego fagasa. I upierał się, żebym koniecznie chodził w jakimś wyjebanym kowbojskim kapeluszu. Miałem robić za dyskretnego ochroniarza, a on chciał żebym rzucał się w oczy jak panna na wydaniu. Po pierwszym zamachu szybko oprzytomniał.
__________________ you will never walk alone |
05-10-2017, 17:27 | #49 |
Reputacja: 1 | Wściekła odłożyła lornetkę, zamieniając ją miejscami z krótkofalówka. Chwilę bawiła się urządzeniem w dłoni obserwując mury i otoczenie po czym nacisnęła przycisk. - Mam nadzieję, że się jeszcze nie stęskniliście - zaczęła z błyskiem w oku, którego nikt nie mógł zobaczyć. - Dym jest z komina to po pierwsze, po drugie, ktoś się tu całkiem przyjemnie urządził. Ale nie wiem czy rozsądnym jest jechać dalej bez wsparcia. Jakiś wartownik siedzi w gniazdku nad bramą, poza tym niby nikogo nie ma, ale na pewno jest ich tu więcej. - odblokowała przycisk, dając drugiej stronie szansę na odpowiedź i wspólne ustalenie planu działania. |
06-10-2017, 12:20 | #50 |
Reputacja: 1 | Emma wreszcie postanowiła się odezwać. Dave przydeptał wypalonego peta i skupił się na jej głosie przygłuszanym pojedynczymi trzaskami krótkofalówki. - Jak myślisz Anthony? To co tam możemy znaleźć warte jest ryzyka? Wątpię, żeby miejscowi podzielili się czymkolwiek darmo, a raczej niewiele możemy im zaoferować.
__________________ you will never walk alone |
| |