Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2017, 22:05   #225
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Przed drzemką w trakcie lotu

Leżeli obok siebie, teraz zbyt zmęczeni na coś więcej niż tylko czułości. Doc obejmował Vis ramieniem tuląc do siebie psotną Darakankę ziewając lekko. To były ciężkie chwile dla obojga z nich. I męczące. Ucieczka przez miasta, walka przy Feniksie, dramatyczny odlot w świetle strzałów i polujących na nich myśliwców. Naprawa statku, leczenie rannych. To wszystko nieco odbiło się na ich formie.
- Cieszę że ci się nic nie stało. I jesteś cała i zdrowa. Bałem się o ciebie.- mruknął cicho Doc cmokając czule czoło przytulonej do niego dziewczyny.
- To trzeba mnie było nie zostawiać - odburknęła, przypominając sobie że przecież miała być na niego zła. Tyle że trochę ciężko jej przychodziło to złoszczenie się, co jednak nie znaczyło, że doktorek reprymendy miał nie dostać.
- Nie powinienem. Liczyłem, że beze mnie będziesz bezpieczna. Okazało się inaczej. - zgodził się z nią potulnie Doc muskając palcem różki ukryte wśród pukli jej włosów. -Następnym razem nigdzie cię samej nie puszczę.
- I tego się trzymaj - przyjęła jego zgodę i obietnicę z wesołym uśmiechem. - Ale chyba jeszcze trochę się pogniewam, na wypadek jakbyś o tym zapomniał - poinformowała, chociaż wcale na rozgniewaną nie wyglądała, a wręcz przeciwnie. No ale przecież tak łatwo odpuścić nie mogła.
- I pokażesz pazurki?- zażartował Bullit i zamyślił się.- Może być też w drugą stronę. Możesz się znudzić moim ciagłym towarzystwem i co… wtedy?
- Dlaczego miałabym się znudzić? - spojrzenie Vis wyrażało szczere zdziwienie takim pomysłem. - Masz dziwne pomysły, wiesz? Chyba już zmęczony jesteś - do głowy wpadł jej jedyny, możliwy powód dla którego doktorkowi się na gadanie takich głupot zebrało. - A co do pazurków… Pomyślę - obiecała, przesuwając dłoń na plecy Doc’a i zaczynając go leniwie drapać.
- Masz szczęście… że mamy za sobą ciężkie godziny wytężonej pracy, bo i ja bym ci coś pokazał.- zaśmiał się Doc, jednakże sięgnął gdzieś pod łóżko wyciągając spod niego nieco zakurzony odtwarzacz 3D.
- Coś czego jeszcze nie widziałam? - rzuciła pytaniem, przyglądając się poczynaniom doktorka spod przymrużonych powiek. Była ciekawa co knuje ale ugryzła się w język by otwarcie nie zapytać. No i po co mu taki staroć był? Tego też nie wiedziała.
- I tak i nie… inspiracje ubraniowe na później… żeby nie było nudno.- wyjaśnił Doc i uruchomił sprzęt. A ten zaczął odtwarzać kolejne zdjęcia w holograficzne, różnego rodzaju pinup-girls z różnych planet, w różnych ciuszkach. Tematyka strojów była również rozległa, ale miały kilka punktów wspólnych.


Dziewczyny były zawsze śliczne, a kostiumy dość… skąpe jeśli chodzi o zużyty materiał.
- Niestety nie mam takiej kolekcji męskiej, więc sama będziesz musiała pomyśleć o mnie…- zażartował Bullit.
- Myślę, że tobie wystarczy jedna z tych kokardek - odpowiedziała po namyśle, z wielce poważną miną. - Tylko może taka zrobiona z nieco większej ilości materiału bo te coś małe mi się wydają. No ale to się pomyśli gdy już zacznę się nudzić - dodała, szczerząc ząbki do doktorka.
- Masz szczęście, że jestem skonany…- wymruczał Doc tuląc mocniej Darakankę do siebie,.- bo nie dałbym ci odpocząć.
-A jak oceniasz stan statku, po tym całym szaleństwie?- zapytał zmieniając temat, bo myślenie o Vis tylko w kokardce budziło za dużo pokus.
Mina Vis zdecydowanie zrzedła po tym pytaniu.
- Na marny - odpowiedziała, wzdychając na myśl o czekającej robocie. - Naprawa trochę potrwa, trzeba będzie załatwić niektóre części, no i przydałaby się jakaś lepsza osłona bo następnym razem tak łatwo nie wyjdziemy z opałów. Przez jakiś czas będziemy mieć ręce pełne roboty, to pewne - zakończyła rzuceniem niezbyt radosnej przepowiedni na przyszłość.
- I jeszcze ja ci będę przeszkadzał podczas naprawy.- “pogroził” Bullit wzdychając.-No cóż… nie spodziewałem się innych wieści. Mieliśmy szczęście że wymknęliśmy się żywi z tej obławy.
- To nie kwestia szczęścia tylko umiejętności i chęci przetrwania - wymądrzyła się Darakanka, bo skoro mogła to dlaczego miała sobie żałować. - No ale fakt, to już kolejny raz gdy o włos ominął nas marny koniec. Trzeba by coś z tym zrobić, odwrócić kota ogonem, czy jak to się tam mawia - wzruszyła ramionami, bo takie szczegóły jak poprawne wypowiadanie powiedzonek, jakoś nie leżały jej na sercu i nie zajmowały zbytnio myśli.
- Schowamy się w mysiej norce i nie będziemy wychodzić z łóżka… odpoczniemy sobie za wszystkie czasy.- wymruczał Bullit żartobliwie.- Tak czy siak... nie martw się Vis. Nauczyłem się nie ginąć i tobie też zginąć nie dam.
- Mysia norka brzmi całkiem nieźle - zgodziła się z nim, przylegając ciaśniej i owijając go w pasie ogonem. - No i nawet nie myśl o ginięciu bo przysięgam, że przerobię cię wtedy na cyborga… Albo dorobię ci tyle części ile dam radę i tak jakoś wskrzeszę, żebyś mógł odpokutować za to całe ginięcie…
Najwyraźniej Vis nie miała zamiaru dać doktorkowi wolnego wyboru w kwestii śmierci i życia po niej. Miał nie umierać i tyle.
-Wiesz że z tymi dodatkowymi częściami, tym bardziej nie dam ci spokoju?- zażartował Bullit cmokając Vis w policzek.
- A to ja kiedykolwiek na to narzekałam? - Co prawda była możliwość że narzekała, jednak pamięć Vis nie miała zwyczaju skupiać się na tak mało istotnych faktach. - Najlepiej jednak byłoby gdyby te dodatkowe części nie były potrzebne. Zaczęłam cię lubić takiego jak teraz - wyznała z rozbrajającą szczerością, korzystając przy tym z okazji by musnąć wargami usta doktorka.
- Cóż.. ja ciebie też bardzo lubię. Bardzo mocno i bardzo intensywnie. Gdy nie jestem wykończony robotą.- mruknął mężczyzna zagarniając ku sobie dziewczynę i całując tak bardziej czule niż namiętnie.
- Czyli gdy jesteś wykończony robotą to mnie nie lubisz? - Vis uczepiła się drobnej wpadki doktorka, która sprawiła że Darakanka zaczęła chichotać. - To może jednak lepiej teraz odpocznij - zasugerowała z nieco złośliwym błyskiem w oczach, starając się przy tym powstrzymać od śmiechu.
- Lubię… ale nie mam sił się wykazać.- pochwycił dłonią za ogon i wodząc po nim palcami.-Ochota musi się zmierzyć z rzeczywistością. I niestety przegrywa. A ty… jesteś już w formie? Rany ci nie dolegają?
Zamyśliła się chwilę nim odpowiedziała.
- Głównie zmęczona ale poza tym da się przeżyć - poinformowała. - No a co do wykazywania się to przecież chyba nie ma reguły że musi ono zawsze przyjmować jedną formę, co nie? Jak na mój gust to wykazujesz się całkiem nieźle, nawet teraz. Nie przesadzajmy z wymogami, ok? - wtuliła się w doktorka, dając przymilnym pomrukiem znać, że taka forma bliskości jak najbardziej jej wystarcza.
- To dobrze. Bo lubię twoją obecność, blisko mnie.- ziewnął wyraźnie zmęczony. -I dziś… teraz… wystarczy mi przytulanie się do ciebie. Ale… nie zawsze tak będzie. - dodał “groźnym” tonem głosu na koniec.
- Musisz popracować nad groźbami, bo ci coś nie wychodzą - mruknęła, resztkami siły woli utrzymując umysł z dala od zakusów Morfeusza. - Ale powiedzmy że na obecną chwilę taka groźba to akurat to co mi się podoba - ziewnęła doktorkowi w klatkę piersiową po czym pozwoliła powiekom opaść. W końcu wciąż czekała na nich reszta roboty, a tą lepiej było wykonywać po przynajmniej krótkiej drzemce. Marnowanie czasu na rozmowy stanowiło obecnie zagrożenie dla takowej. Karygodne… Tyle że przyjemne.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline