Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2017, 21:14   #17
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
VIII. Komu dzwoni dzwoneczek?



1

Alicja siedziała wygodnie w toczącym się niespiesznie powozie. Był zupełnie zwyczajny, gdyby nie to, że powoziły nim kruki.
- Kruki to bardzo mądre ptaki - wyjaśniła Księżna. - I zawsze mogą polecieć i sprawdzić drogę.


2

Wnętrze było przestronne i każdy miał dla siebie sporo miejsca. Alicja siedziała obok Kawalerzysty, a Księżna obok swego siostrzeńca. W głowie dziewczyny wciąż wirowała scena z przyjęcia, ale w podróży książęca para zachowywała się zgodnie z etykietą i trzymała ręce przy sobie. Siedzieli zresztą tak daleko od siebie, jak tylko pozwalało siedzenie. Tylko te ich uśmiechy: wieloznaczne, nie schodzące z twarzy, sprawiały że panna Liddell nie umiała spojrzeć im w oczy.
Księżna podpytywała o krawca, który uszył dla niej sukienkę (o wiele za krótką i o wiele za ciasną, co znowu było zawstydzające), Książę wypytywał Kawalerzysty o przebieg jego służby. Opowiedzieli też trochę o burzach. Miało padać już tak długo, że w okolicach zamku przestano siać ziarna i zaczęto siać ryby. W takiej wodzie tylko zasadzona ryba mogła wyrosnąć i wykarmić królestwo. Dodatki do rybnej kuchni trzeba było sprowadzać z okolic, w których nie padało. Najgorzej mieli podobno żołnierze królowej, bo w całej tej wilgoci zupełnie się rozklejali.
Opowieści i zdawkowe konwersacje przerwało nagle głośne krakanie woźniców. Książę wystawił głowę za okno, żeby sprawdzić co się dzieje. Kiedy się odwrócił, był wyraźnie pobladły.
- Burza. Zebrała się burza - powiedział.
- Aż tutaj? - zdziwiła się Księżna. - Każ krukom przyspieszyć. Musimy się schronić - do Alicji i Kawalerzysty powiedziała natomiast - będziecie gośćmi w mojej posiadłości. Nie wypuszczę was na ulewę i nie przyjmę odmowy.
Powóz wyrwał do przodu i przejażdżka od razu stała się wyboista i nieprzyjemna. Panna Liddell wcale nie miała ochoty gościć u książęcej pary (skoro tak zachowywali się na przyjęciu, to co robili w domu!?), ale gdy tylko zaczęło padać zaczęła ostrożniej rozważać alternatywy.


Na zewnątrz zrobiło się ciemno jak w nocy, a deszcz uderzał w dach jak ogłuszający werbel. Powozem rzucało na wszystkie strony!
- Kruki odleciały - stwierdził Książę, z zupełnie przemokniętą głową, choć wystawił ją tylko na chwilę.
- Konie znają drogę do swej stajni - zawołał Kawalerzysta by słychać go było przez grzmoty. - Byle tylko wóz się nie przewrócił!
Życzenie to podzielali wszyscy pasażerowie. Koła podskakiwały na wybojach, powóz rzucał się z lewa na prawą, Książę wpadał na ciotkę, a Alicja na żołnierza. Była to najgorsza podróż w życiu dziewczyny i oby nie ostatnia.
Wreszcie wóz się uspokoił i zaczął turkotać na bruku.
- To nasz podjazd - ucieszyła się Księżna. Panna Liddell wyjrzała na zewnątrz, by zobaczyć domostwo, ale dojrzała tylko strugi deszczu… i chyba szczupaka, ale musiało się jej przewidzieć. Konie ni z tego ni z owego zatrzymały się i cała czwórka pasażerów wleciała na siebie zaplątując się prawie jak włóczka - ręka tam, noga tu, ale czyja to noga? Księcia, Kawalerzysty? Włosy w ustach, długie, ale nie blond, czyli Księżnej. Ledwo wszyscy się wyplątali, gdy ktoś otworzył drzwi i skrzeknął.
- Księżna w domu - był to zielony lokaj, którego Alicja ledwie kojarzyła. Będąc żabą nie przejmował się specjalnie ulewą, ale myślał na tyle trzeźwo by przynieść parasole. Niestety, gdy otworzył pierwszy z nich, całego go porwał podmuch wiatru i zarzucił aż na dach powozu.
- Musimy pobiec do hallu, to blisko - zawołał Książę i chwycił Alicję za rękę. Ta złapała żołnierza i cała trójka wężykiem popędziła do domostwa, z Księżną depczącą im po piętach.
Całego biegu było może z dwadzieścia jardów, ale biedna Liddellówna była cała przemoczona. Z Księcia lał się mały wodospad, Kawalerzyście chlupotało w butach, a gospodyni wyglądała jakby wyszła z rzeki: jej parasoleczka była złamana a suknia lepiła jej się do całego ciała. Alicja musiała wyglądać podobnie!


______________________
1 - grafika autorstwa ToolKitten
2 - grafika koncepcyjna autorstwa Guya Hendrixa Dyasa
 
Zapatashura jest offline