Bernhardt skinął skwapliwe głową słysząc ultimatum Axela. Spokojnym ruchem wyciągnął miecz z pochwy i skierował w stronę obwiesia. - Przecie nie chcecie tu zginać, tak na odludziu. Oddajecie aptekarkę i żyjecie w zdrowiu długo i szczęśliwie... do następnego nieudanego skoku, że tak powiem, he, he. Pasuje Wam, czy potrzebujecie trochę żelaza dla kurażu, hmm? Oddacie nam broń, później się zobaczy... |