-Lucy, ładnie. Wiem, ale nie powiem do póki się ze mną nie pobawisz...- uśmiechnął się słodko.
Spokojnie podszedł do dziewczyny i złapał ją za rękę.
-No chodź, pobawimy się...- ciągnie dziewczynę za sobą w "kąt" groty, tam leży kilka kamyczków i kijków-Chodź, pokaże Ci mój tor wyścigowy, mama mi go kupiła.
Nagle znów spoważniał. Znów patrzył na dziewczynę wzrokiem szaleńca... Szybko pociągnął ja za rękę i przyciągnął do siebie... Gdy dziewczyna "wpadła" na niego, ten jedną ręką objął ją w pół a drugą wystawił do przodu.
-Wsłuchaj się w wiatr, słuchaj jak przeciska się przez liście... To muzyka... Wiatr gra w rytm tanga...- jego głos brzmiał poważnie, zarazem spokojnie i łagodnie. Gdy powiedział ostatnie słowo, szarpnął dziewczyną i zaczął robić coś, co spokojnie można by było zaliczyć do parodii tanga. |