Stał przed nim wyraźnie zmieszany. Richard dawno nie widział go w takim stanie. Zazwyczaj Malfoy był pewny siebie i prostolinijny. Tu zachowywał się jak inna osoba. - Tego… - burknął - być może ostatnio nie postąpiłem zgodnie z procedurami. Że tak powiem.
Richard choć zaskoczony prawie nie dał tego po sobie poznać. Prawie, bo jego oczy zwęziły się jak u drapieżnika, który szykował się do ataku. Inżynier nie mówił tego tonem, jakby chodziło o za długo parzoną herbatę. Raczej brzmiało to jakby mogło chodzić o czyjeś życie.
Tyle w zakresie tonu głosu. Treść też wydała się dziwna. Malfloy wszystko opierał na procedurach. Tak działały maszyny. Raz je regulował, a później one same egzekwowały jego polecenia. To samo przenosił na pracę z ludźmi. Nie trzymanie się procedury mogło prowadzić do nieprzewidzianych konsekwencji. A inżynier bardzo nie lubił tracić kontroli nad otoczeniem. Toteż drapieżne spojrzenie Richarda szybko przeszło w zdziwienie wyrażone delikatnie uniesioną lewą brwią. - Ale co się stało? - zapytał w końcu szlachcic gdy milczenie inżyniera przedłużało się. - Zrobiłem coś bez twojej wiedzy - tutaj zniżył głos do ledwo zauważalnego szeptu. - To dość skomplikowane. Z jednej strony nie potrafię teraz patrzeć ci prosto w oczy, udając że nic się nie stało. Z drugiej , myślę że zrobiłem to w dobrym celu, a według mojej wiedzy im mniej osób o tym wie, tym lepiej. - W takim razie jeżeli w tym momencie to nie jest istotne, to skup się na obsłudze - szlachcic wskazał na szereg pokręteł i wajch w konsolecie obok której stali - tego czegoś. Życie Denisa od tego zależy. Później możesz ze mną pomówić na spokojnie. Z dala od wścibskich uszu.
To wystarczyło. Malfoy z resztą nie miał w zwyczaju otwarcie kwestionować jego decyzji. Skinął lekko głową i powoli zawrócił do urządzenia.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |