Hmm.. To będzie, aż tak szybko się toczyć. Myślałem, że rozmowy zajmą pół dnia i wyjazd zostanie przerzucony na next day.
Skoro latanie po lesie odpada to sprawa butów jest drugorzędna. Niemniej jeśli się uda, (chętnie) to suknię pakujemy do czegoś i jedzie z nami na wozie.
Tam chyba jakieś śpiewy pielgrzymkowe, skoro nic do roboty nie będzie.
Czyli banking.
W sumie to jakiś strój podróżny mogła po prostu mieć. Skoro nie da się kupić spodni i butów, to coś takiego może.
Franka: <otwiera szafę> Nie mam co na siebie włożyć!
Edyta:
dru <zagalopował się> MG nie pozwala czujności stracić. -.-
ale kasza ze skwarkami? zaimponicił... zaimponicił!