Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2017, 10:03   #71
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Mizo, jak szło się w sumie spodziewać, na elfa uwagi dalszej nie zwracał, podobnie jak na wieśniaków, których świeżo obudzona odwaga mogła stanowić nie lada zagrożenie dla demona. Wszak każdy wiedział, że rasa ta symbolizuje wszystko co złe, a co za tym idzie nikt płakać nie będzie gdy jeden więcej zlegnie w błocie i śniegu. Ot, przypadki chodzą po… demonach.

Ellisar miał jednak inne sprawy na głowie, sprawy związane z celem, który obrał, a którym był jeden z dwójki zakapturzonych przeciwników Ulrisa. Czy rozsądnym było wciskanie się na czwartego w walkę wilkołaka? Wielu z pewnością powiedziałoby że nie, nawet absolutnie nie. Ci, którzy mieli okazję doświadczyć furii bestii wiedzieli najlepiej, że nie tylko przeciwnikowi mogło się wtedy dostać ale i pomocnej, acz nierozważnej duszy, która na pomoc przybyła. Jakby nie spojrzeć, niestała i wybuchowa natura przedstawicieli tej zależnej od księzyca rasy, nie pozwalała o sobie zapomnieć, szczególnie w momentach gdy futro przypalane było płomieniami, nozdrza wypełniała woń krwi, a ciało odczuwało razy zadawane mieczem. W takich chwilach każdy był przeciwnikiem.

O wilkołaka Ellisar musiał się jednak martwić w czasie późniejszym lub poświęcić tym zmartwieniom jedynie cześc swej uwagi. Przeciwnicy musieli mieć dobrze rozwinięty szósty zmysł, a może zadziałała tu pomocna dłoń maga. Jakby nie było, gdy tylko elf znalazł się w pobliżu wyższego z nich, tego który był najbardziej wystawiony, zaatakował. Niestety, zakapturzona postać niemal w tym samym momencie odwróciła się do niego przodem, przez co miecz barda miast wbić się w ciało, przeciął materiał płaszcza, nie czyniąc wrogowi żadne szkody. Na domiar złego, mężczyzna zdołał złapać Ellisara za nadgarstek i ścisnąć, sprawiając że spazm bólu przeszył rękę elfa i zmusił go do rozluźnienia palców. Broń upadła w błoto, jednak nie znaczyło to że szlachetny syn śnieżnego rodu, miał zamiar poddać się sile “kaptura”. Wywinął się, kopniakiem zmuszając nieznajomego do chwilowego przejścia w obronę co ten uczynił, obawiając się widocznie uszkodzeń jakie kolano elfa wyrządzić mogło co cenniejszym częściom jego ciała. Niestety… Pozycja w któej ów elf się znalazł nie była do pozazdroszczenia.Ledwie uderzenia serca dzieliły go przed posmakowaniem ostrza miecza. Nie mógł schylić się po włsny oręż, ten bowiem znajdował sięzbyt blisko “kaptura”. To zas co mu zostawało albo w zgodzie z dumą jego nie było, albo też w cąłości w dłoniach towarzysza spoczywało. Towarzysza, który równie dobrze mógł łapę do odwiedzin barda w Ogrodach, przyłożyć.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline