Piekący ból promieniujący od strony karku sprawił, że Erich poderwał się z udawanego ataku torsji wywołanych zarazą i rzucił przygotowanym przed chwilą sztyletem w stronę najbliższego z łowców. Nie liczył na zadanie poważnych obrażeń u przeciwnika, ale nawet niezbyt celny rzut powinien sprawić, że tamten uchyli się lub zasłoni ramieniem przed nadlatującym przedmiotem i nie będzie mógł wystrzelić z kuszy lub przynajmniej dobrze wymierzyć.
Von Kurst skoczył w ślad za sztyletem dobywając miecza i dążąc do walki w zwarciu.
Nie mówił nic - jedynie grymas na twarzy świadczył o odniesionej ranie oraz o determinacji mężczyzny, który zdawał sobie sprawę, że starcie zakończy się czyjąś śmiercią. Miał przy tym nadzieję, że on pozostanie jednak wśród żywych.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |