Pozwoliła się wyprowadzić.
Westchnęła. Bogowie wyraźnie jej dzisiaj nie sprzyjali, co było dziwne, bo zwykle obdarzali ja swoimi łaskami. Czyżby czymś ostatnio zawiniła? Obraziła ich słowem, albo czynem? Szybko przebiegła w myślach zdarzenia z ostatnich dni – nic nie wydawało się odbiegać od normy. Tym niemniej obiecała sobie – oraz Im – ofiarę, jak tylko wyplącze się z tej sytuacji. A nawet dwie, jedną z intencją przeprosin, drugą dziękczynną – Marina była pragmatyczną osobą.
- Już wystarczająco ponapawałam się świeżym powietrzem. Oraz tym miejscem. Nie musicie mnie ciągnąć, szlachetny panie, sama z chęcią się oddalę – powiedziała do rycerza. - I mniej energicznie, proszę, bo będę miała siniaki.
Że chętnie oddali się, w pierwszej sprzyjającym momencie od niego i Wiecznego Ognia tego już – przezornie – nie dodała.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |