Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-10-2017, 10:03   #71
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Mizo, jak szło się w sumie spodziewać, na elfa uwagi dalszej nie zwracał, podobnie jak na wieśniaków, których świeżo obudzona odwaga mogła stanowić nie lada zagrożenie dla demona. Wszak każdy wiedział, że rasa ta symbolizuje wszystko co złe, a co za tym idzie nikt płakać nie będzie gdy jeden więcej zlegnie w błocie i śniegu. Ot, przypadki chodzą po… demonach.

Ellisar miał jednak inne sprawy na głowie, sprawy związane z celem, który obrał, a którym był jeden z dwójki zakapturzonych przeciwników Ulrisa. Czy rozsądnym było wciskanie się na czwartego w walkę wilkołaka? Wielu z pewnością powiedziałoby że nie, nawet absolutnie nie. Ci, którzy mieli okazję doświadczyć furii bestii wiedzieli najlepiej, że nie tylko przeciwnikowi mogło się wtedy dostać ale i pomocnej, acz nierozważnej duszy, która na pomoc przybyła. Jakby nie spojrzeć, niestała i wybuchowa natura przedstawicieli tej zależnej od księzyca rasy, nie pozwalała o sobie zapomnieć, szczególnie w momentach gdy futro przypalane było płomieniami, nozdrza wypełniała woń krwi, a ciało odczuwało razy zadawane mieczem. W takich chwilach każdy był przeciwnikiem.

O wilkołaka Ellisar musiał się jednak martwić w czasie późniejszym lub poświęcić tym zmartwieniom jedynie cześc swej uwagi. Przeciwnicy musieli mieć dobrze rozwinięty szósty zmysł, a może zadziałała tu pomocna dłoń maga. Jakby nie było, gdy tylko elf znalazł się w pobliżu wyższego z nich, tego który był najbardziej wystawiony, zaatakował. Niestety, zakapturzona postać niemal w tym samym momencie odwróciła się do niego przodem, przez co miecz barda miast wbić się w ciało, przeciął materiał płaszcza, nie czyniąc wrogowi żadne szkody. Na domiar złego, mężczyzna zdołał złapać Ellisara za nadgarstek i ścisnąć, sprawiając że spazm bólu przeszył rękę elfa i zmusił go do rozluźnienia palców. Broń upadła w błoto, jednak nie znaczyło to że szlachetny syn śnieżnego rodu, miał zamiar poddać się sile “kaptura”. Wywinął się, kopniakiem zmuszając nieznajomego do chwilowego przejścia w obronę co ten uczynił, obawiając się widocznie uszkodzeń jakie kolano elfa wyrządzić mogło co cenniejszym częściom jego ciała. Niestety… Pozycja w któej ów elf się znalazł nie była do pozazdroszczenia.Ledwie uderzenia serca dzieliły go przed posmakowaniem ostrza miecza. Nie mógł schylić się po włsny oręż, ten bowiem znajdował sięzbyt blisko “kaptura”. To zas co mu zostawało albo w zgodzie z dumą jego nie było, albo też w cąłości w dłoniach towarzysza spoczywało. Towarzysza, który równie dobrze mógł łapę do odwiedzin barda w Ogrodach, przyłożyć.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 08-10-2017, 21:48   #72
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zwycięstwo zakończone śmiercią jednego ze zwycięzców było, można by rzec, zwycięstwem niepełnym.
Było rzeczą oczywistą, że śmierć uczestników starcia wpisana była niejako w koszty wojennej imprezy, jednak ten, który padł trupem, z pewnością nie był tym faktem zachwycony. Jeśli, oczywiście, miałby czas na takie rozmyślania.

Bogini, która do tej pory sprzyjała elfowi, tym razem obróciła się do niego... plecami. A dokładniej - miejscem, gdzie plecy traciły swą szlachetną nazwę.
Trudno było nazwać szczęściem to, że Ellisar najpierw nie zdołał załatwić swego przeciwnika, a potem stracił miecz. Na dodatek znalazł się w sytuacji, gdzie jeden krok dzielił go od wrót Ogrodów Tahary.
Możliwości uniknięcia tej podróży nie miał zbyt wielu. Uciekać nie mógł, bo skończyłby z mieczem w plecach. Podobnie skończyłoby się sięgnięcie po leżący w śniegu miecz.
Przez głowę Ellisara przemknęło jeszcze jak błyskawica kilka pomysłów (każdy z nich zapewniłby poczytne miejsce w galerii 'Głupi, głupszy, najgłupszy'), po czym - odrzuciwszy wszystkie - rzucił się na przeciwnika, usiłując objąć do w pasie, a przy okazji walnąć czołem w nos.
Zwarcie to w końcu jedna z nielicznych sytuacji, kiedy miecz jest mniej przydatny, niż na przykład sztylet.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-10-2017, 07:42   #73
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Działania podjęte w chwili desperacji, często kończyły się źle dla podejmującej strony. Gdy zaś w grę wchodził nagi miecz… Jednak nie tym razem, chociaż cudem chyba nazwać trzeba było to, że elf życie swe zachował. Być może po raz kolejny Oren uśmiechnęła się do swego wyznawcy, a może i inne, nieznane siły postanowiły zadziałać na jego korzyść.

Przeciwnik atak ów przyjął z zaskoczeniem, za które to zaskoczenie w końcowym efekcie zapłacić przyszło mu własnym życiem. Uchylenie się przed czołem elfa kosztowało go jego równowagę, która zachwiana, prysła niczym bańka mydlana. Obaj walczący opadli z impetem na roztopiony śnieg, przy czym Ellisar miał zgoła miększe lądowanie niż jest przeciwnik, który tego pecha miał, że trafił głową na kamień. Chrzęst pękającej czaszki wdarł się w uszy barda, przedzierając nawet przez zgiełk jaki wokoło panował. Dźwięk ów był nad wyraz nieprzyjemny, świadczący o tym, że kolejna dusza została odesłana do Ogrodów za jego przyczyną. Sumienie jednak milczało, nie mając większego wyboru. Zagłuszał je szum krwi w uszach, bowiem walka wciąż zakończona nie była, podobnie jak Ellisara kłopoty.

Widząc los kompana, drugi z zakapturzonych, który jeszcze przy życiu się uchował, odwrócił się z zamiarem ucieczki, jednak zatrzymał w pół kroku. Jego ciałem targnął spazm i nim Ulris zdołał dopaść go swymi łapami, ten zwrócił się w stronę elfa, który próbował się podnieść z trupa, i rzucił w jego stronę dwa sztylety. Jego ruchy były dziwnie sztywne, świadczące o wewnętrznej walce o zachowanie panowania nad własnym ciałem, jednak oko nad wyraz celne. Nie nacieszył się swym sukcesem. W następnej chwili został bowiem dosłownie rozerwany na pół przez wściekłego wilkołaka.

Dla Ellisara było jednak za późno. Oba ostrza znalazły drogę do jego ciała. Pierwsze wbiło się głęboko w jego prawy bo, drugie utknęło w ramieniu. Rany były poważne, niektórzy rzekliby zapewne, że powaga ta miała posmak śmierci. Elf jednak uparcie trzymał się tego świata, na odwiedziny w królestwie Tahary nie mając wyraźnie ochoty. Świadomość uparcie kotwiczyła go tu i teraz, nie pozwalając nawet na to, by mrok oddzielił go od bólu. Widać była to cena jaką musiał płacić za to, że żył. Żyli także jego towarzysze. Co prawda nie widział Mizo ani Duszy, to jednak sapiącego wściekle wilkołaka miał przed oczami w całej krasie. Tylko czy był to widok, który miał dodać otuchy?

Wielu by powiedziało, że wręcz przeciwnie. Szczególnie gdy ów wilkołak ślepia wlepił w ostatnią żywą istotę, znajdującą się w jego zasięgu. Bezbronnego i poważnie rannego elfa.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 10-10-2017, 12:11   #74
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Łup i trup...
Ellisar nawet nie marzył o tym, by jego desperacki atak mógł przynieść takie satysfakcjonujące skutki. Był pewien, że będzie tarzał się w śniegu, z czarnym napastnikiem w objęciach, i czekał, aż ktoś - chłopi lub Ulris - walnie 'czarnego płaszcza' w łeb i wybawi elfa z opresji.
Słodki smak zwycięstwa.

Słodycz zamieniła się w gorycz porażki.
Ostatni z napastników, miast ratować swe życie w desperackiej próbie ucieczki, nagle zmienił zdanie. Całkiem jakby był sterowaną przez lalkarza marionetką.
Tylko dlaczego, na Trójcę, właśnie Ellisara upatrzył sobie na ofiarę? Ostatnią w swym życiu? Bo chyba nie dlatego, że wspomniana ofiara nie miała zbyt wielkich możliwości manewru, a na dodatek była atakiem całkowicie zaskoczona.
Prawdziwy zaszczyt, którego elf jakoś nie potrafił docenić.

To, że jeszcze żył, było cudem. Czy jednak mógł liczyć na kolejny cud, czy też może Ulris zechce kontynuować swe mordercze dzieło i rozszarpie każdą napotkaną żywą istotę, w tym i elfa, który wszak nie mógł uciec.

- Wygraliśmy - powiedział najbardziej przekonującym tonem, na jaki mógł się zdobyć. Miał nadzieję, że magia bardów zadziała i że słowa przebiją się przez bojowy szał wilkołaka. - Ale został jeszcze mag. Musisz go znaleźć.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 10-10-2017 o 12:18.
Kerm jest offline  
Stary 11-10-2017, 08:48   #75
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

Słowa przeciwko żywiołowi, napędzanemu wonią krwi, krzykami i żarem ognia… Nie były to jednak zwykłe słowa, o nie. Te przesiąknięte zostały słodką, bardzią melodią. Melodią, która niosła ze sobą magiczny czar, zdolny opętać umysł nawet rozwścieczonej bestii. Oczywiście, o ile rzucającemu ów czas sprzyjało szczęście, a możliwości tkwiące w nim samym, większe były niż żądza krwi istoty, ku której słowa zostały skierowane.

Przez pierwsze sekundy, Ellisar mógł doświadczyć strachu, który ranne zwierzę czuje, gdy widzi zbliżającego się drapieżnika. Wilkołak bowiem, sprawiając wrażenie głuchego, postąpił krok w stronę elfa, obnażając potężne kły z których ściekała posoka przeciwników. Także i pazury były nią zbroczone, gdy wyciągnięte zostały by pochwycić barda za koszulę i unieść w powietrze. Twarz owionął mu ciepły oddech, a w oczy zajrzała Tahara.

Nie była to jednak ta chwila, w której przekroczyć miał Ogrody boginii. Wilkołak postawił go na nogi, powodując nową falę bólu i czyniąc kolejne szkody, gdy przy owym ruchu sztylety przesunęły się nieco w ciele Ellisara. Nie rozszarpał go jednak, a to już było coś. Zaraz też zaczął węszyć, wtłaczając w siebie potężne hausty powietrza. Nie zajęło mu długo by złapać trop i ruszyć jego śladem, zostawiając krwawiącego, obolałego i wyraźnie się chwiejącego na swych nogach, towarzysza. Przynajmniej jednak była szansa na to, że wrogi mag doczeka się swego marnego końca. Tylko czy rozsądnym było posyłanie za nim kogoś, kto nie posiadał zdolności obrony przed jego czarami? Wszak Ulris był obecnie w stanie, w którym jego kontrola nad samym sobą była wątpliwa. Czym mogło się skończyć takie spotkanie? Pozostawało mieć nadzieję, że niczym co znajdowało się na tej czarniejszej z list.

Elf miał jednak dość własnych kłopotów by zajmować się jękami sumienia po wysłaniu towarzysza na, być może, pewną śmierć. Grunt, na którym stał okazał się być mniej pewnym niż mu się to z początku wydawało. Pomimo starań wilkołaka, by postawić go na nogi, te odmówiły współpracy i gdy tylko podpora w postaci łap Ulrisa zniknęła, Ellisar ponownie wylądował na ziemi. Tym razem lądowanie było twardsze niż poprzednio, bowiem nie amortyzowało go ciało przeciwnika. Ktoś jednak wreszcie zwrócił uwagę na jego problemy. W zasięgu wzroku pojawił się postawny wieśniak, ten sam, który jako pierwszy wyrwał się spod działania czarów.
- Pozwól że się tobą zajmiem, panie - zaproponował. - Chata znachorki spłonęła, ale twoi towarzysze pomagajom przy ogarnianiu miejsca dla rannych. Zabierzem cię tam, jeśli pozwolisz.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 11-10-2017, 10:48   #76
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wrota do Ogrodów Tahary rozwarły się szeroko. Bardzo szeroko.

Powiadają, że w ostatniej sekundzie życia, tuż przed śmiercią, widzi się całe swe życie, od dzieciństwa począwszy.
Zbyt długo po tym świecie Ellisar nie chodził, ale i tak miałby co oglądać... lecz dziwnym jakimś trafem zostało mu to darowane. Ulris zamknął paszczę, nie zatrzaskując jej na szyi czy twarzy barda. I chociaż zmiany pozycji z poziomej na pionową, a potem, dość gwałtownie, na siedzącą, nie były zbyt przyjemne, to jednak było to lepsze, niż spotkanie z Taharą.

Ellisar wyrzucił z myśli odchodzącego wilkołaka i skupił się na wymyślaniu podziękowań, jakie skierować powinien pod adresem Oren i Tahary. Tej pierwszej winien dziękować za pomoc i opiekę, tej drugiej - że nie zechciała zaprosić go do siebie.

Rozmyślania nad tym, jak okazać wdzięczność boginiom, przerwał jakiś głos.
Słowa nie od razu dotarły do ciut otępiałego umysłu elfa, który dopiero po chwili odpowiedział ma propozycję.

- Z chęcią przyjmę każdą pomoc, bo sam pewnie niedaleko bym zaszedł. - Ellisar nie zamierzał zgrywać bohatera. Miał na koncie trzech zabitych, ale i trzy rany od sztyletów. Trochę dużo, jak na zwykłego barda. - W plecaku mam jakieś środki opatrunkowe, może się przydadzą - dodał.
- Jeśli zabierzecie przy okazji moją broń, to będę wdzięczny - dorzucił.
- Działała tu potężna magia umysłu - zmienił temat. - Nie wiem, czy tego maga udało się unicestwić.

Miał nadzieję, że wieśniak sam wyciągnie odpowiednie wnioski.
 
Kerm jest offline  
Stary 12-10-2017, 12:46   #77
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- Wszystkim się zajmiem, szlachetny pan się nie martwi - poinformował usłużny rybak, wpierw podnosząc miecz elfa, a później i jego samego. Trzeba mu przy tym było przyznać, że siły to mu nie brakowało. Może nie do końca człowiekiem był? Tego jednak, tak na pierwszy rzut oka i do tego będąc osłabionym, Ellisar stwierdzić jednoznacznie nie mógł.

- Na magach się nie znam ale mała panienka powiedziała, że tera to my już bezpieczni. Szczęśliwa panienka z pewnością ma rację, my jej wierzym - poinformował w trakcie niezbyt długiego spaceru, który zakończył się na obrzeżach wioski, gdzie uchowała się jedna ze stodół. To tam, sądząc po grupie kobiet, starców i dzieci, urządzono lazaret. Mężczyźni krzątali się w samej wiosce, gasząc pożary i ratując co się dało. Towarzyszyły im i kobiety, nadzorując przenoszenie uratowanych dóbr i rozlokowywanie ich w tych chatach, stajniach i stodołach, które wciąż stały. Jak się okazało, im dalej od karczmy, tym ogień jakby mniejszą siłę miał i ochotę by niszczyć dobytek. Widać po tym było, że nie był to przypadek a jak najbardziej celowe działanie. Wyraźnie też jego zakres wskazywał na to, kim był cel atakujących. Lub też kim były cele, bowiem bez dwóch zdań chodziło właśnie o grupkę podróżnych, którzy zatrzymali się by odetchnąć przez jedną noc.

To jednak w tej chwili istotne nie było. Teraz liczyło się tylko jak najszybsze załatanie dziur, których Ellisar się nabawił przy okazji walki. Dziur, z których wyciekało jego życie. Na szczęście wieśniak był nie dość, że silny to jeszcze o szybkim kroku. Wkrótce znaleźli się w stodole, elf został położony na prowizorycznym posłaniu i powitany przez starą, przygarbioną kobietę.
- Szlachetny pan się nie martwi. Yaga zna się na opatrywaniu. Wszystkich nas tu leczy - rybak pochwalił staruszkę która w odpowiedzi zbyła go machnięciem ręki.
- No już, już, zmykaj mi stąd Ditrusie, przeszkadzasz dziecko - pogoniła go jakby był ledwie pacholęciem, chociaż w jej oczach faktycznie na takiego mógł wyglądać. Posłusznie też oddalił się, wcześniej pokłon składając elfowi co zostało nagrodzone pełnym aprobaty mruknięciem Yagi.

- Toście nieźle powojowali, panie elfie - po krótkich oględzinach usłyszał Ellisar diagnozę, która tyle mówiła co nic. Staruszka bez dalszego zwlekania zajęła się opatrywaniem śladów po owym wojowaniu, a elf mógł zająć swe myśli albo podanym alkoholem, który zalatywał zbożem i mocny był niczym słynne krasnoludzkie trunki, albo też rozmową. Cokolwiek by nie wybrał, musiało zadziałać jako znieczulacz, bowiem nic innego mu nie zaoferowano, a ból wcale mały nie był.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 12-10-2017, 15:44   #78
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Słowo 'bezpieczni' oznaczało tylko jedno - że mag chwilowo nie mógł im zagrozić. Czy ta chwila miała trwać wiecznie, tego już Ellisar nie wiedział. I, nie da się ukryć, niezbyt go to obchodziło. Miał teraz na głowie tylko i wyłącznie swoją osobę i rany - zbyt liczne, jak na gust poszkodowanego w walce barda. Zwycięstwo okazało się dość kosztowne, przynajmniej jeśli chodzi o Ellisara, a sił miał tak mało, że gdyby nie niosący go wieśniak, nie zrobiłby nawet dwóch kroków, a gdyby koło niego stanął wspomniany wcześniej mag, to elf mógłby na niego najwyżej krzywo spojrzeć i nic więcej.

- Ditrusie, dziękuję - powiedział, nim rybak wyszedł. Ditrus mógł mu pomóc, ale wszak nie musiał. Zdarzali się i tacy, co ratującemu nie pomagali, chociaż on się dla nich narażał. No ale nie było ich tak wielu, na szczęście. - Za karczmą jeszcze jeden leżeć powinien. Sprawdźcie, proszę, czy jego dusza na pewno do Ogrodów Tahary powędrowała.

Potem skupił się na znachorce.
Jej wiek sugerował, że elf nie był pierwszym rannym, jaki trafił w jej ręce. Prawdę mówiąc Ellisar był pewien, że Yaga miała w swym życiu więcej pacjentów, niż niejeden medyk z miasta, a co za tym idzie - doświadczenie ogromne. A to się wszak liczyło przy łataniu dziur, jakie w jego ciele porobiły wrogie ostrza.
Gdyby chodziło o pielęgnowanie rannego, który wylegiwał się w łożu, to, oczywiście, ładna i zgrabna panna byłaby milej widziana, ale wylegiwanie się to była pieśń przyszłości, a teraz konieczne były sprawne i doświadczone ręce.

Czy sobie powojował? O tak. Z pewnością nie to miał w planach, gdy w świat wyruszał. Trzy karby mógłby naciąć na łuku (gdyby gustował w tak barbarzyńskich obyczajach i broń szlachetną miał zamiar niszczyć), parę szram w rewanżu zarobił.
No ale wygrali i to było najważniejsze.

- W karczmie, gdy się pieśnią bawi towarzystwo, zdecydowanie bezpieczniej bywa - zaczął rozmowę. Mógłby co prawda ból w morzu trunku utopić, lecz mogłoby to mieć złe skutki. Krew szybciej krążyć zaczyna, szybciej by i uciekać z niego mogła, a trochę jej już stracił. Co innego by było, gdyby nogę lub rękę składano mu połamaną. Wtedy z pewnością kubka by nie odmówił, nawet takiego tęgiego trunku.

- Wiele osób zginęło? - spytał. W zasadzie chciałby się dowiedzieć, czy panna, z którą noc spędził, uszła cało i zdrowo Nie widział jej w stodole, jednak jego ciekawość nie mogła być natychmiast zaspokojona. Zapewne nie każdy wiedział o ich nocnym spotkaniu, a bez względu na panującą tu i ówdzie swobodę obyczajów lepiej było zachować pewną dyskrecję.
Bohaterów się nie sądzi, ale panny, które spędziły z nimi noc, mogły być wzięte na języki.
- Słyszałem, że ta czarna zaraza z Vole Kes przyszła - dodał. - Nie sądziłem, że tak daleko dotrze.

Wolał nie zdradzać się z podejrzeniem, że zna powód, dla którego przyodziani na czarno mężczyźni dotarli do tej akurat wioski.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-10-2017, 09:12   #79
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- A niby skądinąd przyjść miała? Toż to zło całego świata gniazdo tam swe ma i niczym robactwo wyłazi by szkody robić - westchnęła Yaga, sprawnie czyszcząc ranę sztyletem zadaną, która to w boku elfiego ciała, tkwiła i ból mu sprawiała niepomierny.

Ból zaś był tym, czego mu w tej chwili zdecydowanie nie brakowało. Co prawda staruszka nakładała jakieś maści co to niby miały go uśmierzyć, jednak nie dało się ukryć, że w tym celu, z dostępnych środków, najlepiej właśnie ów trunek się nadawał, z którego to Ellisar korzystać nie chciał. Kobieta zdawała się jednak nie przejmować tym, że swemu pacjentowi cierpień dodaje. Ruchy jej były pewne, doświadczeniem prowadzone.

- Pomarło kilku ale gorzej być mogło gdyby nie panienka i ten jej demon - ostatnie słowo wypowiedziała z wyraźną niechęcią, chociaż bez nienawiści co już samo w sobie dawało znać iż doceniała ona rolę jaką Mizo odegrał. - Prawdą to jest, że szczęście ona przynosi, inaczej niewielu by się ostało. Niech ją bogowie błogosławią - dodała kobieta, wierzchem dłoni łzę ocierając.

Najwyraźniej nie połączyła jeszcze faktów, nie doszła do wniosku, który dla elfa był oczywisty. To właśnie z ich powodu były te wszystkie śmierci i zniszczenia. To oni na tą wioskę rybacką sprowadzili nieszczęście. Gdyby się tu nie pojawili, nie zdecydowali na nocleg, wieśniacy żyliby sobie dalej, nieświadomi grożącej królestwu katastrofy.


Nie zauważył momentu, w którym świadomość odpłynęła pogrążając go w stanie błogiej nieświadomości. Nie pamiętał zwiększonej ilości bólu ani nagłego zaciemnienia. Przejście było delikatne, jakby został utulony do snu w matczynych ramionach. Gdy zaś oczy swe otworzył, pierwszą rzeczą jaką zobaczył, był uśmiechnięty, koci pyszczek.
- No wreszcie się ocknąłeś - powitał go głos, który po chwili namysłu, Ellisar przypisać mógł do imienia Mizo.

Znajdowali się w innym miejscu niż to, które Ellisar zapamiętał. Nie była to bowiem stodoła, a czyjaś izba. On zaś nie leżał na kocu rzuconym na siano, a na wygodnym sienniku. Ktoś zatem musiał go przenieść i umieścić w izbie jednej z chat, które ocalały z pożaru. Za oknem słońce świeciło pełnią swych sił i skrzyło się na grubej warstwie śniegu usypanej na parapecie.
- Mam nadzieję że jesteś gotowy do drogi - oświadczył demon, stając przy łóżku i spoglądając na elfa z uwagą. - Ulrisa wcięło, nie mamy jednak czasu go szukać. Musimy jak najszybciej dostać się do stolicy. Dusza nie chce jechać bez ciebie więc…
W głosie skrzydlatego towarzysza kotki kryła się groźba. Najwyraźniej niewiele obchodziło go zdrowie czy dobro elfa. Mieli zadanie i to ono było istotne, a że Dusza zapragnęła towarzystwa barda… Cóż, Mizo nie krył, że gdy będzie trzeba to nie zawaha się przed związaniem Ellisara i przytwierdzeniem go niczym worka ziemniaków, do końskiego grzbietu. Tylko skąd tego konia miał wytrzasnąć…?
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 16-10-2017, 19:45   #80
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Panienka i jej demon, tudzież ich zasługi.
Jasne...
Co do zasług Duszy, to Ellisa nie miał żadnych wątpliwości, ale Mizo? I Ulris, i sam Ellisar wysłali do Ogrodów Tahary więcej napastników (na głowę), niż jaśnie wielmożny demon, który zbyt egoistycznie (zdaniem Ellisara) podszedł do całej sprawy. I wszystkie słowa świata nie zdołałyby zmienić nastawienia Ellisara, który aż za dobrze pamiętał, jak się zachował Mizo - natychmiast popędził szukać swej 'własności', całkowicie obojętny na losy innych.
Co zresztą było typowe dla demonów, lecz w oczach elfa nie stanowiło najmniejszego nawet usprawiedliwienia.
Tego jednak Ellisar nie zamierzał Yadze mówić - obrabianie tyłka towarzyszom broni nie należało do dobrych obyczajów. Nawet jeśli ów towarzysz na owo miano nie zasługiwał.

Wymienili jeszcze parę zdań, w końcu jednak organizm Ellisara dość miał bólu i umysł elfa spowiła czerń, odcinając go tak od myśli mniej czy bardziej wesołych, jak i od wszystkich bodźców zewnętrznych.

* * *

Pobudka była niestety nie taka, jak by sobie to Ellisar wymarzył. Miast ładnej buzi miłej pielęgniarki ujrzał przed sobą pochmurne oblicze Mizo.
Demon najwyraźniej nie był zachwycony tym, że elf się wyleguje (to, że Ellisar przeżył, pewnie też go nie zachwycało), a jeszcze mniej cieszyła go decyzja Duszy.
No to sobie jedź, a ja was dogonię, pomyślał Ellisar, który w tym momencie wyżej cenił sobie wygodne łóżko (nawet gdyby miał w nim spoczywać sam), niż koński grzbiet (w najlepszym nawet towarzystwie. Nic jednak nie powiedział - nie trzeba było być jasnowidzem by wiedzieć, jaka byłaby reakcja demona. No a Ellisar był za słaby, by stawić mu czynny opór.
Odrzucił koc i usiadł, czując równocześnie, jak tu go boli, a tam kłuje.
- Czy ktoś dopadł maga? - spytał, nie bardzo wierząc w pozytywną odpowiedź. I taką też otrzymał, chociaż Mizo ograniczył się do pokręcenia głową.
Pozostawała sprawa słowa 'pojedziemy'.
- Konie? - spytał. Nie sądził, by mieli pojechać wierzchem na demonie, a zatem można było przypuszczać, że Mizo w jakiś sposób załatwił konie.
- Załatwiłem - padła krótka odpowiedź.
Raczej trudno było sądzić, że demon wyciągnął jakieś ze stajni, albo że wycyganił coś od rybaków. Prawdopodobnie słudzy ciemnej mocy nie gonili swych ofiar na piechotę, a że było ich kilku, to i koni powinno starczyć dla wszystkich.
- W takim razie wezmę tylko kilka rzeczy od Yagi - powiedział Ellisar ubierając się do końca - i możemy jechać.

Kwestii posiłku postanowił nawet nie poruszać. Prawdopodobnie Mizo prędzej by mu wyciął żołądek...
Może Yaga mnie poratuje, pomyślał, chwytając plecak i zabierając broń, którą ktoś położył przy łóżku.

- Chodźmy. - Skierował się do drzwi.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172