Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2017, 10:11   #102
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Zahija, mimo dojmującej słabości, puściła ramię czarnoskórego towarzysza i pokonała dzielący ją z Ianusem dystans. Pchnęła jego plecy dając ujście gniewowi, a zarówno gniew jak i jego manifestacje nie przydarzały się wiedźmie często. Właściwie nie przydarzały jej się wcale.
- Nie wierzę ci - warknęła zimno, jakby nie zwracała się do przyjaciela. - Nie wierzę, że Jusuf opętał cię i trzymał w swych szponach tyle czasu, by zwyczajnie puścić gdyśmy się zbliżyli. Oddaj mi księgi - zażądała i wyciągnęła w stronę legionisty dłoń, która nie dość, że trzęsła się jak u starca to roniła krople krwi z kiepsko opatrzonej rany.
Zahija miałaby pewnie kłopot z udźwignięciem woluminów, ale w tej chwili nie analizowała sprawy drobiazgowo. Właściwie w ogóle nie myślała, bo gdzieś tam, z bocznych korytarzy zbliżali się kolejni wrogowie i winna zachować spokój, ale wszczynała spór. Jedynie głos zniżyła do szeptu.
- Nie wychowałam się na ulicy i Ianus to wie, ale ty nie, prawda? Winnam ci mówić Jusuf czy raczej Saaddim?
Raz jeszcze pchnęła legionistę na kamienną ścianę katakumb.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 12-10-2017 o 10:14.
liliel jest offline