Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2017, 23:59   #158
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Dobicie do brzegu jakoś się udało bez nowych zderzeń. Ludzie z "Ostatnich" robili co mogli i umieli by łajba nie poszła przedwcześnie na dno i by nie było więcej kolizji.
Sierżant siadł ciężko na jakimś kamieniu gdy flisacy zajęli się łataniem barki.
Był zmęczony. Siłowanie się z nurtem i ciężarem barki dało się we znaki.
Nie tylko mu, ale i podkomendnym.
- Brawo chłopaki. Udało się dzięki dyscyplinie i wierze, że się uda.
- Przemówił do swoich podwładnych gdy przyszedł czas na zaokrętowanie się ponowne na połataną łódź.
Gustaw nie chciał opierdzielać nikogo. Czy to Detlefa za bojaźliwą postawę na którą wszyscy patrzyli. Jako Kapral i zapewne przyszły dowódca musiał dawać przykład. No, ale Baron miał nadzieję, że odkuje się na lądzie.
Z resztą o jego wartości "Ostatni" już wiedzieli przy rozbijaniu oddziału specjalnego kilka dni temu.

***


Rozlokowano ich po północnej stronie rzeki Soll. Po drugiej stronie rozpościerały się namioty i cały obóz Wernickiego. Cieszył się, że jest daleko od tego najemnego Brokka. Jakby zdradził to będą mieli czas na przegrupowanie się. No ale nie ma co gdybać. Rozejrzał się po terenie gdzie mieli się rozbić i przygotować do odpierania ataków przeciwnika.
Teren kiepski. Niby rzeka ich odgradzała, ale lekka jazda u wroga mogła się przeprawić w pław w górze rzeki i zaatakować z boku. A to było pewne.
Jeśli Brokk nie zdradzi to Wernicki wie, że potrzebuje wojska do opanowania całej prowincji i stawienia oporu armiom z innych landów.

Rozkazy zaskoczyły Gustawa. Miał dowodzić poza swoimi ludźmi jeszcze czterdziestką innych. Zaskoczył go taki przydział, ale pozytywnie. Zbliżał się do celu i to go cieszyło. Jednak dobrą podjął decyzję o wstąpieniu do armii.
Porucznik Gruber niezbyt się interesował przygotowaniami i czekał na ruch swoich trzech sierżantów. Dowódców jego pięćdziesiątek. Sto pięćdziesiąt żołnierzy było dużą siłą. Lecz to byli niezaprawieni w bojach poborowi.
Czół, że ciężko będzie.

Rozeszły się słuchy, że Gruber poszukuje ochotników na różne stanowiska.
Zwiadowców, pisarza itd. Okazało się szybko, że nie musiał długo czekać.
Loftus, Altmeier, Bert oraz Walter już stawali przed namiotem Grubera.
Sierżant się skrzywił, że jego ludzie uchodzą jemu spod skrzydeł. No,
ale to ich decyzja. Z drugiej strony może będzie najlepiej poinformowany z sierżantów.
Gdy przyjęli już rozkazy od porucznika zawołał wszystkich.
- Loftus. Mam nadzieję, że będziesz miał oko co się am dzieje i dasz nam znać jak coś. Mam prośbę. Dowiedziałbyś się co z młodym się stało?-Zwrócił się do maga oddziałowego. Żałował, że odchodzi do dowódcy,
ale wiedział, że może to przynieść korzyści.
- Nie wiem o takim układzie, ale spytam Porucznika. On powinien wiedzieć i jak jest to prawdą postaram się załatwić.- Obiecał magowi.

- Karl, Bert i Ty Walter.- Zwrócił się do ochotniczej grupy zwiadowczej.
- Sprawdźcie teren i oceńcie czy konnica łatwo może się tam przedrzeć. Uważajcie na miejscowych. Mogą być w zmowie. Wróćcie cało.-

Gdy zwiadowcy ruszyli zwrócił się do khazada.
- Kapralu. Myślę i podejrzewam że nasi potwierdzą moje obawy. Z tych wzgórz może nadejść atak. Myślę o wilczych dołach i innych pułapkach, które przerzedzą i spowolnią wrogą konnicę byśmy mogli na nich uderzyć gdy będą się zbierali w sobie. Wybierzcie miejsca bo chyba się znacie na tym. Spytajcie u pozostałych czy jakich budowlańców nie mają.- Wydał jeden z ważnych dla nich rozkazów.

-Karl. Mam zadanie dla Ciebie. Zorganizuj jakieś spore kołki w dużej ilości szkła i innych kaleczących przedmiotów. Chce je w rzece przy brzegu pod wodą wsadzić by ewentualnych atakujących poraniły.- Gustaw zwrócił się do Diuka. Ten cwaniak mógł coś znaleźć i jako wielka góra mięśni ze sławnego oddziału ostatnich może znajdzie posłuch w innych oddziałach.

Abelard wyszedł z pomysłem lazaretu. Gustaw się uśmiechnął tylko na jego słowa.
- Taaa. Wszyscy mi się rozejdźcie. No ale dobrze. Poproszę Grubera o pozwolenie.- Poklepał medyka po ramieniu i spojrzał na Leo.
- A Ty co? Może kapliczkę przy lazarecie sprawisz?- Zaproponował pół żartem pół serio.
- Oleg. A ty czemu na zwiad się nie zgłosiłeś? Chyba znasz się na tym? Z resztą wiedz, że nie popijesz przez najbliższy czas. Detlef oberwie jeśli zobaczę, żeś pijany.- Spojrzał na Khazada.
- Mam! Oleg pójdzie z Tobą Detlef i pokaże miejsca którędy może wróg chcieć się podkraść i zróbcie jakieś czujki.- Westchnął i ruszył z meldunkiem o proponowanym lazarecie. O dziwo ten przystał bez oporów i nawet znaleziono większy namiot.

***


Prace wrzały gdy zwiadowcy wrócili i dali cynk potwierdzający obawy Barona.
- Tak też myślałem.- Powiedział gdy zwiadowcy donieśli o możliwości wykorzystania wzgórz. Byli na otwartej przestrzeni i łatwym celem dla jazdy. No ale wilcze doły robione w ukryciu i szykowanie pułapek musiało pomóc.

***


Wieczorem przed kolacją sierżant wezwał wszystkich podkomendnych. Stali w szeregach a ten przechadzał się krótko przed nimi.
- Mógłbym teraz mówić, że jesteście ostatnią opoką Wissenlndu, że od Was zależy przyszłość kraju. Nie straszny jest nam ten wróg nikczemny.-
Zaczął przemowę do podwładnych.
- Słyszałem o pewnym Kapitanie. Martin Schmitzer się nazywał. Wielki wojennik i zawsze wygrywał z marginesowymi stratami.- Zatrzymał się na chwilę. - Tylko jego marginalne straty to nie mniejsze niż 90% składy oddziałów z którymi wyruszał. Ja nie chcę takiego marginesu strat. Więc słuchajcie mnie a większość z Was wróci do domów.- Wyprostował się dumnie.
- Przygotujemy się na te zdradzieckie świnie. Przygotujemy pułapki na ich jezdnych. Nie przepuścimy żadnego żywcem bo gdy utkną to doskoczymy jak żmije i pokąsamy ich. Halabardy ściągną jeźdźców. Noże i miecze doprawią zniszczenia tylko musicie być czujni i słuchać rozkazów. Bo gdy zawahacie się oni się zbiorą i dorwą was. Może myślicie, że uda wam się uciec. Możliwe, ale wiedzcie, że jak zabraknie was to zdobędą rejestry poborowych i gdy zajmą cały Wissenland będą szukać każdego, kto stawał przeciw nim. Będą brali ich kobiety, dzieci rodziny na przynęty i jak dorwą to uwierzcie. Lepiej zginąć tu od miecza niż na torturach gdy będą chcieli się dowiedzieć gdzie są inni.-Mówił z zapałem. Widać, że wierzy w to Gustaw i nie chce takiego losu haniebnego.
- Jeśli się zawahacie. Może pomyślicie o poddaniu się. To dla spokoju poderżną wam gardła lub okaleczą byście nie robili im problemów w przyszłości. Oni jeszcze mają sporo Wissenlandu do zajęcia i nie chcą jeńców i do tego zwykłych ochotników, których muszą wykarmić. Pamiętajcie o tym.
Jedyna Wasza szansa wyjścia cało z tego to zwierzyć dowódcom. Oni wiedzą co robić. My mamy sprawić by ich plany zadziałały i nikt nie zagroził naszym głównym siłom.-
Starał się by każdy poczuł to co on, przynajmniej częściowo.
- Jeśli nie jesteście stąd. Z tej ziemi to wiedzcie. Następna Inwazja chaosu może pochłonąć Imperium bo to będzie bez Wissenlandu. Nie będzie miał kto chronić południa Imperium. Bo zdradziecki pies po drugiej stronie rzeki nie kiwnie palce by pomóc komukolwiek. Nie będzie miejsca nie splugawionego przez siły zła. Więc musimy tu wygrać i pokazać, że zwykły Imperialczyk gdy zagraża mu wróg jest wart dziesięciu najemników. Ma spryt, siłę i przebiegłość wrodzoną po ojcach. Obronimy nasz kraj!- Krzyknął tak by żołnierze powtórzyli za nim. Miał nadzieję, że poderwał zwątpione serca i dusze jego ludzi.

***

Sierżant Gustaw dużo chodził po obozie i terenie przygotowywanym do obrony. Zaczepił nawet dwóch innych dowódców pięćdziesiątek.
- Macie pomysły jakieś? Ja mam. Ze wzgórz nadejdzie atak. Chcę byśmy się podzielili obowiązkami i liniami obrony. Proponuję byś Ty ze swoimi ludźmi pilnował rzeki. Ty natomiast okopał się między nami zostawiając trochę ludzi jako odwód. Część moich ludzi okopie się na drodze ze wzgórz i zabezpieczy lazaret i dowódcę i będzie rezerwą, która ruszy komuś z nas z potrzebą. Zgadzacie się?- Jeśli się zgodzą Baron miał zamiar zameldować o tym Gruberowi i dostać jego "błogosławieństwo". Każdy dodatkowy pomysł przeanalizuje i włączy go do swojego planu i przedstawi propozycję Gruberowi.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 12-10-2017 o 00:03.
Hakon jest offline