Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2017, 20:56   #8
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Złotooka bardka, Branwen Riognnach, znana w Blackmoor jako Sikorka, w całym swoim życiu nie była bardziej skołowana i bardziej wkurzona.

W tej wyprawie nic nie szło tak jak miało iść a na koniec wszystkiego nie tylko wylądowała po drugiej stronie lustra – przed czym zawsze przestrzegała ją opiekunka strasząc przed wpatrywaniem się zbyt długo w lustra – to w dodatku z grupą nieznanych i niesprawdzonych najemników, których sylwetki widziała w niewielkiej oddali. Na domiar złego Celozja uniknęła śmierci, wredna przechera trzymała asa w rękawie jak prawdziwy mistrz.

Na samą tę myśl, Sikorka poczuła ogromny ciężar na sercu, padający cieniem na wszystkie wydarzenia.

Mistrz... Co teraz się z nim stanie? Czy podejmie kolejna próbę?

Sama myśl niemal ją złamała. By dać upust emocjom, uderzyła niewielką piąstką w plecak.

~Plecak a gitara?~

Niesiona paniką podniosła się z siadu i uklękła. Rozglądała się chaotycznie wokół by z ulgą dostrzec okryty zdobiony pokrowcem instrument. Chwyciła go niczym matka dziecko.

~Co z Taledem? Gdzie podział się Gryf?~

Jeśli jego tu nie ma... Bran zapadła się w sobie na samą myśl o tym. Zerwała się z kolan i niemal biegiem ruszyła w stronę towarzyszy niedoli.

- Taled? – tę zbroję rozpoznałaby wszędzie. Więc jest! Odrobina nadziei wstąpiła w dziewczynę. – Taled! – krzyknęła ruszając ku blondynowi próbując na odległość przekonać się czy mu nic nie jest.

 
corax jest offline