Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Szturmowcowi ulżyło, gdy dwóch mundurowych okazało rozsądek z miejsca i położyło łapy na machę. Tak samo mu ulżyło gdy Skye stanęła obok niego i razem z Johnem liczebnie byli jak 1:1. Gdy tamci dwaj woleli nie robić problemów został ten jeden. Ten starszy stopniem i widać, że najważniejszy. On nie chciał tak lekko ulec perswazji kolejarzy wspartych trzymaną w łapach bronią. Tak dziwnie się nazywał, że aż Morrison zapamiętał. Boe Dunn czy jakoś tak. Chociaż ostatecznie też widząc taki a nie inny rozwój sytuacji to jednak ustąpił. Dobrze. Czyli będzie bez strzelania. Bardzo dobrze. Bo na tak 1:1 i tak małe odległosci szanse, że wyszliby z tego bez szwanku było minimalne.
- Wynajmnowanie cyngli do kasowania pracowników Kolei Nowojorskiej również jest karane. Zwłaszcza w Nowym Jorku. I przez Nowy Jork. - Morrison odpowiedział Dunnowi w podobnym tonie jak dotąd. Zdobyli przewagę nad miejscowymi gliniarzami ale czuł presję chwili. A jak któremuś z nich nagle strzeli coś do łba? No wtedy on pewnie by zareagował. Ale tak naprawdę nie uśmiechało mu się strzelać i to do ludzi z odznakami. Nawet jeśli obecnie miał akurat do tych przedstawicieli prawa ogromne wątpliwości to jednak żywił naturalny, amerykański szacunek do munduru, sztandaru i odznaki. Wolał to załatwić zgodnie z prawem na ile się da. Dopiero jak się nie da...
Sytuacja została opanowana tak mniej więcej. Mieli we trójkę ze Skye i Johnem trójkę gliniarzy pod okiem i lufą. Sam i Cosmo mogli zejść na dół i zapakować Kate na samochód. No i jak zostanie miejsca to dla tego jej chłopaka. Cosmo miał wrócić za kierownicę bo pewnie był najlepszym drajwerem w tej grupce. Johny obok niego na wszelki wypadek mógł przejąć rolę strzelca. Sam przy Kate na pace. Ten chłopak Kate również. Wtedy na końcu Skye i on sam. Mieliby do końca pod lufami trójkę gliniarzy a potem jeszcze w trakcie odjazdu. Strzelać nie zamierzał bo do ludzi bez broni w łapach to zbytnio by mu morderstwo przypominało. No chyba, że na sam koniec jednak by zgłupieli i jednak sami sięgnęli po broń. No to trudno. Jakby znikli za pierwszym zakrętem miał zamiar dać znać do "Generała" przez radio, że mają Kate i wracają. I czy coś wiadomo co z Foxy.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |