Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2017, 19:56   #31
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Jimmi bał się dziwnego lasu wręcz trząsł się ze strachu, ale nie chciał wyjść na tchórza przed dziewczynami. Miał nadzieje, że pomyślał, że trzęsie się z zimna...

I wtedy stało się TO nie wiedział, co myśleć... Czym był ten potwór? O co prosił Toby? „Powiedzcie moim rodzicom, że zostałem porwany”? Czy może "Przekażcie moim rodzicom, że ich kocham „?

Widząc dziwny worek chłopiec przypomniał sobie bajkę o magicznej sakwie, która przy użyciu hasła click clack get in my sack potrafiła uwięzić samą śmierć! Może, jeżeli złapię za wór i rozchyli go krzycząc Click, clack Toby get out of this sack uwolni przyjaciela?

James jednak nic nie zrobił, bo zamarł ze strachu jego świat rozmył się we łzach dopiero reakcja dziewczyn wybudziła go z odrętwienia.

Bał się niesamowicie, ale nie mógł pozwolić, aby jego najlepszy przyjaciel został pożarty nie mógł po prostu uciec! Wiedział, że nie potrafiłby spojrzeć na swoje odbicie w lustrze gdyby to zrobił.

Nie umiał jeździć na rowerze tak jak Elliot szczególnie w nieznanym lesie gdzie pełno korzeni a jego oczy były pełne łez. Zeskoczył, więc z dwukołowca i ściskając Lizzy jak pieszczotliwie nazwał laskę po dziadku ruszył w pościg za potworem. Liczył, że legendy mówią prawdę o cudownych właściwościach srebra skoro raniło wilkołaki i wampiry to może tego leśnego dziada też zaboli jak dostanie w kostkę? Mały tancerz bardzo dużo wiedział o takich urazach bo sam się ich bardzo bał.

Jimmi zamierzał trzasnąć potwora w nogę i spróbować wyrwać mu magiczny wór. W najgorszym wypadku odwróci jego uwagę od ataku bardziej bojowej bliźniaczki.

Jeżeli atak się powiedzie zakapturzony brzydal nie będzie mógł ich gonić.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-10-2017 o 22:21.
Brilchan jest offline  
Stary 08-10-2017, 21:50   #32
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Mroczny las był przerażający. Emili odruchowo zaczęła szukać oczu lśniących w mroku, ślepi śledzących każdy ich krok, ku jej zadowoleniu jednak nic takiego nie znalazła. Mimo to wszystkie włosy na jej ciele podniosły się, zupełnie jakby wiedziała, że zaraz wydarzy się coś nieprawdopodobnego i całkowicie strasznego. Jakby sama znikająca ścieżka i mroczny las pojawiający się w jej miejscu nie był wystarczająco niezwykły i przerażający. Mimo strachu dziewczynka jednak ruszyła do przodu, zaraz za siostrą, której obecność dodawała jej odwagi.

A potem wszystko potoczyło się szybko...


Emily stała. Jej dziecięce nóżki nie chciały jej słuchać, jej ręce nie chciały działać, jej struny głosowe nie chciały wydobyć z siebie ani jednego dźwięku. Była przerażona i choć szybko wyrwała się z torporu, w jaki popadła po ujrzeniu tego co się stało, wciąż chyba nie mogła uwierzyć, w to co tak naprawdę miało miejsce.
Słowa April, które po prostu były wredną odzywką, dziewczyny, która ma się za o wiele lepszą od całego towarzystwa, tylko dlatego, że ona przeżyła jakąś tragedię, zupełnie nie obeszły Emily. Em wiedziała co to strach, El tym bardziej, ale mimo to każda z dziewczynek przez długie lata walczyła ze strachem i za każdym jednym razem wygrywały z nim, by po chwili już o nim nie pamiętać. Złe słowa i reakcji April były czymś czego powinno się unikać w takim kryzysowych sytuacjach. A Emily całkowicie przestała myśleć o blondynce, kiedy Elliot pomknęła na swoim BMXie w kierunku stwora z workiem. Z workiem, w którym szamotał się ich przyjaciel.
- Jadę po jego dziadka! - stwierdziła w końcu z zawziętą miną i dopchnęła się, wsiadając na rower. To był ten moment, kiedy pójście po rodziców było rozsądne.
 
Lunatyczka jest offline  
Stary 09-10-2017, 11:40   #33
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację

ardziej zadziorna z sióst Mouser ruszyła swym bmx-em w knieję, a chwilę później dołączył do niej Jimmy, który porzucił jednak pomysł przedzierania się przez ciemny, ponury las na rowerze. I to był chyba dobry pomysł, gdyż Elliot przejechała po nierównym, zdradliwym terenie zaledwie kilka metrów, gdy tylne koło bmx-a zaczepiło o coś w ciemności i dziewczynka - nie mogąc utrzymać równowagi - upadła na wilgotną ziemię. Na szczęście nic złego sobie nie zrobiła, ale kolejne cenne sekundy, by spróbować uwolnić Toby'ego, uciekały.

Biegnący nieopodal Jimmy widział, jak El spada z roweru, słyszał gdzieś przed sobą odgłos pękających gałązek, ale nie mógł wypatrzyć "leśnego dziada", jak nazwał nieznajomego w myślach. Również Elliot, podnosząca się szybko do pionu, otrzepująca z kawałków liści i ziemi, widziała przed sobą jedynie powykrzywiane ponuro gałęzie drzew. Porywacz znikął im z pola widzenia i choć wytężali wzrok i słuch, by uchwycić cokolwiek, co mogłoby naprowadzić ich na jego trop, tak się nie stało. Napastnik z worem jakby rozpłynął się w powietrzu, zatem dwójka przyjaciół nie miała lepszego pomysłu, jak dołączyć do April i Emily, choć wracając na ścieżkę wciąż nie mogli pogodzić się z faktem, że nie udało im się nic zrobić.


Obie dziewczynki ruszyły ścieżką w tę samą stronę, jednak dało się odczuć, że nie wszystko między nimi jest w porządku. Rozmyślanie o niesnaskach odeszło jednak na dalszy plan, gdy April i Emily skręciły w prawo i po krótkiej jeździe przekonały się ze zdumieniem, że wróciły w to samo miejsce, w którym były wcześniej. Pośrodku ścieżki leżał rower Elliot a obok niego porozrzucane dynie. Niedaleko stał bmx Jimmy'ego.

Nie mogąc uwierzyć w to, co się działo, przejechały dróżką raz jeszcze, by ponownie wrócić do porzuconego przez Hankę Solo roweru. Wyglądało na to, że droga w jakiś sposób zapętliła się, ale przecież takie rzeczy nie były możliwe. Tak samo, jak biegający po lesie stwór z zaczarowanym worem, porywający dzieci, prawda? Dziewczynki zastanawiały się, co zrobić, gdy spomiędzy drzew wyszedł Jimmy i prowadząca rower El. Toby'ego z nimi nie było, zatem porywacz musiał im uciec.


Gdy spotkali się razem na piaszczystej drodze, Emily opowiedziała siostrze i Jimmy'emu o tym, co przydarzyło się jej i April. Jeśli dróżka była w jakiś sposób zapętlona w czasie, to i tak nie mieli większego wyboru, jak po prostu spróbować raz jeszcze (poza tym El i Jimmy chcieli przekonać się o tym na własne oczy). Ruszyli więc w głąb lasu i tym razem stało się coś dziwnego... Ścieżka nie zaprowadziła ich już w to samo miejsce, tylko z powrotem na pole Winstona, które w panującej wokół ciężkiej szarówce i podnoszącej się mgle, wyglądało jeszcze bardziej niepokojąco, niż wcześniej.


Gdzieś w oddali usłyszeli krakanie pojedynczej wrony a gdy rozejrzeli się dokładniej po polu, dostrzegli krzyż na którym wisiał strach na wróble Jack. I wisiał było tu dobrym określeniem, gdyż obecnie wiatr szarpał dwoma zbitymi deskami, na których wcześniej spoczywała kukła. Jej samej jednak nigdzie nie było. Przeszył ich dreszcz, gdy przypomnieli sobie o koszmarze Toby'ego.

Wtem, kątem oka ujrzeli jakiś poruszający się przy ścianie lasu kształt, który całkiem szybko przemieszczał się w stronę pola z dyniami. Przerażenie ścisnęło im gardła, gdy dotarło do nich, że to strach na wróble, którego przeraźliwie bał się ich przyjaciel. Jack był wysoki i niesamowicie chudy - zgubił gdzieś swój kapelusz, a jego jedyne szaty stanowił czarny, długi płaszcz. Nagle zatrzymał się i po dłuższej chwili odwrócił paskudny łeb w stronę dzieciaków, patrząc na nie z góry. Zionące czernią otwory na oczy i usta wycięte w worku młynarskim przyprawiały o ciarki na plecach.


Niemal bezszelestnie wyrzucił gałęziste łapska w przód i w groteskowym ni to chodzie, ni biegu, ruszył w stronę czwórki przyjaciół. Jak na coś zbudowane z samych gałęzi i słomy, był całkiem szybki i widać było, że ma zamiar zrobić dzieciakom jakąś krzywdę.

 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 13-10-2017, 16:29   #34
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
April pędziła rowerem ile sił w nogach. Kosmyki jej blond włosów, które za nic nie chciały zostać zaplecione w warkoczu, smagały ją po policzkach, czasami wpadały na oczy, przysłaniając odrobinę widok.
Wciąż miała w głowie obraz tego potwora. Wciąż przed oczami widziała, jak to coś pakuje wierzgającego Toby’ego do swojego paskudnego worka z okropnym uśmiechem na ustach.

- Dziadek Toby’ego! - krzyknęła w stronę Emily, która jechała kawałek za nią. - On nas ostrzegał! Musimy czym prędzej się do niego… - przerwała, bo wyjechały w miejsce, z którego wystartowały. - Dostać… - dokończyła po chwili, zatrzymując rower i rozglądając się po okolicy.

- O co tu chodzi…? - spytała, choć oczywiście nie oczekiwała odpowiedzi. Nie sądziła, by Emily była w stanie takowej udzielić.
April zeszła ze swojego roweru i podeszła do porozrzucanych dyni. To były dokładnie te same dynie, które zebrali dla mamy Toby’ego. Las nie chciał ich wypuścić. Niemiły dreszcz przeszedł przez całe jej ciało. Spojrzała w stronę Emily i już chciała coś powiedzieć, kiedy zza drzew wyszli Elliot i Jimmy.

~ * ~

Nie powiedziała nic, kiedy wyjechali na pole z dyniami, zamiast ponownie na ścieżkę. Las płatał im figle. Tylko jak mieli się z niego wydostać? Może wystarczyło przetrwać ten okropny dzień, to durne święto i potem wszystko wróciłoby do normy? Niestety, nie było to takie łatwe, bo wciąż brakowało Toby’ego.

Krakanie wyrwało April z zamyślenia. Powędrowała od razu wzrokiem w kierunku, w którym patrzyli wszyscy. Jacka nie było! Zniknął! Pozostał po nim tylko krzyż z desek, na którym był uczepiony.
Niemy krzyk utknął w gardle April. Zasłoniła wpół otwarte usta dłonią. Od razu domyśliła się, co to oznaczało. Strach na wróble gdzieś się czaił. Pewnie chciał się zemścić za te kulki wystrzelone z pistoletu Elliot.

Nie pomyliła się za bardzo. Dostrzegli go wszyscy. Pokracznie zmierzał w ich stronę, a jego ruchy były strasznie szybkie. Jego czarny płaszcz szeleścił złowieszczo na wietrze. Wyciągał ku nim swoje patykowate szpony. Sekundy dzieliły ich od tego, by zostać przez niego pojmanym.

- W nogi! - krzyknęła April, która chwyciła jedną z mniejszych dyń i cisnęła nią w Jacka, mając nadzieję, że go to spowolni na chwilę.
Później już puściła się biegiem w stronę lasu. Tam przynajmniej mogli się skryć przed strachem i przemyśleć razem plan dalszego działania.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 13-10-2017, 16:46   #35
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Zagubienie, złość i strach te trzy emocje w tej kolejności odczuwał Jimmi. Nie rozumiał, co tu się w ogóle dzieje? Martwił się o zagubionego przyjaciela, bał się, że dorośli im nie uwierzą czuł się totalnie bezsilny. Na poprawę humoru oraz uspokojenie zaczął nucić sobie kolejną piosenkę bardzo pragnąć uwierzyć, że to wszystko jest tylko sennym koszmarem.

Zawijająca się droga przypomniała mu o pewnej legendzie - Musimy znaleźć jakieś ostrze i źródło ognia może to tak jak w tej legendzie o Jacku i dyni i nie możemy znaleźć drogi ani w lesie ani do domu? Może lepiej weźmy jedną dynie - Zaproponował.

- Tak uciekajmy! - Poparł April żałował, że nie bawi się zapałkami albo nie ma możliwości przywołania świętego płomienia jak jego kapłan. Nie widział żadnej korzyści w walce z Jackiem w końcu nie była to przygoda gdzie mieliby zbierać punkty doświadczenia.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 13-10-2017 o 16:49.
Brilchan jest offline  
Stary 13-10-2017, 23:51   #36
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Zmęła przekleństo i podniosła się czym prędzej z ziemi. Była gotowa przysiąc, że korzeń specjalnie zaczepił o nią. Była pewna, że nie było go gdy jechała ścieżką.
- Co to do cholery ma być?! - warknęła dziewczynka rozlgądając się w koło siebie. Napastnik przepadł i nie byli w stanie go dostrzec. Oni czyli ona i Jimmy. Blondynka była zaskoczona, że chłopak ruszył razem z nią na pomoc Tobyemu.
Elliot zaraz dopadła do swojego roweru i wskoczyła na niego, by wkrótce dołączyć do pozostałych, bo brnięcie w las było straszne i niemądre.

Odrobinę lepiej poczuła się, widząc swoją siostrę. Była ona przerażna, ale ważne że cała. El czym prędzej do niej podjechała, by przyjrzeć się jej z bliska.
- Porwał go, musimy to zgłosić na policję - mruknęła markotnie Elliot.

Szybko jednak okazało się, że porwanie nie było jedynym nieszczęściem jakie spotkać miało tego dnia dzieciaki. Strach ożył, zupełnie jak wyjęty z koszmaru Tobyego. Młoda Mouser nie miała zamiaru dociekać czy jest to jakiś diabeł wcielony czy "tylko" człowiek. Bo przecież mógł to być taki sam popapaniec jak ten, który porwał ich przyjaciela.

- Jim, czyś ty się z żelkami na rozum pozamieniał? - skomentowała jego pomysł z cięciem i paleniem stracha. - Uciekamy! Nie ma czasu tachać dyń. Natychmiast uciekamy! - rzuciła do wszystkich i popędziła ruchem ręki swoją siostrę, by ruszała pierwsza. Elliot zamierzała jechać przy Emily, by mieć pewność, że nie zostanie ona w tyle, a jeśli zajdzie taka potrzeba to pomoże jej w jeździe.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn

Ostatnio edytowane przez Mag : 14-10-2017 o 10:48.
Mag jest offline  
Stary 14-10-2017, 09:32   #37
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
ropozycja April wydawała się w tej sytuacji najrozsądniejsza, zatem dzieciaki odwróciły się, zostawiając dynie i ruszyły do lasu, nie oglądając się za zmierzającym w ich kierunku posępnym strachem na wróble. Serca biły im jak szalone, gdy wjechali na leśną ścieżkę, pedałując co sił w nogach. Nie zwracali już uwagi na ponury las i zwisające ku ziemi groteskowe gałęzie, chcieli ucieć jak najdalej od pola Winstona i ożywionego Jacka.

Dojechali do miejsca, gdzie droga zakręcała i przystanęli, w końcu decydując się sprawdzić, czy Jack za nimi podąża. Odetchnęli z ulgą, widząc, że pogrążona w półmroku ścieżka jest pusta. Nie zastanawiając się długo, ruszyli dalej. Dróżka na szczęście nie zapętlała się, przez co nie musieli jeździć w kółko, tylko powiodła ich między gęste drzewa, aż do rozstaju dróg.


Dwa stare, nieco wytrarte drogowskazy pozwoliły odczytać docelowe miejsca podróży. Droga w lewo wiodła do chaty starej zielarki. O tym miejscu od zawsze krążyły ponure legendy, a rodzice w Hollow Creek straszyli nim swoje dzieci. Kiedyś mieszkała tam zielarka, którą podejrzewano o czary i rzucanie uroków na mieszkańców miasteczka, przez co kobietę spalono na stosie. Od tamtej pory dom stał zupełnie pusty i zaniedbany, choć przeróżne historie mówiły o tym, że zbłąkany wędrowiec może spotkać tam ducha starej kobiety, który nie pozwoli mu wydostać się z lasu. Mieszkańcy Hollow Creek omijali to miejsce, uważając, że jest przeklęte. Ciężko był stwierdzić, ile w tych legendach było prawdy, jednak umysły dzieciaków podpowiadały im najróżniejsze scenariusze.

Ścieżka po prawej odchodziła w stronę starego cmentarza z drewnianą kaplicą, który od kilkunastu lat nie był już używany do pogrzebów. Choć proboszcz w miarę dbał o to miejsce, dzieciaki uważały umiejscowioną na skraju lasu starą nekropolię za nawiedzoną, czego świadkiem miał być Jerry z czwartej klasy, mówiący o tym, że kiedyś zobaczył tam przechadzającego się między mogiłami dawno zmarłego dziadka. Obie drogi wiodły do miasteczka, więc wyglądało na to, że El, Em, April i Jimmy mieli ciężki orzech do zgryzienia, zwłaszcza po tym, czego byli do tej pory świadkami.

 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 14-10-2017, 10:35   #38
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W normalnych okolicznościach James roześmiałby się z komentarza Elliot o żelkowej głowie, ale jego obecna sytuacja zdecydowanie nie była normalna! Kondycje miał nieco ponad przeciętną, ale płuca paliły go żywym ogniem a w łydkach zaczął zbierać się kwas mlekowy od pedałowania stąd z ulgą przyjął chwilę odpoczynku oraz świadomość, że chwilowo są bezpieczni.

Zaczął się zastanawiać czy ktoś nie dorzucił im LSD albo Pejotów do słodyczy w sklepie, ale szybko odrzucił ten pomysł, jako niedorzeczny! Przecież kochana Pani Marpule w życiu by nie pozwoliła żeby ktoś majstrował przy jej produktach!

Musiał po prostu przyjąć do wiadomości, że potwory istnieją a jego przyjaciel jest w niebezpieczeństwie. Nie wolno było rozważać jakikolwiek innych opcji! Trzeba przyjąć, że są na Queście ograniczonym czasowo zaczął traktować jak jedną z przygód prowadzonych przez Gardnera. Jak tylko zaczął zastanawiać się nad losem przyjaciela w jego oczach zaczęły zbierać się łzy a umysł natychmiast zaczął wędrować do mrocznych reportaży o seryjnych zabójcach?..


Skupił się, więc bardzo mocno na problemie, którą drogę wybrać, aby odgonić na chwilę te czarne myśli. Chłopczyk nie był jakoś specjalnie religijny czasami zmawiał paciorek i pokazał się w kościele z rodziną jak na grzecznego protestanta przystało, ale odgrywał kapłana na sesjach RPG i teraz ta wiedza przyszła mu z pomocą.
- Sądzę, że powinniśmy iść na cmentarz skoro Proboszcz nadal dba o kaplice to powinna to być wciąż poświęcona ziemia możemy nawet wziąć garstkę i rzucać nią w potwory! Kto wie może nawet znajdziemy tam wodę święconą? Może znicz albo szpadek? To wtedy moglibyśmy wrócić po dynie i zrobić latarnie! I pokonać Jacka! Jeżeli spotkamy dziadka Jerrego to mogę dla niego zaśpiewać i zatańczyć żeby się uspokoił znam dużo starych piosenek. Wiedźma jest na pewno wściekła na wszystkich mieszkańców naszego miasta, ich potomków i je dzieci tak jak siostry Sanderson z filmu "Hockus Pokus”, więc lepiej się do niej nie zbliżajmy, bo rzuci na nas klątwę.

Ucieszony, że wpadł na dobry pomysł zaczął nucić "I put a spell on you" z choreografią z filmu żeby pokazać reszcie co grozi im ze strony wiedźmy. Była to jego ulubiona scena, do której wracał tak często, że przetarł kasetę VHS, za co dostał burę od rodziców, bo Alec też lubił ten film a filmy były własnością wspólną. Tak jakby to była jego wina że Pani Bette Midler była taka wspaniała i cudowna!

Jimmiemu przemknęło przez myśl pytanie czy jeszcze kiedyś zobaczy wnerwiającego młodszego brata i rodziców? Ta przygoda mogła okazać się bardzo groźna trzeba było uważać na siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 14-10-2017 o 17:37.
Brilchan jest offline  
Stary 16-10-2017, 22:01   #39
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Jechała na tyle szybko na ile było to bezpieczne. Nie miała zamiaru ponownie wylądować na trawie. Co jakiś czas podjeżdżała blisko do siostry, łapiąc za jej siodełko i popychając ją, by odciążyć Emily z wysiłku. W tej chwili ze wszystkiego najbardziej bała się o siostrę, by ta nie denerwowała się ani nie przemęczyła, bo to mogło źle się skończyć.

Elliot energicznie pokiwała głową na propozycję Jimmyego, gdy zatrzymali się na rozdrożu. Dla niej podjęcie szybkiej decyzji nie stanowiło problemu.
- Jim ma rację. Zombiaki będzie łatwiej ominąć - powiedziała i natychmiast skrzywiła się, że wypowiedziała tą uwagę na głos. Ona przecież nie wierzyła w takie głupoty. To przecież były tylko scenariusze horrorów, ale w prawdziwym życiu tego nie było.

I to sobie cały czas wmawiała, starając tłumaczyć, że Strach Jack był "tylko" przebierańcem. Choć przecież na własne oczy widziała te szponiaste ramiona z wystającą słomą...
- Szybko, nie ma się co zastanawiać! - ponagliła pozostałych i popchnęła siostrę by już jechała.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 17-10-2017, 19:29   #40
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
April zatrzymała swój rower, oddychając ciężko. Gnali przed siebie jakby ich sama kostucha goniła - a kto wiedział, może właśnie tak było? W każdym razie dawno się tak nie zmęczyła.
Spróbowała wyrównać oddech i dopiero wtedy rozejrzała się po okolicy. No tak, stanęli na rozstaju dróg, bo jakby inaczej. Oczywiście - ani jedna, ani druga nie prowadziła do prosto do miasteczka.

- Może trafimy akurat na proboszcza, który chociaż wezwie naszych rodziców - powiedziała April, kiedy padły propozycje Jimmy’ego i Elliot. Nie wierzyła wcale, by aż tak im dopisało szczęście. Po tym, co im przed chwilą zaserwowano, spodziewała się zobaczyć armię żywych trupów lub innych potworów wypełzających z grobów.

Przed tym, jak ponownie wsiadła na rower, obrzuciła spojrzeniem Jimmy’ego i jego “występ”. Pokręciła głową i przewróciła oczami. A to ją mieli za wariatkę… Cóż, ona nie tańczyła i nie zaczynała śpiewać w sytuacji, kiedy potwory z opowiadań stawały się prawdą i porywały przyjaciół.

- Ruszajmy - mruknęła, po czym ruszyła za Elliot, niepewna tego, co ich jeszcze czeka. Niepewna tego, czy jeszcze będzie miała okazję spotkać swojego tatę.
 
Pan Elf jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172