Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2017, 16:14   #1551
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Foxy
chyba nikt nie jest prorokiem w kraju w którym roznosił piwo.

Mężczyźni słuchali uważnie potakując ale chyba nie byli gotowi ruszyć do boju. Zaraz utonęli w pytaniach
-Ta, ale oni mają wyszkolenie i broń automatyczną? Co my na to poradzimy?
-Co robią Nowojorczycy?
-Czego oni tu chcą? Obalą burmistrza Cantrell i Mansfielda i co wtedy?
-Ta ale Ruda ma rację, co z naszymi żonami i córkami? Pozwolimy na to?
-Ponoć Kayle sięgał po broń, może Mansfield nie miał wyboru?
-Ta Mansfield tak twierdzi... mógł mu strzelić w ramie, zresztą ponoć Chriss go skuł.
-Chriss jest ofermą.
-Ilu ludzi naprawdę stoi za szeryfem i Burmistrzem?

No cóż nic nie wskazywało na to by ruszyli się szybciej niż wiec Entów.

Pozostali
Sam razem z Tomem wzięła nosze i zaczęli je nieść

na dole sytuacja nie wyglądała wesoło o ile dwóch młodszych zastępców posłuchało od razu Dunn przez dłuższą chwilę mierzył Andrew i Skye wzrokiem potem popatrzył na pozostałych zgromadzonych.
na koniec założył ręce na piersi i odsunął się.
-Mam nadzieję że zdajecie sobie sprawę że zbrojne wystąpienie przeciw ludziom prawa jest przestępstwem?
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 07-10-2017, 05:56   #1552
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Szturmowcowi ulżyło, gdy dwóch mundurowych okazało rozsądek z miejsca i położyło łapy na machę. Tak samo mu ulżyło gdy Skye stanęła obok niego i razem z Johnem liczebnie byli jak 1:1. Gdy tamci dwaj woleli nie robić problemów został ten jeden. Ten starszy stopniem i widać, że najważniejszy. On nie chciał tak lekko ulec perswazji kolejarzy wspartych trzymaną w łapach bronią. Tak dziwnie się nazywał, że aż Morrison zapamiętał. Boe Dunn czy jakoś tak. Chociaż ostatecznie też widząc taki a nie inny rozwój sytuacji to jednak ustąpił. Dobrze. Czyli będzie bez strzelania. Bardzo dobrze. Bo na tak 1:1 i tak małe odległosci szanse, że wyszliby z tego bez szwanku było minimalne.

- Wynajmnowanie cyngli do kasowania pracowników Kolei Nowojorskiej również jest karane. Zwłaszcza w Nowym Jorku. I przez Nowy Jork. - Morrison odpowiedział Dunnowi w podobnym tonie jak dotąd. Zdobyli przewagę nad miejscowymi gliniarzami ale czuł presję chwili. A jak któremuś z nich nagle strzeli coś do łba? No wtedy on pewnie by zareagował. Ale tak naprawdę nie uśmiechało mu się strzelać i to do ludzi z odznakami. Nawet jeśli obecnie miał akurat do tych przedstawicieli prawa ogromne wątpliwości to jednak żywił naturalny, amerykański szacunek do munduru, sztandaru i odznaki. Wolał to załatwić zgodnie z prawem na ile się da. Dopiero jak się nie da...

Sytuacja została opanowana tak mniej więcej. Mieli we trójkę ze Skye i Johnem trójkę gliniarzy pod okiem i lufą. Sam i Cosmo mogli zejść na dół i zapakować Kate na samochód. No i jak zostanie miejsca to dla tego jej chłopaka. Cosmo miał wrócić za kierownicę bo pewnie był najlepszym drajwerem w tej grupce. Johny obok niego na wszelki wypadek mógł przejąć rolę strzelca. Sam przy Kate na pace. Ten chłopak Kate również. Wtedy na końcu Skye i on sam. Mieliby do końca pod lufami trójkę gliniarzy a potem jeszcze w trakcie odjazdu. Strzelać nie zamierzał bo do ludzi bez broni w łapach to zbytnio by mu morderstwo przypominało. No chyba, że na sam koniec jednak by zgłupieli i jednak sami sięgnęli po broń. No to trudno. Jakby znikli za pierwszym zakrętem miał zamiar dać znać do "Generała" przez radio, że mają Kate i wracają. I czy coś wiadomo co z Foxy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 07-10-2017, 19:53   #1553
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Totalna degrengolada, do tego chamstwo i drobnomieszczaństwo. Żeby jeszcze banda zjebów w mundurach miała się o co konkretnego pluć, wtedy Sam jeszcze by zrozumiała te kolejne zastoje i przestoje, opóźniające jej powrót do pociągu - a co za tym szło -warsztatowej ziemi obiecanej. W zaistniałej sytuacji jednak jakakolwiek wyrozumiałość nie miała prawa bytu. Nosze ciążyły, do tego korytarze nie należały do wybitnie szerokich, Ortega była zaś zmęczona... i to tak kompleksowo. Nie dość, że każda komórka marudnego ciała darła się o zasłużony odpoczynek, to na dodatek łupanie w czaszce pogłębiało i tak wyjątkowo paskudny nastrój.

- Ech - wyraziła werbalnie głębokie, szczere niezadowolenie, zezując na kafara co ją poprzednio wyściskał. Na samo wspomnienie szczęki monterki rozpoczęły intensywną pracę, posyłając w eter solidną porcję zgrzytu zębów - Weź ją ponieś. I pilnujcie doktora. Zawołam was jak się droga przepcha - burknęła pod adresem wielkoluda. Westchnęła cierpiętniczo, kręcąc powoli głową. Nie lubiła strzelanin, nie lubiła Parcha... ale chciała mieć wreszcie spokój. Odda nosze i wyjdzie do tej hołoty. Cosmo powinien ciągle filować w oknie. Może przewaga spluw przemówi tym darmozjadom do rozumu.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 08-10-2017, 15:32   #1554
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Foxy
Próbowałaś ale nie udało ci się poderwać tłumu do akcji. Ostatecznie wyszłaś na zewnątrz gdzie czekała Max przy motocyklu. Kiedy dziewczyna zakładała gogle i pochylała się do stacyjki podeszło do was kilku mężczyzn
-Chyba tak łatwo nie będzie ze wszystkimi żeby ruszyło, wiadomo podyskutować lubią ale niewiele z tego wyniknie chyba że ktoś da przykład. Może jutro pogadamy w mniejszym gronie u was w pociągu o tym co razem moglibyśmy zrobić, tak koło południa?

kiedy odjeżdzaliście pod bar zajeżdzał Chevy szeryfa i Volks należacy jeszcze rano do nieodżałowanego Kayla. Wygląda na to że oba z kompletem pasażerów.

Wkrótce dojechaliście do pociągu tam spotkaliście drugą grupę.

All
Fred bez problemu podniósł jeden koniec noszy i wraz z miastowym zaniósł je do Subaru.

Na podwórzu akcja wyglądała jak z filmów Sergio Leone stało kilku facetów i łypało na siebie bez przerwy, wszystko wyglądało jakby za chwile miała umilknąć muzyka Ennio Morricone i przemówić miały spluwy, muzyka nie grała ale nic się nie działo sytuacja trwała.

Pat ze swoim kumplem wsiedli na rowery i powoli ruszyli, wy zajeliście miejsca w subaru obok noszy (cały czas nie wypuszczając broni z rąk) i ruszyliście.

Do pociągu dojechaliście bez problemu. Po drodze wyprzedziliście Pata i drugiego miejscowego którzy jednak zdążyli dojechać do pociągu zanim wróciła Foxy, razem z nią było dwóch mężczyzn z miasta.

Sloan przywitał was osobiście, po czym polecił udać się na odpoczynek.

Środa 21 Lipca 2055
wstaliście wcześnie, dzień wyglądał o wiele lepiej. po śniadaniu Sloan zaprosił was do siebie.
-Pierwsza rzecz, trzeba pojechać odebrać trumny, miały być gottowe na dziś. Przy okazji można by się rozejrzeć jak wygląda biuro szeryfa, to może się okazać ciekawe. Druga sprawa po południu spodziewamy się gości z miasta którym nieodpowiada obecna sytuacja, możnaby zobaczyć co mają do powiedzenia i jakie wsparcie są w stanie zaproponować.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 09-10-2017, 21:42   #1555
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Wtorek, dom doktora

Okno w pomieszczeniu nie wychodziło na ulicę. Krótkie spojrzenie i Cosmo przeniósł do drugieo pokoju. Tu miał wszystko jak na dłoni, łącznie z policjantami, którzy tkwili z rękami położonymi na masce ich samochodu. Monterowi zrobiło się jakby gorąco, łoże broni ślizgało się w dłoni od potu. Dołączył do grupy jak zaczęli ładować kelnerką na pakę. Chwilę to trwało, tak jak to przewidział, dopiero pozycja w poprzek samochodu i oparcie na burtach okazała się najrozsądniejszę. Pasy od tylnych siedzeń z pewnością zabezpieczyły ranną, ale kiedy powoli odjeżdżali odprowadzani niechętnymi spojrzeniami policjantów, Cosmo jeszcze raz zwrócił uwagę na ranną:
-Przyciskajcie nosze, do burt, inaczej będą podstakiwać.

Tym razem jechał powoli, karawaniarz nie chciał spalać cennego paliwa bez powodu, po drugie Kate lepiej zniesie podróż. Za miastem dołączyła do nich grupa Harveya, powoli dojechali do pociągu. Napięcie wisiało w powietrzu, Cosmo wiedział, że po tej konfrontacji przed domem miejscowego lekarza nie się mile widziani w tym mieście. Przynajmniej tak długo, jak rządzi tam szeryf.

Stanął przed wagonem z ambulatorium, nie uczestniczył w przeniesieniu Kate. Pojechał za ostatni wagon, korzystając z dodatkowego miejsca zawrócił i ostatecznie zaparkował przez wagonem z bronią.

Środa, po śniadaniu
.

Od powrotu monter był jakby otępiały, dwa puste miejsca przy śniadaniu aż za nadto przypominały o tym, co się wydarzyło. Teraz, na odprawie u szefa, Cosmo nie mógł sobie za bardzo przypomnieć, co właściwie było na śniadanie. Wstał niewyspany, coś ciągle przeszkadzało mu zasnąć. A to ktoś przeszedł korytarzem, potem księżyc... Z rana zobaczył jeszcze, że wieczorem zdążył przeprać jeszcze ciuchy, plamy krwi nie były widoczne. Nie przypominał sobie, żeby coś takiego robił.
- Panie Sloan, po tych wczorajszych zatargach z szeryfem nie sądzę, żeby był do nas dobrze nastawiony. Dla niego jesteśmy obecnie kłopotem. A jego praca polega na zapobieganiu kłopotom- Cosmo podobnie jak na poprzedniej naradzie znowu urwał w pół zdania, nie mogąc jakoś uporządkować natłoku myśli. W mieście wrzało, szeryf też pewnie ma swoich zwolenników, przecież szybko dowiedzieli się o ich powrocie do do miasta, prawda? Wystarczy, że zawczasu zablokuje kilka dróg i jest na wygranej pozycji. Na pogrzeb może dopuści, ale w żadnym razie nie będzie na nim bezpiecznie. Miasto wrze, miejscowi pewnie już skaczą sobie do gardeł. Wystarczy jeden powód, jedna iskra i...

Cosmo nie chciał tam jechać. Wczoraj był tam trzy razy i na razie chyba mu to wystarczy.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:13.
JohnyTRS jest offline  
Stary 09-10-2017, 22:55   #1556
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Wtorek; powrót do pociągu



- Dzięki. Bez was by się nie udało. Poszło na wariata ale jednak jakoś przeszło. I udało nam się wrócić w tym samym składzie. - Morrison uwierzył, że "już po wszystkim" dopiero jak zobaczył "Generała" jak zaczęli zwalniać, zatrzymali się i zaczęli wysiadać. Wrócili. Do domu. Cało. Wszyscy. A wydawało mu się, że zaczęło się to wszystko wieki temu odkąd ten jak już teraz wiedział Kyle postrzelił Toma i pod rozkazami Ellen ruszyli w pościg. A potem korowód twarzy, zdarzeń, rozmów, zaskoczenia, odkrywanych tajemnic, niedomówień i kto tam wie co jeszcze. A tak często się bał, że wyda niewłaściwy rozkaz to ktoś przez niego oberwie. Albo nawet zginie. Ale nie. Udało się. Wrócili wszyscy. Czuł więc, że wypada podziękować jakoś swojemu zespołowi, za tą współpracę.



Środa; narada



Morrison popatrzył na Cosmo i posłuchał tego co mówił. Siedział przy stole i bawił się czymś. Właściwie po chwili zorientował się, ze to ta cholerna łuska jaką znalazł na polu przed pociągiem. W tych nietypowych szarych barwach. Widocznie zabrał ją do kieszeni i nieświadomie wydobył by zająć czymś ręce.

- Okey ja myślę takie coś. - zaczął szturman stawiając łuskę na dnie na stole. - Szeryf pilnuje porządku w tym mieścinie. Ale swojego porządku. A od wczoraj my nie jesteśmy elementem tego porządku tylko takim kamulcem w trybach. - szturman pokręcił głową dając znać, że w ogóle mu się nie uśmiecha zostawiać sprawę tutaj jak jest. Palce zaczęły znów obracać szarą łuskę a właściciel zastanawiał się czy poza podsumowaniem może coś zaproponować. W sumie mógł.

- Ja mogę pojechać po te trumny. Ale obecnie każdy wyjazd do miasta jest dla nas bardzo ryzykowny. To nie jest może dokładnie nasza praca więc, sprawa dla ochotników. Kto chce niech jedzie ze mną. Ale zmuszać nie ma co bo to ryzyko jednak jest. - szturman odpowiedział na pytanie szefa o wyjazd po te trumny. Cosmo choć odezwał się pierwszy coś nie deklarował swojego wyjazdu.

- Z ludźmi co przyjadą pogadajmy. Posłuchajmy kto jest kto i co jest co. Wtedy zdecydujmy co dalej. - Andy nie chciał się deklarować w ciemno. Nie znał tego miasta i kto tu z kim trzyma. Nawet jak ktoś przyjdzie spiskować przeciwko szeryfowi to co dalej? Jak to ma się do reszty miejscowych? Szeryf ma poparcie większości czy jednak ledwo trzyma się na swoim stołku? Czuł, że nawet jakby wsparli przeciwników szeryfa to nie był pewny co dalej z taką wolnością przyniesioną na nowojorskich bagnetach. Nie zacznie się od razu kolejna rewolucja? To było dla niego trudne i mętne. Nie podchodziło pod typowe wojskowe i militarne tematy jakimi zazwyczaj się interesował i zajmował.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 13-10-2017, 03:54   #1557
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Poranek nie należał do miłych, ani przyjemnych. Napięta atmosfera przy śniadaniu aż nadto wyraźnie dawała się odczuć zebranym w wagonie restauracyjnym, zmieniając spożywany posiłek w grudy ciężkiej do przełknięcia gliny. Nadchodzące godziny zapowiadały się paskudnie, wypadało poczynić przygotowania, plany. Ustalić krok po kroku co należy dalej zrobić i wykonać plan bez dodatkowych strat własnych... ach, marzenia głupców!
Jakakolwiek dalsza interakcja z miejscowymi oszołamiam nie uśmiechała się Ortedze, ni w ząb. Zamiast gadać powinni położyć ogień po okolicy, wysadzić komisariat, dla pewności dom szeryfa, a najlepiej jeszcze burmistrza... niestety życie nie mogło układać się tak prosto i pięknie. Smutek lecz prawdziwe.

- W pojedynkę nie ma co się włóczyć po tej dziurze - monterka mruknęła ponuro, unosząc wzrok znad talerza. Wydawała się pomięta i wymięta, ale w dziwny sposób spokojna. Zeszłego popołudnia, ledwo wrócili do pociągu, zakręciła się koło rannej po raz ostatni sprawdzając czy przeżyje nadchodzącą noc i ledwo wypełniła obowiązki, wycięła do warsztatu, barykadując się od środka. Dzięki temu udało się jej przespać pod stołem parę godzin, rekompensując poprzednio zarwaną noc. - Nie potrzeba nam jeszcze odbijania jeńców z pierdla. Nikt nie powinien robić za łatwy do zgarnięcia cel. Powinniśmy puścić ich z dymem, juz to mówiłam, ale nie słuchacie. - wzruszyła ostentacyjnie ramionami, zgarniając pajdę chleba i kubek kawy. Podniosłą suchy tyłek powoli, zbierając się do wyjścia - Ale i tak przyda się parę granatów i Mołotowów. Będę... wiecie gdzie - zakończyła niechętnie, dając jasny znak, że nie chce towarzystwa.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 14-10-2017, 01:10   #1558
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Nie dało się zrobić prawdziwego pogrzebu bez trumien. Co innego wrzucić ciało obcego frajera do rowu, co innego pochować kogoś bliskiego. Skye nie wiedziała co prawda jak to jest w tym drugim przypadku, ale jakiś obraz miała niby gdzieś w głowie - poprawny, starodawny. Jak na filmach.
Pochód żałobników w czerni, księdza, wieńce i bukiety kwiatów. Znicze w szklanych, nieobtłuczonych pojemnikach. Tak... to musiało być fajne. Kiedyś tam, w tym normalnym świecie.

Jadła powoli, nie spiesząc się nigdzie i na zapas, bo nie wiadomo kiedy następny raz przyjdzie jej napełnić brzuch.
- Pojadę z tobą. To już dwie spluwy - powiedziała do Morrisona znad swojego talerza - A ludzi warto posłuchać. Będą najlepiej wiedzieć co tu jest grane. Długo się znają. Przyzwyczajenia, powiązania... jeśli umieją patrzeć zyskamy cenne informacje.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline  
Stary 14-10-2017, 13:43   #1559
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Sam
Mołotowy wydawały się oczywistym rozwiązaniem doskonałe w terenie zabudowanym gdzie zawsze mają się o co rozbić i skuteczne w wykurzaniu z budynków, proste w produkcji i tak banalne w obsłudze że nawet parch powinien sobie poradzić. W sumie najprostszą opcją byłoby po prostu zalać butelki mieszanką benzyny i diesla, choć jakby się pobawić można by pomyśleć o jakiś zagęszczaczach...

Cosmo W zasadzie masz sporą swobodę możesz pokombinować coś w warsztacie albo pojechać z innymi do miasta.

Foxy w sumie podobnie
+
Sloan wezwał cię do siebie
-Dzień dobry panno Gold, jeśli ta impreza ma się zmienić w większą awanturę chyba przydałby się pani jakiś cięższy sprzęt, bo z pistoletem za wiele pani nie zdziała. Jakieś preferencje?

Andrew, Skye + ewentualni dodatkowi chętni
razem z Hardneckiem i Kennexem przygotowaliście internationala do jazdy, miał większą kabinę i nawet z dwoma trumnami pomieści komplet pasażerów.

Droga nie była długa, miasto wyglądało ponuro a ruch w centrum był o wiele mniejszy niż w poprzednich dniach.

Podjechaliście pod warsztat stolarski nie niepokojeni.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 14-10-2017, 22:20   #1560
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo

Cosmo nie kwapił się do wyjazdu do miasta. Na razie ma go dosyć. Karawana zwykle tylko przejeżdżała, postoje rzadko były dłuższe niż kilka godzin, szczególnie w takim miejscach jak to. Kiedy miejsce było niebezpieczne, po prostu się je omijało, wyznaczając na przyszłość nową trasę. Oryginalne, jeszcze zachowane mapy były mało przydatne. Każda karawana miała swoje własne, pokryte zrozumiałymi tylko dla jej szefa znaczkami. Tutaj nie było mostu, tutaj grasują gangerzy, tutaj kolejne tzw. prywatne miasto, enklawa wroga każdemu obcemu. Gdzie indziej z kolei droga kompletnie nieprzejezdna. Obce karawany nie współpracowały, ale wymiana informacji o trasie zawsze istniała, można było w miarę na bieżąco kompletować informacje o problemach na drodze.

Pociąg nie był karawaną, nie mogli sobie tak po prostu dojechać inną trasą, bo inna była zapewne w takim samym, tragicznym stanie. Cosmo już dawno się zorientował, że te obchody mitycznego 4 lipca były manifestacją Nowego Jorku, który chciał, żeby było o nim głośno. I było. Szczególnie szeryfowi.
Ale wtedy w barze, co miał zrobić? Pozwolić jej się wtedy wykrwawić mówiąc: Sorry, to nie nasza sprawa?

Karawana tylko przejeżdzała, a pociąg miał przecież wjechać do miasta i zrobić to z odpowiednim efektem. Już go osiągnęli, ale chyba nie do końca o to chodziło. Cosmo chciał się aż do pogrzebu trzymać z dala od miasta. Nadal jakby w transie ruszył do wagonu warsztatowego. Po drodze zagadał do Samanthy:
-Przejdę się po przedziałach i pozbieram puste butelki po piwie. Trochę ich będzie.

Butelki, granaty zapalające. Jak wtedy w Duncannon, tylko nastrój była nieco inny.
Nie czekał na odpowiedź tylko odwrócił się i wrócił do wagonu restauracyjnego, żeby z niego przejść się po wagonach mieszkalnych i pozbierać te butelki. I wziąć broń, żeby mieć ją cały czas pod ręką. Do Marlina przydałby się pas albo coś innego do jego przenoszenia. Pistoletów nawet nie ruszał, w strzelaniu z niej był nadal zbyt cienki.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:13.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172