Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2017, 09:12   #79
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację

- A niby skądinąd przyjść miała? Toż to zło całego świata gniazdo tam swe ma i niczym robactwo wyłazi by szkody robić - westchnęła Yaga, sprawnie czyszcząc ranę sztyletem zadaną, która to w boku elfiego ciała, tkwiła i ból mu sprawiała niepomierny.

Ból zaś był tym, czego mu w tej chwili zdecydowanie nie brakowało. Co prawda staruszka nakładała jakieś maści co to niby miały go uśmierzyć, jednak nie dało się ukryć, że w tym celu, z dostępnych środków, najlepiej właśnie ów trunek się nadawał, z którego to Ellisar korzystać nie chciał. Kobieta zdawała się jednak nie przejmować tym, że swemu pacjentowi cierpień dodaje. Ruchy jej były pewne, doświadczeniem prowadzone.

- Pomarło kilku ale gorzej być mogło gdyby nie panienka i ten jej demon - ostatnie słowo wypowiedziała z wyraźną niechęcią, chociaż bez nienawiści co już samo w sobie dawało znać iż doceniała ona rolę jaką Mizo odegrał. - Prawdą to jest, że szczęście ona przynosi, inaczej niewielu by się ostało. Niech ją bogowie błogosławią - dodała kobieta, wierzchem dłoni łzę ocierając.

Najwyraźniej nie połączyła jeszcze faktów, nie doszła do wniosku, który dla elfa był oczywisty. To właśnie z ich powodu były te wszystkie śmierci i zniszczenia. To oni na tą wioskę rybacką sprowadzili nieszczęście. Gdyby się tu nie pojawili, nie zdecydowali na nocleg, wieśniacy żyliby sobie dalej, nieświadomi grożącej królestwu katastrofy.


Nie zauważył momentu, w którym świadomość odpłynęła pogrążając go w stanie błogiej nieświadomości. Nie pamiętał zwiększonej ilości bólu ani nagłego zaciemnienia. Przejście było delikatne, jakby został utulony do snu w matczynych ramionach. Gdy zaś oczy swe otworzył, pierwszą rzeczą jaką zobaczył, był uśmiechnięty, koci pyszczek.
- No wreszcie się ocknąłeś - powitał go głos, który po chwili namysłu, Ellisar przypisać mógł do imienia Mizo.

Znajdowali się w innym miejscu niż to, które Ellisar zapamiętał. Nie była to bowiem stodoła, a czyjaś izba. On zaś nie leżał na kocu rzuconym na siano, a na wygodnym sienniku. Ktoś zatem musiał go przenieść i umieścić w izbie jednej z chat, które ocalały z pożaru. Za oknem słońce świeciło pełnią swych sił i skrzyło się na grubej warstwie śniegu usypanej na parapecie.
- Mam nadzieję że jesteś gotowy do drogi - oświadczył demon, stając przy łóżku i spoglądając na elfa z uwagą. - Ulrisa wcięło, nie mamy jednak czasu go szukać. Musimy jak najszybciej dostać się do stolicy. Dusza nie chce jechać bez ciebie więc…
W głosie skrzydlatego towarzysza kotki kryła się groźba. Najwyraźniej niewiele obchodziło go zdrowie czy dobro elfa. Mieli zadanie i to ono było istotne, a że Dusza zapragnęła towarzystwa barda… Cóż, Mizo nie krył, że gdy będzie trzeba to nie zawaha się przed związaniem Ellisara i przytwierdzeniem go niczym worka ziemniaków, do końskiego grzbietu. Tylko skąd tego konia miał wytrzasnąć…?
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline