Siła argumentów, czy argument siły?
Maelar nie miał pojęcia, co wpłynęło na zmianę zdania mieszkanki jaskiniowego jeziorka, i, prawdę mówiąc, nic go to nie obchodziło. Najważniejszy był efekt końcowy.
- Zróbmy obozowisko koło schodów - zaproponował. - Od strony morza nikt nas nie zaskoczy - mówił dalej - więc wystarczy jedna osoba, która usiądzie sobie trochę wyżej, na jednym ze stopni. Stamtąd wszystko wyraźnie widać, a że wszędzie jest jasno, to bez problemu będzie można zauważyć każdego, kto się będzie chciał do nas zbliżyć. Na przykład naszą znajomą demoniczkę.
- Wy jesteście bardziej poharatani - spojrzał na pozostałą trójkę - więc bym proponował dla was po godzinie czuwania. A my, z Silli, może postać dłużej na warcie. Jeśli oczywiście ona się zgodzi.
- Jutro zrobimy śniadanie i wyruszymy w dalszą drogę - mówił dalej. - Jeśli się uda, to schodami. A potem rozejrzymy się po okolicy i pójdziemy do tego miasta, o którym wspomniał Galadion. Tam moglibyśmy kupić konie i uzupełnić zapasy.