Techler podążał za Oskarem ku świątyni. W końcu pojawił się i Roel.
- Idziemy zobaczyć się z tym heretykiem co ma na stos iść.- Spytał lekko sapiącego Morrytę. - Mam nadzieję, że coś się wyjaśni z tą plagą po rozmowie.- Dodał i ruszyli dalej.
Weszli do środka świątyni dzięki sygnetowi Oskara i powadze Roela. Gdy zbliżyli się do Herr Droge wyszedł im na spotkanie a Wolfgang nie zamierzał się mądrzyć. Tu nie miał sprzymierzeńców poza kompanami.
Przystał bez żadnych ale na nakaz Kapłana. Nie zamierzał czarować a jedynie dowiedzieć się czegoś od Dziadygi.
- Szanowny ojcze. Nie zamierzam w domu Urlica magii używać. Szanuję religię i jestem wierzącą osobą Panie.- Miał nadzieję Otto, że co chciał usłyszeć Urlicanin to usłyszał.
Weszli do celi i Otto dał Roelowi znać by ten postarał się by zostali sami.
Bez świadków.