Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2017, 18:49   #108
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Okolica zdecydowanie sprzyjała zachowaniu tajemnicy, przynajmniej jeśli chodzi o nieujawnianie faktu, iż grupa intruzów znalazła się w Vole Kes.
Jeśli w pobliżu nie ma żywej duszy, to nikt ich nie zobaczy, nikt nic nie wypaple. A im dłużej nikt się o nich nie dowie, tym lepiej.
Pewien problem tkwił w tym, że prawdopodobnym powodem braku ewentualnych świadków było to, że ktoś pomógł okolicznym mieszkańcom dostać się do Ogrodów Tahary, na dodatek wbrew ich woli.
Jeśli sprawcy tej śmierci kręcili się po okolicy, to cóż im szkodziło, by powiększyć grono swych ofiar? Maelar nie był ciekaw, jak Ogrody wyglądają od środka; był na to zdecydowanie za młody. Nie mówiąc już o tym, że - podobnie jak pozostali - miał do wypełnienia misję. Śmierć, własna, oczywiście, zdecydowanie nie ułatwiłaby mu zadania.

* * *

Wioska była tam, gdzie to powiedziała Silli. I, niestety, jej wygląd również odpowiadał jej słowom.
Na pierwszy rzut oka przypominało to Ravillę - nienaruszone domy i ani jednej żywej duszy, nie licząć oczywiście zwierząt. Gdyby nie zapach śmierci, która najwyraźniej tutaj zebrała dość obfite żniwo można by sądzić, że i tu przyszła czarna mgła. Ale parę osób wymknęło się czarnej mgle - tutaj też mogło się tak zdarzyć. A z pewnością nikt z ocalałych nie przywitałby kolejnych nieproszonych gości z kwiatami.
Chaty wyglądały na nienaruszone, lecz z daleka dolatywał zapach spalonego ciała. Ktoś wymordował wszystkich, a potem spalił na stosie? Czy może niektórzy mieli pecha i stanęli na drodze władającego ogniem maga? Brak ciał sugerował to pierwsze, ale kto mógł wiedzieć, co przyszło do głowy napastnikom.

Czy tędy uciekała, po wymknięciu się z jaskini, demoniczka? Chyba nie, skoro do tej pory Silli nie wykryła jej zapachu. Może domyśliła się, że tędy pójdą jej wybawiciele i poszła okrężną drogą, wykorzystując czasową przewagę?
Maelar też by chętnie ominął tę wioskę, gdyby nie okoliczności. Tu mogli znaleźć rzeczy, które mogłyby ułatwić im podróż.

- Nie rozdzielajmy się - powiedział. - Jeśli ktokolwiek ocalał, to powita nas cepem lub widłami. Sprawdźmy, czy prócz tego konia znajdzie się jeszcze jakiś. Zawsze można będzie wpakować zapasy na grzbiet wierzchowca. No a zapasy... Spróbujemy znaleźć gospodę. Potem możemy sprawdzić, co ze świątynią. Zorientujemy się, czy napastnikom chodziło o rabunek, czy tylko o zabijanie.
 
Kerm jest offline