Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2017, 18:14   #118
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Z bijącym serce zwlekła się z łóżka i na niepewnych nogach, spiesząc się, jakby sam zły ją gonił, Shira podeszła, a właściwie podpełzła na czworakach do lustra. Twarz, którą widziała w jego otoczonej piękną marmurową ramą tafli była bardzo blada i zdradzała objawy niewyspania, ale z pewnością należała do jej siostry Cataliny.
- Udało się. - szepnęła do siebie, a potem głośniej - Udało się!
Jeśli jednak była Cataliną... gdzie w takim razie znajdował się jej mąż?

Jej głos brzmiał dziwnie i obco. Przypominał głos jej siostry, ale nie był dokładnie taki sam. Czyżby coś poszło nie tak? A może tylko potrzebowała czasu, by się do niego przyzwyczaić...

Rozejrzała się po komnacie. Po cesarzu nie było ani śladu. Drzwi na taras były otwarte na oścież, a wisząca nad nimi śnieżnobiała zasłona falowała lekko poruszana podmuchami nocnego wiatru.
- Jest tu ktoś? - zapytała nieśmiało, odgarniając zasłonę i wychodząc na zewnątrz.
Cesarz stał na balkonie odwrócony do niej plecami. Nad jego głową świecił księżyc w pełni. Chłodne podmuchy lekko muskały jego włosy i poruszał połami ciemno-szkarłatnego szlafroka. Shira zadrżała. Po troszę z zimna, po troszę z lęku przed mężczyzną, który stał nieruchomo i nie reagował na jej słowa.

Dziewczyna podeszła z boku, czując narastającą w sercu panikę. Wydoroślał od kiedy ostatni raz go widziała. Jego rysy twarzy stały się regularniejsze, ale i ostrzejsze, zdradzając zaciętość charakteru. Jak miała mu powiedzieć, że jest szansa... jak miała zainicjować zbliżenie, skoro nic o tym nie wiedziała?
- Panie? - zagadnęła cicho.
- Tak? - odparł odwracając ku niej twarz. Jego wygląd tego nie zdradzał, ale sądząc po głosie władca był zniecierpliwiony i znużony zarazem.
Jak miała mu to powiedzieć? Każda wyrachowana szlachcianka powołała by się pewnie na cudowny sen, bóstwa albo inne gusła, ale Shira była do tego zbyt szczera.
- Wyglądasz na strapionego. Podzielisz się ze mną myślami? - zapytała cicho, nie wiedząc na ile może sobie pozwolić.
Znów popatrzył gdzieś w dal.
- To… nic… - odparł powoli, a jego zrezygnowany głos brzmiał tak, jakby mówiąc “nic” miał na myśli “wszystko”. - Po prostu nie mogę zasnąć.
Shira nie wiedziała co zrobić. Był jednocześnie najważniejszą osobą w państwie, ale też osobą z jej dzieciństwa. Choć zawsze spotykali się tylko na oficjalnych przyjęciach i wymieniali jedynie uprzejmości, których od nich oczekiwano, to przecież ona była narzeczoną cesarza do czasu jej nieszczęśliwego wypadku.

Nieśmiało chwyciła go za dłoń.
- Ja... kiedy nie mogę zasnąć, kiedy coś mnie męczy... snuję opowieści w głowie. O innym życiu, innych troskach i radościach. Może ty też spróbujesz... panie?
- Nie
- odparł zaskakująco stanowczo. - Ty jesteś kobieta więc możesz sobie pozwolić na myślenie o głupstwach i "snucie opowieści". Ja muszę się zmierzyć z realnymi troskami i obowiązkami. Rozwiązywać problemy. Tym bardziej, że moje problemy są również problemami cesarstwa.

Westchnęła. To był dobry moment, tylko czy starczy jej odwagi? Pomyślała o Danaekesharze i jego odwadze, o tym jak walczył, jak ryzykował dla niej życie. W obliczu tego poświęcenia jej dziewicza wstydliwość wydawała się zgoła śmieszna.
- Ja... jeśli o nas chodzi... może to kolejne głupstwo, ale miałam sen. - Shira pomyślała, że w ten sposób najłatwiej będzie wytłumaczyć mężczyźnie, że warto znów spróbować - Widziałam w nim... moją siostrę. Ona powiedziała, że wybacza mi, że zajęłam jej miejsce i... i że już nie życzy nam braku potomków. Powiedziała, że teraz możemy cieszyć się... sobą. - Shira rzekła, delikatnie kładąc dłoń na ramieniu cesarza.

Przez dłuższą chwilę patrzył na nią bez przekonania. Pomyślała nawet, że ją odtrąci i wyśmieje głupie gadanie o snach i przekleństwach. Znów wydał jej się obcy i straszny z tym swoim brakiem entuzjazmu czy choćby odrobiny ciepłych uczuć. Jednocześnie jego spojrzenie upewniło ją w jednym - bez względu na to jakim był w rzeczywistości człowiekiem, czuł w tej chwili na sobie niewyobrażalny ciężar. Cała ta sytuacja była dla niego równie trudna co dla Cataliny. Pewnie liczył się z tym, że powodem, dla którego nie może się doczekać potomka, jest on sam. A może mimo wszystko zależało mu na żonie i nie chciał, by spotkało ją coś złego?

Powoli skinął głową. Dotknął dłonią jej policzka i zmusił się do uśmiechu.
- Spróbujmy zatem. Może dziś jest ta noc.
Spuściła wzrok i również wymusiła na swoich wargach uśmiech.
- ... jakby to była nasza pierwsza noc. - powiedziała i tym razem nie kłamała. Dla niej była to pierwsza noc pod wieloma względami. Chwyciła jego dłoń i nieśmiało pociągnęła go do sypialni.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline