Nowojorczycy chcieli ją dozbroić. Żeby nie odstawała i dla bezpieczeństwa. Patrzą na Sloana nie mogła uwierzyć, że mężczyzna ma złe intencje. Był na to za porządny. Tym bardziej przyznanie się do dość miernego obycia z bronią przychodziło z trudem. Bo jak to się miała przyznać, że nie preferuje ciężkich karabinów, granatów, albo dwuręcznych toporów? -Jeśli to nie problem... rewolwer będzie w porządku. Lepiej mi idzie z bronią krótką - powiedziała po prostu, maskując zmieszanie uśmiechem. - Jeśli poważnie myśli pan nad rotacją na tutejszych stołkach, trzeba zaproponować mieszkańcom alternatywę. Kogoś, kto ma posłuch i komu ufają. Myślę, że rozmowa z doktorem Cavendishem na ten temat może przynieść parę ciekawych odpowiedzi, jako że cieszy się tutaj nieposzlakowaną opinią od kilku dekad. Jest też miejscowy, zajmował się większością Newport w ten lub inny sposób. Hołduje też starym zasadom i tradycjom. Bez alternatywy zostanie anarchia, a tego ludzie się boją. Wolą spokój - wzruszyła ramionami. Decyzja i tak należała do szefa kolejarzy.
__________________ A God Damn Rat Pack Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy... |