WÄ…tek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 01:01   #209
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Walka nie była tym, co Brown 0 lubiła, albo co jej wychodziło. Strzelanie, bijatyka, rzucanie granatami, potyczki przy użyciu noży i innych ostrych narzędzi. Albo wyrzutni… to była robota żołnierzy. Nie paramedyka, ani informatyka, choćby ten ostatni miał na szyi Obrożę. Szkolenie w zakładzie penitencjarnym co prawda pokazywało czego kandydat na członka jednostki samobójczej powinien się spodziewać, ale i tak… ciężko szło przestawienie się, gdy wokoło latał ołów i płonął polany napalmem z granatów beton.

- Są w klatce… albo w szybie przed i pod nami - Maya raportowała na bieżąco co widziała na detektorze - Nie wiadomo gdzie pójdą! Ale możemy je spowolnić, albo… rzucić coś! Zapalające to te obłe puszki z zawleczkami! - Popatrzyła po raz ostatni na zebranych na dachu i w jednej chwili poderwała się z dachu, gnając na złamanie karku prosto przed siebie. Tam gdzie detektor pokazywał zgrupowanie bestii kilka metrów poniżej. Też miała granaty, dużo granatów. Wyjąć zawleczkę i rzucić kawałek nie celując specjalnie… musiała spróbować. Pomóc Johanowi i pozostałym, zamiast… być po raz kolejny bezużytecznym balastem.

- Co?! - Johan który dotąd wychylał się przez krawędź dachu obserwując ścianę spojrzał na Mayę. Zaraz podbiegł do niej i spojrzał na wyświetlany ekran detektora. Pozostała dwójka też oderwała się od obserwacji pobojowiska i patrzyła niepewnie na Parcha i marine.
- O kurwa! Idą tutaj! - krzyknął alarmująco Mahler ale w ciągu tych kilku sekund detektor pokazał, że cztery szybko przemieszczające się plamki zmieniły kierunek i teraz kierowały się ku górze. Ku dachowi. Marine przygryzł wargę widocznie się wahając.
- A chuj! - sapnął zaciskając dłoń w pięść jakby groził nadciągającym xenosom. Potem schylił się i podniósł upuszczoną przed chwilą wyrzutnię. - Bierzcie granaty i rzucajcie ile wlezie! Maya podawaj namiar! - krzyknął szybko wycelowując rurowatą broń w widoczny wylot klatki schodowej. Paramedyczka i Otten przez moment spojrzeli z dezorientacją na niego i na Brown 0 a potem jak na komendę rzucili się na kolana i czworaka by zbierać porozrzucane granaty. Maya zaś widziała, że obcy błyskawicznie pokonują piętra z prędkością ekspresowych wind. Może i szybciej albo i nie ale na pewno prędzej niż człowiek mógł biec nawet po prostej. 50 m… 40 m… Już prawie były na przedostatnim albo ostatnim piętrze. 30 m… Teraz już musiały być zaraz przed drzwiami. I te faktycznie zatrzeszczały. Już po pierwszym uderzeniu dało się zauważyć trzyszponiaste krechy gdy szpony przeorały drzwi na całą szerokość.

- Odłamkowy i napalm! - Brown 0 zatrzymała się, grzebiąc przy kolekcji granatów - Trzeba je wykończyć zanim tu przyjdą. Dwa już są, reszta dobiega! Przez ogień nie przejdą! - wyciągnęła w końcu odpowiednią zapalającą puszkę, patrząc przerażona na pękające drzwi. Zaraz tu będą, zupełnie jak tam w kanałach.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline