Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2017, 13:30   #44
Mimi
 
Mimi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputacjęMimi ma wspaniałą reputację


- Veeril? Co to za ryk, dlaczego się uśmiechasz? Co robimy? - zapytała przejęta Fika, nie spuszczając jej celu ze wzroku. - Nie mogę strzelać, boję się, że trafię Bjornara.
- Powód jest ten sam - odpowiedział półelf, wpatrując się pilnie w Isaka. - To ryk naszego znajomka, który pewnie zaraz do nas dołączy, jak skończy swoją walkę.

Veeril obserwował Isaka, kontynuującego marsz z żywą tarczą w stronę odgłosów walki dochodzących z tylnej części karczmy.
- Musimy czekać. Nie chcę ryzykować zdrowia Bjornara. Gdy tylko straci nas z oczu, ja idę za nim.

Fika gniewnie łypnęła na Veerila.
- A ja? - rzuciła niecierpliwie. - Mam tu sterczeć i mierzyć z łuku? Może twój znajomy potrzebuje pomocy?
Czymkolwiek jest, dodała w myślach.

- Niczego nie mogę od ciebie wymagać. Zresztą… - Veeril zawahał się na moment. - Zresztą nawet wolałbym, żebyś za bardzo nie ryzykowała. A mój znajomy potrafi sobie poradzić najlepiej z nas. To leszy. Chyba miałaś go okazję poznać przed bramą w przybranej formie. Ach, w ogóle wiesz kto to jest leszy?

Fika prychnęła w niedowierzaniu i opuściła łuk.
- Niczego nie możesz ode mnie wymagać? Najpierw proponujesz mi współpracę, a teraz mam siedzieć bezczynnie?! A d'yaebl aep ars! - Targana silnymi emocjami prawie krzyczała. - Czy ja wiem, kim jest leszy… Bloede...
Impulsywnie napięła łuk i zaczęła przesuwać się równolegle z najemnikiem powoli znikającym za rogiem karczmy. Miała zamiar strzelać, gdy tylko zbrojny odsłoni się chociaż na cal.
- Zastrzelę tę szelmę, Veeril. Klnę się na Melitele, jak psa!

- Jeśli sam nie zrobię tego pierwszy, ale dziękuję - odpowiedział cicho Veeril. Tak samo, jak swa kompanka, zaczął się przesuwać w stronę zbrojnego, również przygotowując w ręce sztylet do rzutu.
- Dziękuję, że jesteś z nami. Odwdzięczymy się najszybciej, jak będziemy mogli. O leszym najchętniej opowiedziałbym długą historię, ale nie ma na to czasu. Jeśli tylko Bjornarowi stanie się coś poważnego…

Veeril nie dokończył ostatniego zdania, ale widząc jego groźny i wściekły wyraz twarzy na samą myśl o tym, resztę Fika mogła dopowiedzieć sobie sama.

Ta jednak nie zwracała już na niego uwagi. Wpatrzona w uzbrojonego mężczyznę, dawała coraz dłuższe susy w jego kierunku. Zbyt rzadko w swoim życiu natrafiała na dobrotliwe dlań osoby, żeby teraz patrzeć jak giną z rąk zwykłego zabijaki.

Wiedziała, że nie myśli trzeźwo; wiedziała, że nie tak podchodzi się do łownej zwierzyny. Spychała jednak ledwo tlący się niepokój i resztki zdrowego rozsądku pomiędzy odmęty gotującej się w niej złości.


 

Ostatnio edytowane przez Mimi : 09-10-2017 o 13:44.
Mimi jest offline