Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2017, 18:20   #114
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Zatem porady wiedźmy nie były wystarczające? - sarknął Franz. - Jej informacje nie są takie dobre, jak myśleliśmy.

- Zamierzałem zrobić to samo - dodał, na wzmiankę o zbadaniu ziem na południe od dworzyszcza. - Rzeknij no, gdzie znalazłeś schronienie dla konia? Deszcz czy nie, będziemy musieli ustalić ścieżki, którymi będziemy uciekać. Im prędzej, tym lepiej.

Franz nie powiedział Wędeczce o swoim zamyśle rozdzielenia się po dokonaniu zbrodni. Nie był tego pewien. Choć było jasne, że łowczy będą szukać ich po śladach (Ranald da, rozmokłych w deszczu), rozdzielanie się mogło się okazać zabójczym pomysłem. Wątpił, żeby bandy zwierzoludzi zapuszczały się tak daleko na północ, jednak okolice wybrzeża posiadały swoją własną porcję niebezpieczeństw. O czym najemnik miał okazję przekonać się wcześniej. Mała acz uzbrojona grupka miała większą szansę przetransportować obraz do Salkalten niż samotny jeździec. Poza tym, krasnolud (jak każdy złodziej) mógł pomyśleć, że Schierke chce sam umknąć ze zdobyczą.

Tymczasem jednak sakiewka Franza stopniowo kurczyła się. Miał jeszcze sporo złota, jasne było dla niego, że rejza do dworku będzie niosła ze sobą dozę łapówkarstwa. Było to dla niego tak oczywiste, jak słońce.

- Upomnij się o koronę u mnie po wszystkim - rzekł. - W sumie jedenaście koron, tak? Powetujesz sobie straty na tym, co znajdziesz u grafa. Jeśli nadal będziesz stratny, znaczy się. Po rejzie rozliczymy się z wszystkiego.

Graf, naturalnie, mógł nie mieć niczego. Wszakże siedział w długach. Franz nie miał pojęcia, co zastanie, wchodząc na dwór - mogła to być mała fortunka zazdrośnie strzeżona przez chciwego szlachciurę, a mogły to być równie dobrze gołe ściany, gdzie wszystko wyprzedano wcześniej. Jednak utrzymanie łowczych i służby też musiało kosztować. Schierke wątpił, że wrócą z dworu z pustymi rękoma.

- Ruszajmy więc -
rzekł Franz. - Po drodze opowiesz mi, jak się wślizgnąłeś do stajni. I w jaki sposób udało ci się porozmawiać z Matołowem. I czy nocowałeś w jakimś bezpiecznym miejscu.

Nadal padało, co dodawało nieco otuchy w nikczemne serce najemnika. Śledzenie było ponoć cholernie trudne w deszczu. Nie, żeby jemu samemu zdarzało się śledzić kogokolwiek. Odnalezienie ścieżek na południe od dworku powinno zająć im parę godzin. Potem pozostało spotkanie z przekupnym strażnikiem.
 
Santorine jest offline