Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 18:36   #101
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dwie pary drzwi okazały się zamknięte, lecz nie trzecie. Trzecie, ostatnie, drugie po lewej drzwi otworzyły się z cichym kliknięciem zamka. Oczom Shunsuke i Yamasaki ukazała się... ciemność. Prawdopodobnie mieli przed sobą pomieszczenie pozbawione okien.
- Hello ?- zawołał cicho Sonoroki czując ciarki na grzbiecie. Zaciemnione pomieszczenie wręcz krzyczało: Pułapka!
Nic więc dziwnego, że niespecjalnie się spieszył z wejściem do środka. Wątpił jednak by czająca się za nim Yuki Hime weszła bez wahania do środka.
Mogli jednak albo wejść w pułapkę, albo… czekać aż wróci światło. Czekać… Shunsuke miał dość czekania, więc wszedł mrok bez wahania. Może to był błąd, ale lepszy taki błąd niż czekanie bez końca.
Miya była tuż za rysownikiem. Gdy pierwsza para drzwi okazała się zamknięta, dziewczyna zaczynała wątpić, że znajdą za trzecimi coś… ciekawego? W sumie sama nie wiedziała na co liczyła.
Nie zauważając rozterki mężczyzny, stała za nim cierpliwie, wpatrując się w kraty obok, a gdy ten wszedł w ciemność… stanęła w progu, opierając się o futrynę. Nie widziała, to dobre słowo, sensu, by wchodzić dalej.
Tymczasem po omacku Shunsuke zaczął poznawać nowe pomieszczenie. Po kilku minutach udało mu się ustalić, że było bliźniaczo podobne do tego, w którym zostali zamknięci. Jedyną różnicą był niewielki, płaski przedmiot, którego omal nie przegapił, leżący na stoliku. Czyżby telefon?
W tej chwili Sonoroki wątpił, by telefon do kogokolwiek im pomógł. Niemniej ciekawość przyciągnęła go ku temu przedmiotowi. Ruszył w jego kierunku.
Gdy dotknął wyświetlacza, zobaczył jednak, że na urządzeniu jest tak naprawdę tylko jedna aplikacja dźwiękowa oraz plik notatki tekstowej.
Sonoroki nie uruchomił na razie ani jednej ani drugiej… zamiast tego użył światła samego telefonu do oświetlenia pomieszczenia, by się po nim rozejrzeć. Nic innego jednak nie znalazł - pomieszczenie wyglądało tak samo jak to, z którego się wydostali.
Kruczowłosa nasłuchiwała telepania się mężczyzny po pokoju, a później jak mrok pomieszczenia rozjaśnia się za sprawą czegoś małego i płaskiego. Yama jednak dalej nie miała zamiaru ładować się do środka, o odzywaniu się nie wspominając.
Shunsuke zaś przyglądając się telefonowi czuł wściekłość. Wiedział bowiem że ich oprawcy bawili się ich kosztem. Cholerni “naukowcy” od siedmiu boleści. Jeśli to miała być wizytówka ludzkości, to raczej nie nastawili by Niebieskich pozytywnie do siebie. Miał wielką ochotę rzucić tym małym aparacikiem o ścianę i roztrzaskać go w kawałeczki, ale nie zrobił tego.
- Zamknij drzwi i stań za nimi.- zwrócił się do królowej lodu. Jego głos drżał ze strachu. Naprawdę nie chciał robić tego co zamierzał, ale miał dość dalszej stagnacji. Z zawartości komórki wybrał tekst i zaczął czytać bezgłośnie. Uznał bowiem, że dźwięk uderzyłby w nich oboje. Czuł się bowiem nieco odpowiedzialny za bezpieczeństwo Yuki Hime.

“Włącz mnie i zamknij oczy” - przeczytał tekst, przywodzący na myśl instrukcje na przedmiotach w świecie Alicji z Krainy Czarów.

Kobieta odbiła się od framugi i złapała za klamkę.
- Jak masz zamiar dzwonić… to upewnij się, że wybierasz numer ślusarza… - mruknęła w odpowiedzi, ciekawa co takiego rysownik wyczytał w telefonie. Zamknęła drzwi, zostawiając “kompana” samego, tak jak o to… poprosił.
- Gorzej… chcą byśmy.. się zmienili. Ale oboje nie musimy. Jedno z nas.. ty chyba nie chcesz, co?!- krzyknął drżąc ze strachu Sonoroki. Bo on nie chciał. Ta myśl go przerażała. Owszem wiedział, że prawdopodobnie to kiedyś nastąpi. Że zniknie. Że zastąpi go Ten Obcy. Ale nie teraz. Nie tak. Nie w tej chwili.
Nie dawano im jednak wyboru.
Skrzypaczka stała na korytarzu wpatrująć się w mrok. Odstawiła krzesełko pod ścianą, bo było jej zbyteczne, po czym oparła się od drzwi i skrzyżowała ręce na piersi.
-Jest mi to obojętne… - stwierdziła spokojnie, podnosząc nieco głos, by osoba po drugiej ścianie ją usłyszała. Nie piała jednak jak zdenerwowanych kurczak, jak to robił Shun. - Oczywiście… jeśli w ogóle taka zamiana jest możliwa do wywołania. Nie panujemy nawet nad wspomnieniami, które w nas siedzą, więc jakie jest prawdopodobieństwo, że siłą woli obudzimy w sobie umarlaka z kosmosu? Oni nie żyją i są tylko zapiskiem, skopiowanym i wklejonym jak dokument na pulpicie komputera. Żeby go otworzyć, musimy najechać kursorem na ikonkę i dwa razy kliknąć… tymczasem, nie mamy ani ekranu, ani myszki, ani nawet bladego pojęcia, gdzie szukać owego pliku. Myślisz, że oni to potrafią? Nic o nas nie wiedzą, poświadczyć o tym może cała ta szopka z przesłuchaniami… Nie wiem kto z tobą gadał, zanim przysłali ciebie do mnie… ale ja gościłam u siebie profesora nauk… jakiś tam. Pierdolił mi przez godzinę o rzeczach których nawet nie umiem powtórzyć, ale… wiesz co nas łączyło? Oboje nie mieliśmy zielonego pojęcia o co chodzi z tym kosmitą w środku. - Dziewczyna westchnęła, zmęczona tym długim monologiem, ale… ktoś musiał go w końcu powiedzieć, inaczej facet zesrałby się ze strachu w gacie. -Masz żonę albo dzieci?
- Nie. A ty… męża? Na matkę za spokojna jesteś.- rzekł głośno Sonoroki manipulując przy głośności urządzenia. -Poza tym to cię uspokaja? Że jesteśmy w rękach ignorantów, którzy nie wiedzą co robią? Przecież tacy są gorsi.
Gdy był pewien, że ustawił komórkę możliwie cicho, dodał głośno..- Są jak dzieciaki trzymające w baseniku żabę i dźgają ją patykami na oślep w nadziei, że stanie coś zabawnego.
Odetchnął głęboko i dodał.- Zaraz puszczę nagranie. Nie wiem co się stanie po nim, ale… zobaczymy czy ty będziesz chciała to powtórzyć, po moich rezultatach.

“Ale patos…” stwierdziła czarnooka, wystukując palcami rytm na swoim przedramieniu, jakby szarpała za struny skrzypiec.
- Na niektóre rzeczy nie masz wpływu. Nie wybierasz sobie daty urodzin i tak samo nie wybierzesz sobie daty śmierci, no… przynajmniej w większości przypadków. Za to ty masz wyjątkowo wybujałą fantazję… aż dziwne, że nie wydałeś własnej mangi… - Umilkła nie wiedząc co jeszcze powiedzieć i w zasadzie to… nie za bardzo przejmując się zaistniałą sytuacją. Ciekawiło ją tylko, dlaczego mężczyzna uparł się robić to co robił, skoro wyraźnie mu to nie pasowało… może faktycznie miał w sobie coś z sadomaso?
-Ale na inne mam wybór. Wejdź po dziesięciu minutach! Z krzesłem!- krzyknął poirytowany Shunsuke. Słyszał od babci o katolickich męczennikach, a od dziadka o kamikadze. Nie sądził jednak że jego własne poświęcenie, będzie tak… żałosne. Jakoś nie czuł dumy, czy błogości. Tylko paniczny strach. I może właśnie po to, by go zwalczyć, próbował włączyć… PLAY. Ale póki nie potrafił się do tego zmusić.

- I tak miałam zamiar cie nim zdzielić… - mruknęła pod nosem, uśmiechając się delikatnie do siebie. Nie robiła tego od wielu lat…

W końcu gdy Sonoroki był pewien, że Yuki Hime już go nie słyszy, po kilkunastu uderzeniach serca, które waliło w jego piersi jak młot... w końcu wcisnął przycisk odtwarzania.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 14-10-2017 o 19:58. Powód: Dopisana deklaracja :)
abishai jest offline