Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2017, 21:04   #349
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Berwin dowiedział się, że nie ustalono jeszcze kto przejmie obowiązki zmarłego nagle Ojca Humfrieda. Jak na razie ciało kapłana odtransportowano do tego samego przybytku, gdzie kilka dni wcześniej trafił protegowany denata, do Poczekalni Mannsfelda. Berwinowi wskazano też, gdzie mieszkał Ojciec Humfried - zaproponowano nawet zaprowadzenie go do mieszkania.

Lokum zajmowane przez Ojca Humfrieda znajdowało się nieopodal świątyni, zaledwie dwie ulice od Tempelplatz. Nowicjusz, który przyprowadził Berwina wskazał budynek i wrócił do swoich zajęć w świątyni. Mieszkanie było w normalnym stanie - nic nie wskazywało na jakąś awanturę bądź próby przeszukania. Jak Berwin dowiedział się wcześniej, Ojca znaleziono martwego w łóżku, więc szczególną uwagę zwrócił na ten mebel. Pościel była rozkopana, ale czysta. Przepatrywacz nie znalazł żadnych śladów krwi. Poduszka była w jednym miejscu naderwana, przez rozpruty szew wystawało trochę pierza.

Potem poszedł obejrzeć ciało do kostnicy, zwanej Poczekalnią. Już po chwili zorientował się, że jest śledzony. A podążający za nim mężczyzna nawet specjalnie nie krył się ze swoją obecnością. Cały czas znajdował się na granicy wzroku, podążając za Berwinem.

*

Bodo i Santiago szybko spakowali swoje manatki, których przecież nie było wiele. Potem, wciąż ubrani jak kapłani Vereny, w kapturach i białych habitach wyszli na ulice Pfeildorfu, z zamiarem pospiesznego opuszczenia miasta.

Idąc główną ulicą, wiodącą od bramy miejskiej do zamku baronowej Toppenheimer, już po przejściu trzech przecznic zorientowali się, że ktoś za nimi idzie. Odziany w szarą opończę i kaptur mężczyzna cały czas znajdował się jakieś pięćdziesiąt kroków za nimi i nie próbował znikać, gdy patrzyli w jego stronę. Po prostu zatrzymywał się, gdy oni stawali, i wznawiał marsz, gdy i oni ruszyli.

*

W tym samym czasie, gdy Estalijczyk i Szczurołap-Bohater opuszczali dom gościnny, dwaj młodzi czarodzieje udali się do kapłanki Gretchen Herzberg, która, biorąc pod uwagę zamieszanie związane ze śmiercią Humfrieda, przyjęła ich nadzwyczaj szybko.

- Tak, rozumiem - powiedziała, gdy przedstawili swoją kwestię. - Pismo, jak mi wiadomo jest. Nieodżałowany Humfried zlecił jego wykonanie, więc myślę, że możecie je odebrać w skryptorium. Oskarżenie o morderstwo to poważna sprawa - mówiła dalej, głosem spokojnym i rozważnym. - Jeśli zdobędziecie dowody, albo jeśli zrobi to Straż Miejska, która prowadzi dochodzenie, wówczas będzie można wystąpić o aresztowanie podejrzanych. A na razie nic nie mamy, prawda? Jeśli zaś chodzi o Wasze bezpieczeństwo, to oczywiście nadal możecie korzystać z schronienia w domu gościnnym, do czasu wyjaśnienia całej sprawy - dodała z uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 13-10-2017 o 09:11.
xeper jest offline