|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Sesja RPG | Narzędzia wątku | Wygląd |
18-06-2007, 10:40 | #81 |
Reputacja: 1 | Falcon - Chłopy to wypijmy co by nam gęby szuwarami nie zarosły! - krzyknął i łyknął gorzałki. Później pili, śpiewali, znów pili i rozmawiali. O czym? O wszystkim co wskoczyło do glowy, o dziewczynach, o marzeniach, o taktyce i różnych grach słownych. Khel jakby lekko się wahał ale pił, Valles, Falcon i Zydar byli widać w humorze. Jeszcze popłyneło kilka kropel, kiedy Falcon rzekł - Chodźmy lepiej już spać. Jutro też jest dzień, a niewiadomo co nas czeka, musimy być w formie. O ile coś da pare godzin snu |
18-06-2007, 18:57 | #82 |
Reputacja: 1 | Khel - Falcon dobrze mówi trzeba się trochę wyspać. Nie wiadomo, co przyjdzie nam jutro robić. Może się okazać, że przyjdzie nam stanąć przed Imperatorem lub innym wysokiej rangi dowódcą. Jak myślicie, co oni o nas pomyślą, kiedy zobaczą, że żołnierze, których chcą awansować są jeszcze pijani. Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Niespotykany jak na Khela monolog zakończył się głośnym ziewnięciem. Khel zerknął na towarzyszy pytającym spojrzeniem i zaczął wstawać. - Dziękuje za miło spędzony wieczór musze powiedzieć, że z początku nie chciałem pić, ale jakoś zdecydowanie lepiej mi się zrobiło po kilku łykach gorzałki. Sprawiła ona, że na chwile zapomniałem o tym wszystkim, co nas otacza. Spojrzał, na Falcona i dodał - Idziesz czy zostajesz?
__________________ "Gonna die in hell, gonna pay for all his sins" |
19-06-2007, 07:19 | #83 |
Summa summarum wszyscy poszliście spać. Falcon i Zydar zasnęli objęci niczym kochankowie - chcieli sie pożegnać, dziesiętnik chciał iść do swojego namiotu - inaczej wyszło, niestety, jak sie później okazało. Cala wasza gromadka, niechlujnie rozłożona po namiocie, z którego nawiasem mówiąc śmierdziało jak z gorzelni, została zaskoczona nagła wizyta. Zbudził was szczek metalu. Do namiotu wszedł niski mężczyzna. Płyty pancerza ścierały sie ze sobą, drażniąc wasze uszy. Zydar spojrzał na Falcona i odepchnął go. Ten, zaskoczony, złapał sie za głowę- bolała, mocno. Inicjator popijawy wstał szybko, momentalnie poznając po dystynkcjach z kim macie do czynienia. Zydar odchrząknął. Nieznany wam jegomość rzekł: No ładnie, chłopcy musieli sie zabawić. Nikt im przecież nie broni, wygrali potyczke z wrogiem (bo przeciez bitwa tego nie nazwe!). Tak? Dziesiętnik kiwnął ochoczo głową, nie spodziewając sie niczego. Mężczyzna zaś złapał go za ramie i rzucił na glebę. Wyglądało to zupełnie jakby wasz dowódca był bezsilny. Co sie gapicie? Pompować! Ale już! Khel odmówił. Gdyby nie Magnus... Dobra do ksiąg magiku, nie obijaj sie! Po rozgrzewce czeka was przeprowadzka cherlaki, poznacie sie z prawdziwym wojskiem i być może kiedyś, staniecie sie jego częścią... Cwiczenia w zbrojach wykończyły was całkowicie. Zmoczeni i opadnięci z sil wyszliście z obozu. Taurus i Jonny pożegnali was skinięciem głowy, nie przerywając krzyczeć, wrzeszczeć i grac w karty: Głęboki bas krasnoluda rozdarł powietrze. Jimmi bierz go! Po czym zaczął gonić Jonnego z toporem nad głową. Nikt sie nie zdziwił, ani tez nikt im nie przeszkadzał. Zabraliście wszystkie swoje rzeczy i przenieśliście sie kilkaset metrów dalej. Wszystkie namioty miały na sobie wyszyty pewien wzór. Mężczyzna przystanął i rzekł: Tutaj jest wasz namiot. Tutaj macie po 50 koron - za wcześniejszą służbę i premie za wygrana. Zadar już nie jest waszym dowódca, zostaniecie przyłączeni do przetrzebionej ostatnio dziesiątki. Powodzenia, chłopcy. Pogardliwy ton tego faceta nie zapowiadał niczego dobrego, podobnie jak fakt, ze nie raczył sie wam nawet przedstawić. Byliście w nowym miejscu, w nowym oddziale, gdzie panowaly zapewne , dla was, nowe zasady. Mieliście jednak trochę swoich pieniędzy i mogliście je wydać, na co tylko przyjdzie wam ochota, oraz zapewne dozbroić sie w cekhauzie, który , z dala już widać, był dobrze zaopatrzony... Koniec podrozdziału drugiego Koniec rozdziału pierwszego Khel- 700 Falcon- 460 Valles- 540 Ostatnio edytowane przez homeosapiens : 19-06-2007 o 07:49. | |
22-06-2007, 11:31 | #84 |
Reputacja: 1 | Falcon Był wykończony. Kiedy tylko odszedł ten koleś padł na ziemie. Kto to wymyślił żeby biegać, skakać, tarzać się w pełnym uzbrojeniu. No tak to się nazywa prawdziwa armia. Pomyślał, po czym usiadł i zaczął przyglądać się wzorowi na namiocie. - Wiecie co to jest? - zapytał Falcon swoich towarzysz, ale usłyszał tylko cisze. - I co to miało znaczyć "zostaniecie przyłączeni do przetrzebionej ostatnio dziesiątki" - rzekł udając głos mężczyzny. Nie ma co.... pomyślał i powiedział - Wstąp do wojska mówili, poznasz nowych ludzi mówili i zarobisz mówili, a niech ich To powiedziawszy Falcon wziął swoje rzeczy i wszedł do namiotu. Niezbyt ciekawie się zapowiada |
22-06-2007, 18:15 | #85 |
Reputacja: 1 | No, tak źle nie było. Przegonili nas po polu, wgnietli w ziemię, ale tak źle nie jest. Muszę trochę popracować nad mięśniami... - myślał Valles lekko chwiejąc się na nogach. Był spocony i ubłocony, bo kilka razy padał pod wpływem wcześniejszego trunku. Ćwiczenia po pijaku nie są zbyt ciekawym zajęciem... To jak chłopaki, idziemy odpocząć, czy zerknąć na zaopatrzenie armii? - spytał Valles towarzyszy. Ja bym skłaniał się w stronę tego drugiego, jeszcze nam najlepsze pancerze i bronie zabiorą sprzed nosa... A odpocząć można jeszcze później. Nie czekając na resztę, poszedł w stronę cekhauzu w poszukiwaniu czegoś, co zastąpiłoby uszkodzoną skórznię. W końcu jaszczur przebił mu ramię na wylot, jakby stał bez zbroi. Poza tym przydałaby się amunicja do kuszy, takowej nigdy za wiele.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni Jibun rashisa wo chikara ni Kiminara kitto yareru shinjite ite Mou ikkai! Mou ikkai!" |
23-06-2007, 23:05 | #86 |
Reputacja: 1 | Khel Khel był przyzwyczajony do wertowania ksiąg, więc polecenie nowego dowódcy nie było dla niego żadną karą. Po skończeniu nauki wrócił do przydzielonego im namiotu. Był on o wiele schludniejszy niż poprzedni. Khel był jednak zamyślony i nie przejmował się jak Falcon i Valles możliwością nabycia nowego ekwipunku. Ciekawiło go raczej, jakie czekają go obowiązki w nowej kompani. - Dziesiątka to brzmi dumnie nieprawdaż. Jesteśmy teraz oddziałem elitarnym. Dzięki czemu mamy większe prawa i ludzie będą nas szanować. Od dzisiaj nie jesteśmy już zwykłymi popychadłami. Mówił to bardziej do siebie niż do towarzyszy, zorientował się nagle, że kompani patrzą na niego i czekają na odpowiedź. Otrząsnął się z zamyślenia i powiedział. - Myślę, że możemy zobaczyć, czym w rzeczywistości dysponuje nasza armia. Może i mi uda się kupić niezbędne ingrediencja, do czaru, którego się dzisiaj nauczyłem. Mówiłem wam już o tym to na prawdę potężny czar nazywa się kulą ognia. Moc tego czaru powala nawet najtwardszych mężów, właściwie to, kiedy popracuje jeszcze nad jego mocą to z pewnością będę w stanie zniszczyć za jego pomocą mury wielkiej twierdzy. Nieprawdaż, że to ekscytujące. Może jednak w tej w wojnie jest coś dobrego, czuje jak moje siły nieustannie rosną, jeszcze nigdy nie byłem tak silny jak teraz. A wy, co o tym myślicie?
__________________ "Gonna die in hell, gonna pay for all his sins" |
23-06-2007, 23:33 | #87 |
Reputacja: 1 | Ja myślę, że z ciebie zrobił się kawał potężnego skurczybyka, Khel. - zaśmiał się Valles. Mieć za kompana takiego, co niszczy mury wszystkich twierdz w okolicy i powala co twardszych mężów jest... pocieszające. Zmienił zdanie. Postanowił zostać z kompanami, pogadać, odpocząć. Jutro z samego rana pójdę do zbrojowni po rynsztunek. Na razie wytrzymam z tym, co mam. Tylko muszę zostać trzeźwy... - pomyślał Valles. Falcon, jakto niezbyt ciekawie się zapowiada? - spytał, wchodząc do namiotu za Falconem. Właśnie teraz zacznie być ciekawie, jesteśmy w armii, a już widok Khela palącego na popiół wszystko dookoła, na pewno będzie sam w sobie ciekawy. - humor jak zwykle mu dopisywał, mimo zmęczenia po ćwiczeniach.
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni Jibun rashisa wo chikara ni Kiminara kitto yareru shinjite ite Mou ikkai! Mou ikkai!" Ostatnio edytowane przez Mazurecki : 23-06-2007 o 23:39. Powód: Babolki |
24-06-2007, 16:45 | #88 |
Reputacja: 1 | Khel - Może trochę przesadziłem z tym niszczeniem murów, ale czar jest dość potężny, żeby porządnie osmolić nie jedną bestię. Biorąc pod uwagę, że walczymy z istotami stworzonymi z magii, działanie czarów jest nieprzewidywalne. Nie ma się, co jednak martwić zawczasu. Cieszmy się tym, co przynosi obecny dzień. Nie wiem jak wy, ale ja idę rozejrzeć się za składnikami potrzebnymi do czarów, może przy okazji dowiem się czegoś na temat dziesiątki. W końcu ktoś musi wiedzieć coś więcej niż my. Khel odwrócił się i ruszył w stronę obozu w poszukiwaniu informacji i siarki potrzebnej do nowego czaru. Nie czekał na towarzyszy, gdyż nie wyglądali na skorych do ruchu. Obejrzał się jeszcze za siebie i rzucił. - Jak tylko się czegoś dowiem, to przyjdę się z wami podzielić informacjami.
__________________ "Gonna die in hell, gonna pay for all his sins" |
24-06-2007, 20:25 | #89 |
Reputacja: 1 | - Przy okazji sprawdź czy mają jakieś pancerze, jeśli tak, zawołaj mnie, w porządku? - zawołał za Khelem Valles. Był zmęczony, a chodzenie na darmo było nierozważne. Jeśli Khel go zawoła, to zwlecze się i pójdzie, ale jeśli nic nie będzie ciekawego, woli zostać i odpocząć. - Khel nie jest zmęczony, może się rozejrzeć po obozie. - usprawiedliwiał w myślach swój czyn. Nie lubił wykorzystywać innych do własnych celów. - To jak chłopaki, idziemy? Zobaczmy, jak będziemy spać dzisiejszej nocy. - powiedział do maruderów, którzy jeszcze nie weszli do namiotu, to jest Zacka i Wernera. - Co się tak wleczecie, wolicie postać na świeżym powietrzu?
__________________ "Sousa kanashimi wo yasashisa ni Jibun rashisa wo chikara ni Kiminara kitto yareru shinjite ite Mou ikkai! Mou ikkai!" |
25-06-2007, 20:52 | #90 |
Reputacja: 1 | Khel Khel wrócił lekko zrezygnowany do namiotu spojrzał na Vallesa i powiedział - W obozie znajdziesz mnóstwo zbroi. Właściwie przyszedłem tylko to przekazać. Idę dalej szukać składników do czarów. Kiedy Khel skończył zdanie, do głowy wpadła mu genialna myśl. Przecież w obozie znajdę jakiś innych magów, oni na pewno będą wiedzieć gdzie mogę kupić składniki do czarów, a jeśli nie to może uda mi się odkupić coś od nich. Khel z nową nadzieją wyszedł z namiotu i zaczął szukać jakiegoś maga.
__________________ "Gonna die in hell, gonna pay for all his sins" |