John był bliżej Sectora i Cyraxa. Gdy spojrzał akurat zobaczył, że Cyrax stoi nad gramolącym się na czworakach Sektorem. - Przekaż wiadomość Wielkiemu Mistrzowi, że odchodzę - szybkim kopnięciem w szczękę posłał swojego byłego kompana w niebyt.
Jakby wyczuwając wzrok komandosa odwrócił się błyskawicznie w jego stronę. Szybko zlustrował Johna i otoczenie, zwłaszcza leżące wokoło ciała.
Spojrzał ponownie na komandosa i skinął mu głową bez słowa. Spojrzał też w kierunku wejścia gdzie stał Tong, jemu też skinął głową.
Po czym odwrócił się i zniknął w krzakach w ogrodzie. Najwyraźniej chciał uciec do dżungli.
Nagle John zobaczył jakąś sylwetkę za Tongiem. Taj widząc spojrzenie Johan zaczął się odwracać. Nie zdążył gdy usłyszał: - Masz talent. Obaj macie - łysy fan KISS wyszedł z cienia bramy. - Fachowa robota, ale doradzam wziąć przykład z waszego znajomego. Shang Tsung płakał nie będzie po tych strażnikach, ale wykorzysta to przeciwko Lordowi Raydenowi.
Tong spojrzał na pokonanych. Musiał by ich wszystkich dobić. Quan Chi spacerował między nimi. - Rayden chwyta się brzytwy. Macie potencjał, ale nie zapewnicie wygranej Królestwu Ziemi. Pewnie dlatego nie tracił czasu na ciebie - spojrzał na Johna. - Skrywasz coś w sobie, ale nie miał czasu tego wydobywać. Nie miej mu tego za złe, musiał się skupić na najlepszym z was. Pewnie sam do tego dojdziesz, jeśli będziesz miał czas… ale go nie masz. Turniej dobiega końca, jutro Liu kang zmierzy się z obecnym mistrzem. I zginie. Zostaniecie w turnieju wy. Wy którzy nie dorównujecie Liu Kangowi… |