17-10-2017, 19:29
|
#40 |
| April zatrzymała swój rower, oddychając ciężko. Gnali przed siebie jakby ich sama kostucha goniła - a kto wiedział, może właśnie tak było? W każdym razie dawno się tak nie zmęczyła.
Spróbowała wyrównać oddech i dopiero wtedy rozejrzała się po okolicy. No tak, stanęli na rozstaju dróg, bo jakby inaczej. Oczywiście - ani jedna, ani druga nie prowadziła do prosto do miasteczka.
- Może trafimy akurat na proboszcza, który chociaż wezwie naszych rodziców - powiedziała April, kiedy padły propozycje Jimmy’ego i Elliot. Nie wierzyła wcale, by aż tak im dopisało szczęście. Po tym, co im przed chwilą zaserwowano, spodziewała się zobaczyć armię żywych trupów lub innych potworów wypełzających z grobów.
Przed tym, jak ponownie wsiadła na rower, obrzuciła spojrzeniem Jimmy’ego i jego “występ”. Pokręciła głową i przewróciła oczami. A to ją mieli za wariatkę… Cóż, ona nie tańczyła i nie zaczynała śpiewać w sytuacji, kiedy potwory z opowiadań stawały się prawdą i porywały przyjaciół.
- Ruszajmy - mruknęła, po czym ruszyła za Elliot, niepewna tego, co ich jeszcze czeka. Niepewna tego, czy jeszcze będzie miała okazję spotkać swojego tatę. |
| |