Emily pedałowała ile miała sił,ale przyspieszony oddech świadczył o tym, ze dziewczyna używa niemal resztek swoich sił, a przynajmniej wskazówka wyczerpania zbliża się niebezpiecznie do czerwonego poziomu. Działania Elliot, odrobinę jej pomagały i dodatkowa siła, popychająca jej rower do przodu odciążała Em. Mimo to kiedy dojechali do rozstaju, Emily najdłużej ze wszystkich zajęło dojście do siebie i wyrównanie oddechu.
- Sól.. potrzebujemy też soli, może będzie na zakrystii? - rzuciła pytanie w eter, kiedy była już w stanie mówić, a potem kiedy została popchnięta przez El, ruszyła znów do przodu. Nie było sensu dłużej dyskutować i stać w miejscu. Nie sądziła, by spotkali zaombiaki, skoro cmentarz długo był nie używany, armia kościotrupów, albo co gorsza.. suszków - jak nazywała ich El, była bardziej prawdopodobna. Jednakże nie chcąc wprowadzać siostry w stan przerażenie, nie wypowiedziała tych myśli na głos. Skupiła się na pedałowaniu. |