Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 09:13   #99
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Haruka przebudziła się w ciemnym pomieszczeniu. Rozejrzała się i zaskoczona przyjrzała się Saito. Nie do końca chciała się budzić po tym czego się dowiedziała. Ten dupek ją zabił. Mógł ocalić ich wszystkich, a zamiast tego zabił ją i dął umrzeć reszcie. Do tego nadal była w zamknięciu. Co prawda z życzliwą duszą, przynajmniej do niedawna; i z tego co czuła raczej nikt jej nie gwałcił, co też było miłe. Niestety na tym lista przyjemnych rzeczy się kończyła. Czemu umieszczono ją akurat z Saito? Obserwowali ich podczas spotkania?
- Co się właściwie stało? - Haruka przetarła oczy rozglądając się po nowym miejscu.
Widząc, że się budzi, jej towarzysz odetchnął z ulgą i uśmiechnął się.
- Dwóch drabów przywlekło cię tutaj nieprzytomną. - zaczął powoli relację - Dali mi saszetkę z jakimś proszkiem mówiąc, żebym ci go podał, jeśli chcę, żebyś się obudziła. Mam umiarkowaną ochotę współpracować z tymi ludźmi, a już zwłaszcza podawać komukolwiek nieznane substancje, więc generalnie dałem im do zrozumienia, że mogą się walić na ryj. Miałem nadzieję, że skoro tylko śpisz, to w końcu sama się obudzisz. Na szczęście nie pomyliłem się w tym względzie. Jak się czujesz? Zrobili ci coś?
- Nie licząc tego, że odpytywała mnie wredna baba, a potem mnie uśpiono, chyba nic mi nie zrobili. Choć nie wiem czy te psychole nie wszczepiły mi chipa w tyłek. - Haruka była wyraźnie poddenerwowana. Szybko jednak dotarło do niej, że wyżywa się na Saito. - Wybacz. To zły dzień.
- Spoko, ja też się średnio bawię. Co prawda gość, który mnie przesłuchiwał był raczej miły, ale na końcu usłyszałem, że nie może mnie stąd wypuścić ze względu na dobro ludzkości i takie tam…

Zamyślił się. W ciemności łatwiej było przywołać wspomnienie ostatniej wizji. Wszystko zaczynało się układać w jeden spójny obraz. Niewesoły obraz. W jednej chwili wróciły do niego te wszystkie silne emocje, które przyniosła ze sobą dusza dopisana do jego DNA. Cały ten żal, cały smutek związany ze stratą ukochanej osoby. Wszystko to, co doprowadziło Mofuputsi do smutnego końca. To było przytłaczające i w innych okolicznościach mogłoby sprawić, że pogrążyłby się w apatii. Teraz jednak na pierwszy plan wysuwało się coś innego: wola przetrwania. Zarówno jego własna jak i narzucona mu przez Nią. Przez Księżniczkę.
- Znowu coś widziałem - szepnął do Haruki. - Ostrzeżenie. Jeśli czegoś nie zrobimy, to… mamy przerąbane.
- Ja też miałam wizję. Myślisz, że oni mogę je wywołać? - Haruka podniosła się i jeszcze raz rozejrzała się po pokoju. Zirytowana zaczęła się kręcić po pomieszczeniu. - Jeśli naprawdę nie planują nas wypuścić i ta wizja ma w sobie choćby ziarno prawdy, możemy skończyć jako szczury laboratoryjne. A wczoraj prawie się zaręczyłam. - Westchnęła ciężko. - Jakieś pomysły?
Saito wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Może i mogą...
Powoli wstał i podszedł do drzwi, by bliżej im się przyjrzeć. Nie robił sobie jednak wielkich nadziei.
- Obawiam się, że już jesteśmy jak szczury. Trzymają nas w tej klatce, obserwują, słuchają naszych rozmów. Dla nich już nie jesteśmy ludźmi tylko czymś obcym. Zagrożeniem.
- Wspaniale… po prostu wspaniale. - Haruka uważnie obserwowała Saito. - Jak myślisz co teraz testują?
- Nie mam pojęcia. W ogóle moja odpowiedź na większość pytań brzmi “nie wiem”. Nie wiem jak mielibyśmy się stąd wydostać, nie wiem jak mielibyśmy kogokolwiek odnaleźć… Czemu wraz ze wspomnieniami nie dostaliśmy jakichś magicznych kosmicznych mocy? To by ułatwiło sprawę…
- Moje odpowiedzi brzmiały podobnie. Ale uzupełniła się trochę historia, którą ci opowiedziałam. - Haruka czuła jak ogarnia ją rezygnacja. Zaczęła powoli spacerować po pomieszczeniu, zerkając na drzwi. - Gostek, którego kochała zabił ją. Mógł ich wszystkich uratować a zamiast tego wolał się dostać tutaj. To psychol. Ciekawe czy go też mają.
Saito wymacał po omacku dłonią klamkę i nacisnął ją, nie spodziewając się, że osiągnie to jakikolwiek skutek. Ku jego zaskoczeniu drzwi ustąpiły bez najmniejszego oporu.
- Hmmm… otwarte - zdziwił się.- Chyba pora podziękować naszym gospodarzom za tak miłą gościnę i opuścić to sympatyczne miejsce.
- Jakoś wątpię by nas wypuścili. - Haruka ruszyła za Saito i wyjrzała na korytarz. - Ja tam się nadal czuję jak szczur w laboratorium, teraz mamy tylko labirynt. - Azjatka skrzywiła się, przypominając sobie te wszystkie filmiki, na których widziała biegające w kartonie gryzonie.
- Możliwe - odparł długowłosy również nie pozwalając sobie na przesadny optymizm - ale to chyba lepsze niż siedzenie w tamtym pokoju i czekanie nie wiadomo na co.
Podszedł do pierwszych drzwi po lewej i spróbował je otworzyć. Były jednak zamknięte. To samo z dwoma pozostałymi parami drzwi.
Haruka przyjrzała się drzwiom i korytarzowi, po czym dotarła do kraty, by upewnić się czy i ona jest zamknięta.
- Dasz radę otworzyć, któreś drzwi, czy szukamy klucza? - Zerknęła na Saito. Jak na zabawę w labirynt nie pozwolili im odejść zbyt daleko.
- Niestety. Wszystkie pozamykane. - odparł ponuro.
Tymczasem stojąc przy tych drugich drzwiach po lewej coś poczuła... powiew chłodnego powietrza ze szpary pod drzwiami i przy zawiasach. Kobieta spojrzała na nie niepewnie, ale podeszła. Zawsze była szansa na kolejną odnogę labiryntu. Na początku delikatnie dotknęła klamki, upewniając się czy nic się nie stanie. Dopiero potem nacisnęła ją. Drzwi były jednak tak samo zamknięte, jak wcześniej, choć tutaj przytrzymywał je zwykły zamek na kluczyk, a nie automatyczny jak w “celi”.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline