Jedna nadzieja daje nam więcej siły niż 10 wspomnień.
Marlene Ditrich
Mathab Shazandi
- Jak to gdzie? - powiedziała dziewczyna w ostatniej chwili powstrzymując swojego chłopaka przed złamaniem ci ręki. Wyrwał się i powiedział coś szybko, po ichniemu. -
W waszym mieszkaniu. Norrington Ave 34/58.
Po czym zwinęła się wraz ze swoimi wchodząc w końcu do Klubu.
John Witerook
Dziewczyna po chwili pojawiła się w drzwich.
- John? Nie nie John. - zaczęła wytaszczać swoją torbę na zewnątrz. -
Chyba Mathew. - przystanęła na chwilę. -
Tak, Mathew Whiterook.
Nic się nie zgadzało nadal. Mathew to twój najstarszy brat, ale co on by tu robił? Nie odwiedzał cię od dwóch lat, keidy to pokłóciliście się (zresztą nawet się do ciebie nie odzywał). I dlaczego "wynajął" twoje mieszkanie? I gdzie w takim wypadku jest ciało tego Jamesa?
Wyglądałeś przez okno (udało ci się nawet zlokalizować białego BMW z rejestracją NY, ale jak tego gościa było stać na taki samochód?) i nie zauważyłeś, kiedy murzynka wyszła. Na komodzie leżały kluczyki. Sprawdziłeś, czy BMW reaguje na przycisk pilota. Reagowało.
Pieter Kamil Pietrowic
Mniejsza wskazówka usadowiła się pomiędzy 12 a 1, natomiast dłuższa wędrowała z minuty na minutę w stronę 9. 12.45. Ludzie mijali cię pogrążeni we własnych myślach. Drzewa szumiały dość swojsko, ale zagłuszały je co jakiś czas samochody pędzące w tą i we wte ulicą. Zielona trawa zdawała się taka soczysta. Śmiech dzieci urozmaicał spokój dnia. Maluchy bawiły się w pobliżu z psem, kilkoro budowało zamki z piasku. Dzieci. Ach tak, "twoje dzieci"... Co z nimi? Co z żoną?