Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 19:09   #203
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Sharif sam: część trzecia

- Jak twoje imię, bym mógł cię zapamiętać? - zapytał niemal szeptem, przyglądając się z podziwem staruszkowi. W końcu ktoś, kto miał moc kontroli pogody mógł mieć we władaniu cały świat.
- Jeżeli do tej pory nie wydarzyło się nic, dzięki czemu mógłbyś mnie zapamiętać, to poznanie imienia zapewne niewiele pomoże - mężczyzna zażartował, po czym zarzucił na siebie skromny, obdarty płaszcz. - Obawiam się, że nici z interesu - westchnął, po czym zaczął prędko chować pocztówki i inne bibeloty. Na szczęście nie było ich wiele, dzięki czemu wnet mógł zamknąć stoisko.
- W takim razie do zobaczenia - rzucił Sharif po cichym westchnieniu. - Obyś odzyskał swoją wolność.
- Dziękuję, to miłe - odparł staruszek. - A tobie życzę powrotu wspomnień - rzekł, po czym zastanowił się przez chwilę. - Choć skoro nie chciałeś poznać swojej przyszłości, to zapewne przeszłość również powinna zostać zamknięta pod kluczem - to mówiąc, schował do kieszeni klucz do stoiska i założył skromny kapelusz, który dawał niewielką ochronę przed zimnym śniegiem i kłującym gradem.

Irakijczyk posłał mu jeszcze jedno spojrzenie i nawet wysilił się na lekki uśmiech. Nie powiedział już nic więcej, tylko skinął mu głową i kurcząc się lekko pod szalejącym zimnem, ruszył dalej w swoją stronę.
Wpierw szedł wolno, lecz wnet ruszył biegiem w kierunku dworca, kiedy pogoda stała się jeszcze bardziej nieznośna. Wszedł do środka przez drzwi, spoglądając nieskończoną ilość ludzi, która również ociekała wodą. Wokoło rozlegał się gwar i szum. Podniesione głosy komentowały najróżniejsze rzeczy, jednak pogoda była głównym tematem. Nad Helsinkami wznosiła się okropna zamieć. Ciemne chmury wyglądały dramatycznie, jak gdyby wnet świat miał się skończyć. Wnet Sharif przesunął wzrok w dół. Stoisko z pocztówkami zniknęło, podobnie jak staruszek.

Habid wiedział, że starszy człowiek, czy jakakolwiek istota, która mogła przybrać ludzką skórę, miała rację. Nie zapomni jej i przeczuwał również, że wielu zapadną w pamięć skutki jego czynów. Westchnął i obejrzał się ponownie na dworzec. Musiał w całym tym zgiełku dotrzeć do depozytu. Zaczął więc się przechadzać w tłumie oraz rozglądać. Miał również plan zapytać kogoś z obsługi dworca.


Sharif rozglądał się w poszukiwaniu depozytu. Poczuł gęsią skórkę na ramionach. Przemókł i zrobiło mu się zimno. A nawet nie miał przy sobie ubrań na zmianę, choć przebrać zapewne mógł się w dworcowej toalecie. Drżenie przypomniało mu kąpiel w podziemnym jeziorze, gdzie prawie stracił życie z powodu hipotermii. Z utratą ciepła nie należało igrać, choć nie wyglądało na to, aby życie Sharifa było teraz w jakimkolwiek niebezpieczeństwie. A jeśli już, to nie z powodu śniegu i gradu.
Odnalazł szafki nawet bez pomocy obsługi dworca. Stały w rogu wielkiej hali, w widoczny sposób ponumerowane.

Sharif przechadzał się między szafkami, próbując sobie przypomnieć numer tej, w której miał odebrać sprzęt od Konsumentów. Niestety nie miał ze sobą notatek, a od momentu rozmowy z SI Kościoła, minęło trochę czasu, do tego przepełnionego emocjami, więc i pamięć zaszwankowała. Kiedy już zatrzymał się przed szufladzie, która wydawała mu się właściwą, napotkał kolejną przeszkodę, to jest kod PIN. Głowił się i sapał, próbując kilku kombinacji, ale albo szafka była niewłaściwa, albo wprowadzany kod się nie zgadzał. Nie mógł przecież sprawdzać każdej po kolei, by nie wzbudzać podejrzeń, dlatego po dziesięciu minutach bezowocnej walki, poddał się i przeklinając siebie w duchu, ruszył w stronę wyjścia.
Nie miał sprzętu, ale to jeszcze nie wykluczało powodzenia jego misji. Przynajmniej miał pieniądze, które powinny mu wystarczyć na kilka, może kilkanaście dni. Z tymi myślami wyszedł ponownie na śnieg i zawieruchę. Musiał znaleźć jakiś tani hotel, w którym mógłby się zatrzymać. Najprościej będzie złapać taksówkę, pomyślał.

Hotel nie był jedyną rzeczą, której potrzebował. Sharif robił się coraz bardziej głodny. Wydawało się to niewiarygodne, ale pośród tego całego, paranormalnego helsińskiego zamieszania podstawowe potrzeby ciała również trzeba było zaspokajać. Poza tym przydałby się również komplet nowych ubrań, o ile nie chciał spędzić wieczności, susząc w pokoju swoich obecnych.

Niestety wszystkie taksówki zniknęły w czasie, który spędził w dworcu, próbując dostać się do szafki Kościoła Konsumentów. Wtem jednak spostrzegł autobus nadjeżdżający w kierunku pobliskiego przystanku. Sharif mógł pobiec i zdążyć, jednak nie wiedział, w jaką stronę jedzie pojazd.

Sharif szybko przekalkulował w głowie, że właściwie nie ma już wiele do stracenia, a w autobusie przynajmniej schroni się przed pogodą nieco ogrzeje. Dlatego przyśpieszył kroku i pędząc niczym zawodowy sprinter, rzucił się w stronę przystanku. W porę znalazł się w środku. Wnet pojazd ruszył ulicą Kaivokatu, która wnet zmieniła się w Simonkatu. Wydawało się, że Habid podjął właściwą decyzję, gdyż już następny przystanek ukazał dwa centrum handlowe, których widok nie dziwił w centrum stolicy Finlandii. Po lewej stronie wznosiło się centrum handlowe Forum, a po prawej Kampin Keskus. Habid mógł wysiąść w poszukiwaniu przydatnych zakupów. Chyba że wolał w pierwszej kolejności znaleźć miejsce do spania.

Ubrania nie były jego priorytetem, ważniejsza była kryjówka. Postanowił wysiąść w poszukiwaniu jakiegoś przystępnego cenowo hotelu. Jeśliby jednak po drodze mijał sklep z ubraniami, mógłby coś sobie jednak kupić na przebranie.
Jednak sklepy wydawały się kompletnie pochowane w dużych centrach handlowych. Wtem mężczyzna spostrzegł dużą, masywną sylwetkę hotelu Scandic Simonkenttä. Po wejściu do środka Sharif usłyszał w eleganckiej recepcji, że koszt wynajęcia pokoju dwuosobowego wynosi sto pięćdziesiąt euro.

[MEDIA][/MEDIA]

Sharif wynajął pokój bez większego zastanowienia. Nim jednak udał się na odpoczynek lub cokolwiek, jeszcze raz wyszedł na zewnątrz.
Wrócił się do centrum handlowego. Kupił tam nowe ubrania, to jest skórzaną kurtkę w ciemny brąz oraz biały podkoszulek, a do tego modne jeansy i stylowe skórzane buty, plus oczywiście komplet bielizny. Uwieńczeniem nowego przebrania miał być posrebrzany, elegancki zegarek wskazówkowy.
Następnie zaopatrzył się w nową kartę SIM oraz ładowarkę do telefonu - poprzednia została w chatce letniskowej, która spłonęła. Żałował, że nie wziął wtedy ze sobą koperty z wywiadem na temat ich misji. Pamiętał jeszcze kluczowe informacje, ale obawiał się, że niektóre detale mogą mu uciec, tak jak było w przypadku kodem PIN do skrytki na dworcu.
Na koniec jeszcze kupił jedzenie na wynos i wrócił do hotelu. Wychodząc minął sklep z książkami, skąd wyniósł po uprzednim zapłaceniu poradnik pokerzysty.

Trafiając z powrotem do hotelowego pokoju, odetchnął z ulgą. Było tam schludnie oraz ciepło i mógł wreszcie zaznać odrobiny prywatności. Szybko zdarł z siebie brudne oraz przemoknięte ubrania i wskoczył pod prysznic. Po długiej a przede wszystkim odprężającej kąpieli, ogolił głowę i przystrzygł brodę. Kiedy skończył, owinięty w sam ręcznik opadł ciężko na łóżko. Te było tak wygodne, że nie pragnął nic innego, jak tylko w nim zasnąć, przygnieciony trudami ostatnich dni. Nie mógł jednak jeszcze tego zrobić, dlatego walcząc z wyczerpaniem, podniósł się do siadu i skonsumował zimny już posiłek.

Nim zasnął, zdążył jeszcze poczytać o grze w pokera. Co prawda znał podstawy, bowiem swego czasu grywał ze Siergiejem oraz jego Rosyjskimi kompanami, ale wolał sobie wszystko odświeżyć, a może nauczyć się czegoś nowego. Ta wiedza mogła mu się przydać, kiedy jutro odwiedzi Grand Casino Helsinki. Wciąż pamiętał osobą Lea Virtanen, twarz tego kasyna. Jeśli chciał gdzieś rozpocząć infiltrację Valkoinen, tam powinien zacząć. Na szczęście dowiedział się, że kasyno było otwarte od dwunastej do czwartej w nocy, toteż nie musiał czekać na wieczór. Pytanie brzmiało tylko, czy zastanie w środku Leę, ale to już musiał sprawdzić osobiście.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"

Ostatnio edytowane przez MTM : 14-10-2017 o 19:15.
MTM jest offline