Przemowa i chęć ujawnienia przez Berwina wszystkich informacji odnośnie spraw schizmy w kulcie simgarytów zaskoczyła Estalijczyka. Do tego bredził coś o prawdzie i wyzwoleniu.
O ile w czasie opowieści towarzysza Santiago po prostu męczył się z nerwowym tikiem skaczącej prawej brwi, tak po zakończeniu przemowy niespodziewanym wyznaniem pełnego niepokojącego zapału i uniesienia Berwina Estalijczyka zwyczajnie dopadła czkawka. Na szczęście tej przypadłości pomógł tajemny obrządek polegający na zaczerpnięciu powietrza do płuc i utrzymaniu go tam przez dłuższą chwilę przy pomocy palców zaciśniętych na nosie. Dzięki temu nie zdołał powiedzieć nic o wyzwoleniu ale nie przez prawdę, a przez żar płomieni rozpalonych przez pomocników inkwizytora. - Może powinniśmy poszukać śladów okolicach Ubersreiku, skoro Sigmaryci pokpili sprawę, padre? - Wypalił zamiast tego. Chciał tym wykazać choćby potencjalną przydatność ich kompanii, co mogło nieco opóźnić spodziewaną wizytę w kazamatach.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |