Stojąc przed karczmą, z której świeżo umknęła goniąc za czarnym kocurem, przyglądała się spode łba na rozmowy i ruchy najświeższego towarzystwa. W ciszy pogodziła się ze znacznym uszczerbkiem nilfgaardzkiego rynsztunku, tarczy, która pamiętała czasy krwawej rebelii w Metinnie - jej młodzieńczego debiutu jako rzemieślnik w wojennym kunszcie. Topór, którego ostrze uwolniła od zalegającej na policzkach sadzy, powędrował na swoje miejsce, przytroczone do skórzanego paska.
Słowa mężczyzny wywołały u dziewczyny salwę szczerego śmiechu, uwieńczonego słodkim chrumknięciem. - A co blondynka do tej pory robiła? Pewnie dla zabawy sobie za kotkiem goniła, tak? - splotła ramiona na dozbrojonej piersi, życzliwy uśmiech powoli zastąpił pogardliwą minę. - Mam na imię Elke, na zlecenie param się mordem ludzi, nieludzi i czegokolwiek jeszcze, co można pozbawić życia. W bój o łeb tego zbójeckiego ścierwa pójdę, a choćby dla samego zaspokojenia niezdrowych żądz. Miło mi i dziękuję za zaproszenie, panie...
Ostatnio edytowane przez Szkuner : 17-10-2017 o 08:34.
|