Orrin podszedł do karczmarza i powiedział na tyle głośno by przekrzyczeć szloch. "Ja i czary!!"-krasnolud wybuchł Gromkim śmiechem-"tu się dziewczyno przeliczyłaśbo ja z czarami to z daleka. Karczmarzu pilnuj mi ją a ja skonczę sprawdzać czy zdąrzyła juz coś ukraść czy tylko zamierzała.Jak szłek do pokoju to słyszałem że ktos czegoś u mnie tam szuka. A że pokuj tylko mój jest to wpadłem ze sztyletem. Pozostała opowieśc tej kobitki się zgadza z lekką zmianą z rozbrojony a upuszczający sztylet by kogos nie zabić. Orrin spowrotem wrócił do patszenia czy nic nie zgineło.
__________________ Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać |