Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2017, 19:28   #111
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Franz znalazł dwójkę dzieciaków, które właśnie podnosiły zdezelowane kółko z kałuży. Umorusany chłopczyk i elegancka dziewczynka w błękitnej sukience najwyraźniej mieli na nowo podjąć zabawę, polegającą na prowadzeniu tego kółka patykami. Kiedy zbliżył się Franz, dzieciaki odwróciły się i z rozdziawionymi buziami przez chwilę się w niego wpatrywały.

Franz przykucnął i wyciągnął z kieszeni srebrną monetę i parę miedziaków.

- Hej, dzieciaki. Jestem Franek. Chcielibyście zarobić nieco pieniędzy?

Dziewczynka spojrzała na pieniądze z nieskrywaną ciekawością, jednak chłopczyk raczej z obrzydzeniem.

- Jeżeli jesteś pederastą - to nie - odparł szczyl z wyzwaniem w głosie. - A jeżeli co innego, to pewnie tak.

Dziewczynka kiwnęła głową na zgodę.

Franz przewrócił oczami na wzmiankę o pederastii. Prostytucja na ulicach wiosek była powszechna. To, co było zastanawiające, to to, skąd chłopiec takich trudnych nazw się nauczył. Szkolarz jaki czy co?

- Dzieci drogie, jakbym ja na kurwy chciał iść, to biorę i idę. Nie o to mi teraz chodzi. Słuchajcie. Ja i paru moich znajomych idziemy do Birkeweise. Jeśli by nas kto szukał w tej wsi, to chcę, żeby o tym wiedzieli. A skąd mają wiedzieć, jeśli nikt im o tym nie powie? Ano więc, podejdziecie sobie do tego i owego i zapytacie, kim są tamci ludzie? Wiecie, tak od niechcenia. Jak ja byłem dzieckiem, to zawsze byłem cholernie ciekawy wszystkiego, więc imaginuję sobie, że wam też to łatwo sprzedać. I odpowiecie: bo wiesz, mamo, tato, wujku, panie Janie czy kogo tam spotkacie, słyszałem, że wybierali się do Birkeweise. Tak im powiecie.

Schierke zrobił pauzę. Chciał, żeby rzecz wsiąkła w chłonne umysły.

- Macie na to cały dzień. Wieczorem spotkam się z wami tam - wskazał na róg karczmy. - I powiecie mi, co ludzie gadali, co o nas wiedzą. I komu powiedzieliście, że idziemy do Birkeweise. Za to dostaniecie całego szylinga. Dostaniecie drugiego takiego, jak dowiecie się jakichś informacji o herr Dignamie, moim starym kumplu. Ale dobrych informacji. To, że wzywa pokojówkę, żeby mu dłubała w nosie, bo sam niedomaga mnie nie interesuje. No i, najważniejsze: ze mną nigdy nie rozmawialiście.

- To co, stoi? Dam wam trochę żeliwa na początek, żebyście wiedzieli, że nie kłamię.


- Niech będzie - odpowiedziała dziewczynka. - Panie Franek. Pogadamy o was, za to srebro. O panie Dignamie się zobaczy, prawda? - zwróciła się do towarzysza zabaw, ten potaknął. - Spotkajmy się na molo, wieczorem - zaproponowała wygadana dziewczynka.*

- Ano - rzekł Schierke, wręczając parę monet do rąk dziewczynki. Spojrzał jej w oczy - kłamie? Oszukuje? Taka młoda, a zupełnie jak on. - Ino pamiętać, dobre informacje. No. A teraz raus.

Powstał, rozejrzał się wokoło, czy przypadkiem ktoś go nie zoczył. Po czym nałożył kaptur na głowę i skierował swoje kroki do stajni, gdzie osiodłał konia i ruszył na wschód.
 
Santorine jest offline