Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2007, 07:19   #83
homeosapiens
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Summa summarum wszyscy poszliście spać. Falcon i Zydar zasnęli objęci niczym kochankowie - chcieli sie pożegnać, dziesiętnik chciał iść do swojego namiotu - inaczej wyszło, niestety, jak sie później okazało. Cala wasza gromadka, niechlujnie rozłożona po namiocie, z którego nawiasem mówiąc śmierdziało jak z gorzelni, została zaskoczona nagła wizyta.

Zbudził was szczek metalu. Do namiotu wszedł niski mężczyzna. Płyty pancerza ścierały sie ze sobą, drażniąc wasze uszy. Zydar spojrzał na Falcona i odepchnął go. Ten, zaskoczony, złapał sie za głowę- bolała, mocno. Inicjator popijawy wstał szybko, momentalnie poznając po dystynkcjach z kim macie do czynienia. Zydar odchrząknął.

Nieznany wam jegomość rzekł:

No ładnie, chłopcy musieli sie zabawić. Nikt im przecież nie broni, wygrali potyczke z wrogiem (bo przeciez bitwa tego nie nazwe!). Tak?

Dziesiętnik kiwnął ochoczo głową, nie spodziewając sie niczego. Mężczyzna zaś złapał go za ramie i rzucił na glebę. Wyglądało to zupełnie jakby wasz dowódca był bezsilny.

Co sie gapicie? Pompować! Ale już!

Khel odmówił.

Gdyby nie Magnus... Dobra do ksiąg magiku, nie obijaj sie! Po rozgrzewce czeka was przeprowadzka cherlaki, poznacie sie z prawdziwym wojskiem i być może kiedyś, staniecie sie jego częścią...

Cwiczenia w zbrojach wykończyły was całkowicie. Zmoczeni i opadnięci z sil wyszliście z obozu. Taurus i Jonny pożegnali was skinięciem głowy, nie przerywając krzyczeć, wrzeszczeć i grac w karty:

Głęboki bas krasnoluda rozdarł powietrze.

Jimmi bierz go!

Po czym zaczął gonić Jonnego z toporem nad głową. Nikt sie nie zdziwił, ani tez nikt im nie przeszkadzał.

Zabraliście wszystkie swoje rzeczy i przenieśliście sie kilkaset metrów dalej. Wszystkie namioty miały na sobie wyszyty pewien wzór.

Mężczyzna przystanął i rzekł:

Tutaj jest wasz namiot. Tutaj macie po 50 koron - za wcześniejszą służbę i premie za wygrana. Zadar już nie jest waszym dowódca, zostaniecie przyłączeni do przetrzebionej ostatnio dziesiątki. Powodzenia, chłopcy.

Pogardliwy ton tego faceta nie zapowiadał niczego dobrego, podobnie jak fakt, ze nie raczył sie wam nawet przedstawić. Byliście w nowym miejscu, w nowym oddziale, gdzie panowaly zapewne , dla was, nowe zasady. Mieliście jednak trochę swoich pieniędzy i mogliście je wydać, na co tylko przyjdzie wam ochota, oraz zapewne dozbroić sie w cekhauzie, który , z dala już widać, był dobrze zaopatrzony...




Koniec podrozdziału drugiego


Koniec rozdziału pierwszego

Khel- 700

Falcon- 460

Valles- 540
 

Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 19-06-2007 o 07:49.