Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2017, 23:10   #365
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Potężny cios spadł na czarta z góry zamieniając jego ciało w śmierdzącą breję, która rozprysnęła się po podłożu i skałach wokół. Śmierdziało strasznie, ale nic nie przewyższało smaku zwycięstwa nad kolejnym Tanar’ri. Venora spojrzała z satysfakcją na zielonkawą maź na buzdyganie i swojej zbroi.
- Nareszcie... - westchnęła z wielką ulgą i opadła na kolana by złapać oddech. Czuła rozpierającą dumę, że sama sobie z nim poradziła. Po chwili sięgnęła dłonią do medalionu i zaczęła modlić się o uzdrowienie siebie. Helm najwyraźniej był równie zadowolony co Venora, gdyż modlitwa przyniosła dość spore ukojenie w jej bólu i cierpieniu.
Rycerka podniosła się z ziemi i oględnie otrzepała się z brudu, co skończyło się jedynie większym rozmazaniem go na pancerzu. Wezwane przez demona czarcie istoty zniknęły wraz z jego śmiercią. Została sama w jaskini. Spojrzała na pozostałości po jej przeciwniku.
~ Jeszcze ten nieumarły został ~ przypomniała sobie i spojrzała w kierunku korytarza, z którego tu przyszła. Najpierw jednak zdecydowała się sprawdzić co znajdowało się w korytarzu, który odchodził z jaskini.

Venora ostrożnie ruszyła na przód, krążąc między skałami. Ostatnia jaskinia była bardzo mała. Była na tyle niska, że rycerka musiała się lekko pochylił by nie zahaczyć głową o sklepienie. Było tu wilgotno i dość ciepło, a w powietrzu unosił się zapach zgnilizny. Rycerka już miała wracać, gdy dostrzegła ukryte za kilkoma kamieniami szare jajo wielkości ludzkiej głowy.
Paladynka zdecydowała się zabrać je ze sobą, licząc, że Saranis będzie wiedział co to jest. Zapakowała jajo do torby i ostatni raz omiotła spojrzeniem pomieszczenie, by w końcu wyjść z niego. Teraz czekało ją starcie z nieumarłym.
Pewnym krokiem ruszyła w drogę powrotną. Na szczęście nie dało się pomylić kierunków i już po kilku minutach Venora stanęła tuż przed szczeliną do jamy, gdzie miał się ukrywać nieumarły.
Idąc w to miejsce nieco ochłonęła i mocno przemyślała swoją sytuację. Ledwo udało jej się pokonać demona i czuła, że część z czarów które na siebie rzuciła zaczynały tracić na mocy.
~ Nie, to nie będzie mądre. Muszę zobaczyć co z Saranisem i resztą. ~ zdecydowała w końcu i odeszła od szczeliny. Kilka razy, idąc korytarzem spoglądała przez ramię by upewnić się, że nic jej nie śledzi.

W końcu po paru chwilach dotarła na brzeg podziemnego jeziorka, gdzie wypełzł czart, a wodny strumień Saranisa wyrzucił rycerkę na brzeg. W wodzie nie było widać walczących postaci. Ani likantropów, ani żywiołaków, ani Saranisa i jego żołnierzy.
- Nie jest dobrze... - mruknęła. Upewniła się że medalion oddychania ma na szyi i dopiero wtedy powoli zsunęła się do wody. Rozglądała się szukając kogokolwiek.
- Jest tu kto? Saranis? Ośmiorniczko? - rzuciła pytanie w wodną toń. Na razie zamierzała kierować się w powrotną drogę tą trasą, którą przybyła tu.
W wodzie unosiło się kilka strzępów mięsa po czarciej ośmiornicy. Rycerka nie widziała ani nie słyszała żadnej z towarzyszącej jej istot. Nie wiedziała też, czy ośmiorniczka Saranisa odnalazła Pożogę.
Paladynka pokręciła bezradnie głową. Skierowała swoje kroki w drogę powrotną, która wedle jej podejrzeń zapowiadała się na znacznie dłuższą niż gdy ją pokonywała za pierwszym razem, z pomocą głowonoga.

Marsz po dnie w ciężkim pancerzu był strasznie trudnym i męczącym doświadczeniem. Panna Oakenfold pokonała kilkadziesiąt metrów regularnie sprawdzając czy amulet zapewniający jej przeżycie pod wodą jest na miejscu. Sprawa skomplikowała się gdy na jej drodze pojawiła się szczelina w podłożu, szeroka na dziesięć metrów i głęboka tak, że nawet zdolność widzenia w ciemności nie była w stanie tu pomóc Venorze.
~ Gdzie oni się podziali? ~ pomyślała, rozglądając się nerwowo, zamartwiając co się z nimi stało. Nie było mowy by przekroczyła przeszkodę przed którą stanęła. Nie w pełnej zbroi. Musiała ją ściągnąć, żeby móc płynąć.
- Wszystko sobie zmoczę... - mruknęła niezadowolona i sięgnęła do torby. Schowała do niej buzdygan. Jeszcze nie próbowała pod wodą zdejmować pancerza ale w końcu zawsze musi być ten pierwszy raz. Ostrożne zaczęła odwiązywać od siebie elementy zbroi, od razu chowając do magicznej torby te płyty, które już z siebie ściągnęła.

Venora złapała za nagolennik i już miała zająć się jego zdejmowaniem, gdy nagle tuż przed nią, z głębi szczeliny wyłoniła się masa ogromnych bąbli powietrza, które uniosły się pod sklepienie. Rycerka wzięła głęboki wdech, a spod jej stóp poniosło się echem głośne warknięcie.
Paladynka spojrzała w dół chcąc zobaczyć na czym stanęła, ale jednocześnie zaczęła wycofywać się z miejsca gdzie stała, sięgając do torby po buzdygan.
Nagle z wyrwy wyłonił się ogromny smoczy łeb, a chwilę później potężna łapa i druga. Gad ledwie mieścił się w szczelinie i jaskini, ale poruszał się bardzo zwinnie. Jego bystry wzrok spoczął na służce Helma lustrując ją uważnie.
-Masz coś mojego…- warknął nieznacznie poruszając żuchwą.


Ściskając kurczowo buzdygan, rycerka musiała mocno zadrzeć głowę by spojrzeć na pysk górującego nad nią wielkiego jaszczura. W pierwszej chwili nie rozumiała o co mu chodzi. Nawet rozpatrywała zaatakowanie go. Ale w tym całym zaskoczeniu, nieco uspokoiła ją aura istoty. Nie była zła, choć agresja była wyraźna w nastawieniu.
- Ja... - Venora zrobiła szybki rachunek sumienia starając się zrozumieć o czym mówi gad. Otworzyła szerzej oczy. - Chodzi ci o jajo? Te które ukradł demon? - zapytała i od razu się żachnęła czemu wodny smok jest taki zły. - Tak, zabrałam je ze sobą po tym jak zabiłam demona. Chciałam się upewnić czy nie jest ono piekielnego pochodzenia.. Nie ma powodu się denerwować, skoro jest twoje to ci je oddam - zaczęła się szybko tłumaczyć, by jaszczur się nie denerwował bardziej.
- Oddaj czym prędzej to może pozwolę ci stąd odejść… - syknął, a jego gadzie źrenice zwężyły się w momencie.
- Spokojnie, jest bezpieczne, mam je w torbie... - odparła prędko, starając się uspokoić smoka i ostudzić jego zapędy. Ostrożnie upięła buzdygan do pasa, by jej nie zgubił się w głębinach i sięgnęła do torby, którą dla wygody położyła na dnie. Otworzyła ją i włożyła ręce. Wyciągnęła ze środka jajo. - Widzisz, jest całe - dodała, ostrożnie trzymając je w dłoniach. - Proszę. Demon skrył je między kamieniami w ciasnej jaskini na powierzchni - powiedziała i zrobiła krok ku gadowi.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline