Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2017, 12:33   #363
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
- Urocze miejsce... - mruknęła pod nosem z ironią i ruszyła po śladach. Była bardzo zła na siebie za zgubienie miecza, akurat kiedy był jej najbardziej potrzebny. Mocno zacisnęła dłoń na buzdyganie gdy tchnęła w niego boską energię, która rozświetliła go bladą poświatą. Idąc przed siebie przede wszystkim opierała się na swojej zdolności wyczuwania negatywnej energii, dzięki której miała nadzieję nie dać się zaskoczyć demonowi, który potrafił przecież teleportować się za plecy i atakować znienacka.
Rycerka ostrożnie zbliżyła się do zakrętu i oparła plecami o ścianę by bezpiecznie wyjrzeć na to, co ją tam czeka. Ślad krwi był wyraźny. Jaskinia była wąska i wiła się niczym żmija. Za trzecim zakrętem Venora zatrzymała się, gdy o mało co nie nadepnęła na wielki płat błękitnej skóry leżący na ziemi. Paladynka przyklękła i szturchnęła to coś buzdyganem by sprawdzić co to jest. Ochłap jeszcze wilgotnej skóry, którą najwyraźniej demon z siebie zrzucił. Przypominał taką jaką zostawiały węże.
~ Paskudztwo... ~ skrzywiła się Venora i odsunęła to na bok. Wyprostowała się i ruszyła dalej, uważnie rozglądając pod nogi. Wąski korytarz wił się bezustannie aż w końcu dotarła do miejsca, gdzie jej wrażliwość na zło dała o sobie w końcu znać. Venora przystanęła na chwilę i skupiła się jeszcze bardziej, aż po chwili była w stanie określić, że negatywna energią, którą wyczuwa nie płynie od demona, za którym podjęła pościg.

Kilka kroków dalej, Venora napotkała wąską szczelinę w korytarzu, prowadzącą gdzieś w ciemne odmęty jamy, gdzie swoje źródło miało zło. Teraz rycerka czuła je jeszcze intensywniej. To był jakiś nieinteligenty nieumarły, ale jego aura była silniejsze niż u zwykłego zombi czy szkieleta. Venora musiała jednak podjąć decyzję, czy iść dalej za śladami demona, czy sprawdzić co za zło czai się w odnodze korytarza.
~ Muszę najpierw dobić demona póki jest osłabiony, bo jeśli ucieknie to wróci i będzie mścić się na ludzie Saranisa ~ pomyślała i zrezygnowała z zajęcia się nieumarłym, który musiał być całkiem niedaleko, na granicy jej zdolności wyczuwania zła. Nie tracąc więcej czasu ruszyła dalej korytarzem, za śladem krwi. Korytarz zakręcił i w końcu wpadł do wielkiej jaskini. Masa głazów i fragmentów skał zajmowała większość powierzchni jamy, ale zostało wystarczająco dużo miejsca, by swobodnie przejść dalej. Venora czuła jak smród demona unosi się w powietrzu. W końcu zauważyła jego wijący się ogon. Rycerka przyspieszyła kroku i dostrzegła go w całej okazałości. Zmienił się fizycznie. Jego ciało pokrywała teraz ciemno zielona łuska, choć kształt ciała pozostał ten sam. Głowę miał porośniętą kostnymi grzebieniami, a spod żuchwy zwisały mu długie wąsy jak u suma.


Panna Oakenfold z zaciętą miną wpatrując się w demona, poprawiła chwyt na buzdyganie, który na nowo rozbłysł boską energią. Porozrzucane wkoło głazy uniemożliwiały jej zaszarżowanie na potwora. Musiała stąpać ostrożnie by nie skręcić sobie nogi. Bez zawahania skierowała swoje kroki ku przeciwnikowi. Ale choć demon był ranny to tym bardziej musiała na niego uważać, więc starała się kryć za kamieniami by nie miał on jej podanej na tacy.
Krótka chwila obserwacji wystarczyła, by Venora zrozumiała, że potwór wraz ze zrzuceniem skóry wyleczył swoje dotychczasowe rany. Na jego łuskowatej skórze nie było śladu krwi, ani żadnych ran. Jego parszywa morda wykrzywiała się w grymasie uśmiechu, ukazując haczykowate kiełki.
-Wywabiłem cię… Tak jak myślałem, poszłaś za mną nie szacując konsekwencji… Nie pokonasz mnie sama…- zarechotał pod nosem.

~ Bez mojej ulubionej broni wzmocnionej czarem, który by mi teraz życie ułatwił, bez wsparcia. Będę z siebie naprawdę dumna jak to wygram ~ przeszło paladynce przez myśl gdy przyglądała się demonowi, będącego już w pełni sił. Pocieszające jednak było to, że przeciwnik nie miał na sobie pancerza na łuskowatym ciele.
- Nie ciesz się tak, liczyłam się z tym, że się wyleczysz po drodze. Zawsze jest też szansa na to, że to właśnie ty źle to rozegrałeś... - odparła mu nie tracąc zapału. - Będziesz tak sterczał czy weź się w końcu do walki? - warknęła do niego Venora, podchodząc bliżej i szykując się do ataku.
-Hm… Zadziorna… Wezmę się do walki, ale najpierw uporaj się z nimi- podniósł wskazujący palec w jej kierunku, a Venora poczuła jak powietrze aż buzuje od negatywnej energii. Sekundę później w powietrzu pojawił się wirujący krąg purpurowej energii. To był portal, z którego wypełzło kilka poczwar przypominających zmutowanego moskita wielkości psa. Trzy stwory od razu rzuciły się na rycerkę, a główny przeciwnik rycerki zaczął inkantować jakieś potworne zaklęcie.

Paladynka spojrzała na piekielne istoty, ale nie zamierzała z nimi walczyć. Przyzwane istoty, do tego emanowało z nich zło. Póki nie wejdzie z nimi w konfrontacje to nie były w stanie jej tknąć, gdy chroniła ją aura zaklęcia tarczy. Venora w pełnym skupieniu rzuciła się na demona, robiąc szeroki zamach buzdyganem, a swój atak wzmocniła energią karcącą zło.
Wezwane przez demona, małe Tanar’ri piekliły się wokół rycerki, ale żaden z potworków nie był w stanie nawet się zbliżyć. Służka Helma pokonała dystans dzielący ją do demona i wyprowadziła dwa druzgocące ciosy buzdyganem. Łuski popękały, a stwór wyszczerzył zębiska. Teraz kiedy poczuł potężny ból już nie był taki radosny. Czart zamachnął się energicznie pazurzastą łapą, uderzając jedynie w naramiennik rycerki. Stwór chciał poprawić drugą łapą, ale Venora odsunęła się o pół kroku w tył unikając zadrapań. Potwór błyskawicznie obrócił się wokół własnej osi i świsnął grubym ogonem w kierunku paladynki, ale ta schyliła się na czas unikając ciosu po raz kolejny.

Venora nie spuszczała wzroku z demona, jednocześnie zupełnie ignorując wezwane przez niego istoty, które wciąż usiłowały ją sięgnąć, lecz nie mogły się przedostać przez jakąś niewidzialną barierę ją otaczającą.
- Los lubi mnie kierować ku demonom - powiedziała, gdy ponownie skupiła się na tchnięciu pozytywnej energii w swoją broń. Uderzyła po raz kolejny w oponenta buzdyganem i znów trafiła. Cios sprawił, że demon zawył i wykrzywił się z bólu, gdy po jego łuskach zaczęła spływać krew ze strzaskanego boku. Natychmiast cofnął się co uchroniło go przed kolejnym atakiem paladynki. Piekielna istota nerwowo zaczęła machać rękami inkantując zaklęcie. Venora nie odpuściła takiej okazji i ponownie przywaliła mu buzdyganem, tym razem prosto w czerep. Demon zachwiał się, ale po chwilowym otumanieniu udało mu się dokończyć zaklęci i zniknął.
- Wracaj tu tchórzu! - warknęła zirytowana jego ucieczką i zaczęła rozglądać się czujnie gdzie też on mógł się przeteleportować. Skupiła się na wyczuciu zła, bardziej niż zwykle, by odróżnić sylwetki przyzwańców, które ją otaczały i nadal dzielnie próbowały sforsować jej ochronną barierę.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline